Trener Widzewa Łódź: Wynik jest dla nas tragiczny, ale...
Derbowe zwycięstwo nie uskrzydliło piłkarzy Widzewa, którzy w sobotę na własnym stadionie ulegli Resovii aż 1:4 i znów skomplikowali sobie drogę do ekstraklasy. - Wynik jest dla nas tragiczny, ale Widzew nigdy się nie poddaje - podkreślił trener łodzian Janusz Niedźwiedź.
Prawdziwą huśtawkę nastrojów funduje swoim kibicom na finiszu rozgrywek 1. ligi drużyna Widzewa. We wtorek podopieczni trenera Niedźwiedzia pokonali ŁKS w derbach Łodzi (1:0), co na trzy kolejki przed końcem sezonu pozwoliło im wrócić na dające bezpośredni awans do ekstraklasy drugie miejsce w tabeli. Euforia sympatyków klubu nie trwała jednak długo, bo w sobotnim meczu 32. kolejki widzewiacy nie poszli za ciosem. Wręcz przeciwnie - bardzo rozczarowali 16 tysięcy obecnych na stadionie kibiców i po bardzo słabym meczu przegrali z jedenastą w tabeli Resovią 1:4.
ZOBACZ TAKŻE: Sensacyjna porażka Widzewa Łódź! Aż cztery gole stracone na własnym stadionie
Już do przerwy gospodarze stracili dwa gole, które dla zespołu z Rzeszowa zdobyli Dawid Kubowicz i Bartłomiej Wasiluk. W drugiej połowie po trafieniach Rafała Mikuleca i Pawła Wojciechowskiego Widzew przegrywał 0:4. A mogło być jeszcze gorzej, bo piąta bramka dla Resovii Bartłomieja Eizencharta została anulowana przez arbitra po wideoweryfikacji. Z kolei dla wicelidera tabeli, już w doliczonym czasie gry, honorowego gola zdobył Bartłomiej Pawłowski.
Tym samym Resovia stała się pogromcą kandydatów do awansu, bo w miniony weekend również 4:1 pokonała rozpędzoną Arkę Gdynia.
- Zagraliśmy dziś bardzo dobrze, sztab też bardzo dobrze przygotował się do tego meczu, co przełożyło się na końcowy wynik. Zagraliśmy ostatnio dobry mecz z Arką, strzeliliśmy jej cztery gole, a do Łodzi jechaliśmy z zamiarem zdobycia trzech punktów. To był ważny mecz również dla mnie, bo jestem z tego miasta, i chcieliśmy tu wygrać - przyznał szkoleniowiec Resovii Dawid Kroczek.
Porażka Widzewa oznacza, że znów nie wszystko w sprawie bezpośredniego awansu zależy od niego. Co prawda, łodzianie nadal zajmują pozycję wicelidera, lecz mają tylko dwa punkty przewagi nad trzecią Arką, która swój mecz w tej kolejce rozegra w niedzielę na własnym stadionie z pewną już awansu Miedzią Legnica.
- Wynik jest dla nas tragiczny i nie ma co tego ukrywać. Dziękuję kibicom za to, co robili przez całe spotkanie. Pokazaliście dzisiaj klasę. My nie daliśmy rady. Nie szukamy żadnych usprawiedliwień, ale trzeba pamiętać, że to nie koniec. Widzew nigdy się nie poddaje i tak samo będzie teraz, nawet po tej porażce - zaznaczył opiekun łodzian.
Przekonywał, że jego drużyna ma charakter i duszę. - Wiele razy to pokazaliśmy i tak będzie w następnych dwóch meczach. Wierzę, że ta drużyna sięgnie po to, na co zasługuje i pracuje ciężko od prawie roku - podkreślił Niedźwiedź.
Widzew w następnej kolejce zagra na wyjeździe z Miedzią, a w ostatnim meczu w sezonie zasadniczym podejmie spadkowicza z ekstraklasy Podbeskidzie Bielsko-Biała. Resovię czekają zaś jeszcze mecze z Górnikiem Polkowice i Odrą Opole.
Przejdź na Polsatsport.pl