Magiera: Medalowy zawrót głowy. Szybko poszło
Zaskakująco szybko zakończyły się zmagania o medale w TauronLidze. Mistrzem Polski został zespół Grupy Azoty Chemika Police, który w trzech meczach pokonał Developres Bella Dolinę Rzeszów. Brąz przypadł w udziale ŁKS-owi Commercecon Łódź, który też w trzech meczach rozstrzygnął rywalizację z Grotem Budowlanymi Łódź.
Dla Chemika gratulacje, bo stanął na wysokości zadania i tak naprawdę nie stracił sezonu, bo tak pewnie odbierany byłby srebrny medal po wcześniejszej porażce z Developresem w Superpucharze Polski i nie zakwalifikowaniu się do finałowej rozgrywki o Puchar Polski, po nieoczekiwanej porażce w ćwierćfinale z IlCapital Legionovią.
W PlusLidze rywalizacja o medale wyłamie się poza schemat trzech spotkań, a wszystko dlatego, że na razie walka o brąz jest bardzo zacięta. Pierwszy mecz w Bełchatowie wygrał Aluron CMC Warta Zawiercie. Drugi mecz w Zawierciu zakończył się z kolei zwycięstwem PGE Skry. Obydwa mecze kończyły się tie-breakami. Tutaj rywalizacja o medal ma dodatkowy smaczek, bowiem trzecie miejsce w tabeli gwarantuje udział w przyszłorocznej edycji Ligi Mistrzów. W przypadku ekipy z Zawiercia byłoby to historycznym osiągnieciem, a dla Skry powrót do pięknych kart historii zapisanych udziałem w finałach tych prestiżowych rozgrywek.
W rywalizacji o złoty medal Grupa Azoty Zaksa Kędzierzyn Koźle prowadzi 2:0 w rywalizacji z Jastrzębskim Węglem. Obrońcy mistrzowskiego tytułu byli blisko wyrównania stanu rywalizacji w sobotnim meczu u siebie, ale znów im czegoś zabrakło. Czego? Bardzo dosadnie wyraził się na ten temat w klubowej telewizji po meczu Jurij Gladyr.
– Nie ma żadnego kompleksu, jest po prostu jeden zespół, który gra kompletną siatkówkę i dobrze gra, ale jest też drugi zespół, który nie do końca wierzy w swoje umiejętności i do tego przegrywa – powiedział siatkarz Jastrzębskiego Węgla. – Niestety tego się nie zmieni, jeżeli nie zaczniemy wierzyć w to, że możemy ich pokonać, że mamy zawodników na tym poziomie, żeby po prostu wyjść i brutalnie się po nich przejechać, to wszystko się skończy w Kędzierzynie. Jak się nie ockniemy i się nie pozbieramy, no to będzie feta w Kędzierzynie dla Zaksy i tyle... Ile jeszcze można z nimi przegrywać? Ja nie wiem, że jeszcze nie mamy dość tego, że przegrywamy i słuchamy tylko, że oni są świetni, a my jesteśmy źli, bo przegrywamy.
Sobotnia porażka Jastrzębskiego Węgla była szóstą z rzędu, jaką klub z Jastrzębia poniósł z Zaksą. Złożyły się na to dwa spotkania w fazie zasadniczej PlusLigi, dwa w Lidze Mistrzów, finał Pucharu Polski i dwa mecze fazy play-off.
Na koniec jeszcze słowo o rywalizacji siatkarek w meczach o brąz. Jak mawiał klasyk „derby rządzą się swoimi prawami”. Tym razem rywalizację do trzech zwycięstw bez porażki wygrał ŁKS. Podobnie było w sezonie, kiedy obydwie łódzkie drużyny spotkały się w walce o złoto. Różnica polega na tym, że wtedy mecze były bardziej zacięte i kończyły się tie-breakami.
Wówczas też obydwa zespoły uzyskały kwalifikację do Ligi Mistrzyń. Dzisiaj jeszcze nie wiadomo, czy tak jak u panów, trzecie miejsce w TauronLidze zagwarantuje udział w Lidze Mistrzyń, gdyż tutaj trzeba będzie jeszcze poczekać na decyzję CEV, która musi podjąć decyzję jak wypełnić lukę w europejskich rozgrywkach powstałą po wykluczeniu z nich drużyn rosyjskich. Bo fakt, że w nowym sezonie i – mam nadzieję – kilku następnych dalej będą z rozgrywek wykluczone jest chyba raczej oczywisty.
Przejdź na Polsatsport.pl