Trener polskich florecistów: Mam nadzieję, że zawodnicy uwierzą w siebie i pójdą za ciosem
Trener kadry florecistów liczy, że drugie miejsce drużyny w Pucharze Świata w Belgradzie nie będzie jednostkowym wynikiem. „W ostatnich latach brakowało nam sukcesów. Mam nadzieję, że zawodnicy uwierzą w siebie i pójdą za ciosem” – powiedział PAP Radosław Glonek
Glonek został trenerem kadry w połowie grudnia. Pod jego wodzą biało-czerwoni rozpoczęli rywalizację w zawodach Pucharu Świata, w styczniu w Paryżu i w lutym w Kairze, od dziewiątej lokaty.
„To były cenne miejsca, bo w tych turniejach przegraliśmy tylko jeden mecz, w stolicy Francji z późniejszymi triumfatorami Włochami, a w Afryce z Japończykami. Pozostałe spotkania zakończyły się naszymi dość pewnymi zwycięstwami” – przyznał szkoleniowiec.
ZOBACZ TAKŻE: Dekorglass nie obroni tytułu mistrza Polski. Poznaliśmy finalistów Superligi tenisa stołowego
Polacy rewelacyjnie spisali się natomiast w kwietniu w Belgradzie, gdzie dotarli do finału, w którym ulegli Włochom. Andrzej Rządkowski, Leszek Rajski (Wrocławianie), Michał Siess (AZS AWFiS Gdańsk) i Adrian Wojtkowiak (AZS AWF Poznań) powtórzyli sukces z maja 2008 roku z Szanghaju. W tamtej drużynie, która cztery miesiące wcześniej triumfowała w PŚ w Paryżu, walczył obecny trener reprezentacji.
„W stolicy Serbii pokonaliśmy dwa bardzo mocne zespoły, czyli Amerykanów i Hongkong, ze złotym medalistą igrzysk w Tokio Ka Long Cheungiem. Jestem także zadowolony z naszego ostatniego występu w Płowdiw, w którym uplasowaliśmy się na szóstej pozycji. Ważne, że zameldowaliśmy się w czołówce PŚ, bo tych sukcesów w ostatnich latach nam brakowało. Mieliśmy problemy, aby znaleźć się w ósemce, tymczasem okazało się, że stać nas na zajęcie miejsca na podium. Mam nadzieję, że zawodnicy uwierzą w siebie i pójdą za ciosem” – dodał.
Indywidualne starty nie były już tak udane. Najwyższe miejsce w PŚ wywalczył Rajski, który w Belgradzie był 16.
„Poza tym kilku zawodników przebiło się do +32+. Uważam, że stać nas na znacznie więcej, aczkolwiek wiele z tych walk przegraliśmy minimalnie, jednym, czy też dwoma trafieniami. Widać, że potrafimy nawiązać rywalizację z florecistami zaliczającymi się do światowej czołówki. Niewiele brakuje nam do tego poziomu, głównie właśnie tych końcówek. Każdy z chłopaków wie nad czym trenuje i mam nadzieję, że niebawem to przełamiemy. Może w najbliższym sezonie, ale przed nami dużo pracy” – stwierdził.
Z kolei ten sezon zwieńczą w czerwcu mistrzostwa Europy w Antalyi oraz w lipcu światowy czempionat w Kairze.
„W kadrze, ze względu na wyniki na arenie międzynarodowej, ponownie znajdą się Rządkowski, Rajski i Siess. Jeśli o chodzi o czwartego, to takie powołanie niedługo wystosuję, ale ostatecznej decyzji jeszcze nie podjąłem” – zdradził.
Przed olimpijskimi kwalifikacjami, które rozpoczną się w maju przyszłego roku i zakończą w kwietniu 2024 roku, niespełna 39-letni szkoleniowiec wierzy, że wszyscy kadrowicze zrobią znaczący progres.
„Za cel postawiłem sobie rozwój i +podciągnięcie+ każdego zawodnika, aby przez najbliższy rok, czyli przed kwalifikacjami do igrzysk, wiedzieli nam czym mają pracować. Wprowadziłem też nowe zasady funkcjonowania drużyny podczas międzynarodowych zawodów, w trakcie zgrupowań intensywnie pracujemy również nad analizą innych florecistów, żeby jak najlepiej dostosować się w walce pod konkretnych rywali” – podsumował.