Magiera: Zaksa na tronie w podwójnej (na razie) koronie...
W PlusLidze wszystko jasne. Prawie wszystko, bo jeszcze przed nami baraże o prawo gry w najwyższej klasie rozgrywkowej w nowym sezonie, ale wszystko co najważniejsze rozstrzygnęło się pod koniec ubiegłego tygodnia. Najpierw historyczny, brązowy medal wywalczył zespól Aluronu CMC Warty Zawiercie, w sobotę zaś rozstrzygnęła się sprawa tytułu. Mistrzem Polski został zespół Grupy Azoty ZAKS-y Kędzierzyn Koźle. Gratulacje! Wicemistrzostwo Polski trafiło do Jastrzębskiego Węgla.
Wygrał zespół najlepszy i najrówniej grający przez cały sezon, choć w fazie zasadniczej przydarzyły mu się dwie, czy trzy małe przygody. Kiedy jednak trzeba było osiągnąć najwyższy poziom i ograć rywali, to robił to po mistrzowsku. I mam nadzieję, że kędzierzynianie zrobią to też za kilka dni w Lublanie.
Nie wiem, co jest trudniejsze - zdobycie mistrzostwa kraju, czy obrona tytułu w Lidze Mistrzów, ale nie o to chodzi. Można się uśmiechać pod nosem mówiąc o klubowym DNA, ale w przypadku ZAKS-y nie ma innych słów. Tym DNA jest wygrywanie i to niezależnie od okoliczności. Tak było w lidze, tak było w Pucharze Polski i tak było w decydującym o wyjściu z grupy meczu Ligi Mistrzów. Oby tak samo było w finale z Trentino.
Tradycyjnie na zakończenie rozgrywek poprosiłem moich redakcyjnych kolegów, którzy razem ze mną komentowali na antenie Polsatu Sport rozgrywki PlusLigi o wytypowanie MVP sezonu. W głosowaniu dominowały dwa nazwiska – Kamila Semeniuka i Marcina Janusza. Nie wiem, może poprosimy naszych czytelników o jakieś głosowanie w tej kwestii, bo u nas wyszło idealnie na remis.
Teraz słowo o historycznym wyniku Aluronu CMC Warty Zawiercie. Jest to książkowy wręcz przykład jak prowadzić i budować klub. Kiedy pięć lat temu zespół z Zawiercia awansował do PlusLigi pewnie nikt nie myślał o tym, że w najbliższej perspektywie uda się wywalczyć kwalifikacje do gry w Lidze Mistrzów. Dzisiaj ta perspektywa stała się faktem. Zawiercie zagra w nowym sezonie w Champions League. I coś mam przeczucie, że będzie mocniejsze niż w tym roku.
Na koniec zwrócę się bezpośrednio do Norberta Hubera, bo wiem, że tutaj zagląda. Zanotowałeś kapitalny sezon, w opinii wielu znawców tematu byłeś bezapelacyjnie najlepszym środkowym ligi, ja w każdym razie podpisuje się oburącz pod tą opinią. Kontuzja, której doznałeś na koniec sezonu jest pewnie jedną z najgorszych, jakie mogą się przytrafić zawodnikowi. Rehabilitacja po Achillesie jest trudna i żmudna. Wymaga niebywałej pracy i cierpliwości. O to, że będziesz pracował na maksa to jestem spokojny, ale apeluję i proszę o cierpliwość. Nie spiesz się z powrotem. Wróć dopiero, kiedy będziesz na sto procent gotowy. Niczego nie przyspieszaj. Parafrazując słowa klasyka. Reprezentacja Cię potrzebuje! Na igrzyskach w Paryżu.
Przejdź na Polsatsport.pl