Mateusz Grabda: Zrobię wszystko, by nawiązać do sukcesów Michała Bąkiewicza
Mateusz Grabda zastąpił na stanowisku trenera młodzieżowej reprezentacji Polski siatkarzy Michała Bąkiewicza. Przed 33-letnim szkoleniowcem nie lada wyzwanie, jakim będzie turniej mistrzostw Europy do lat 20 we Włoszech - Lubię takie emocje i zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby podtrzymać wynik, jakim było zdobycie mistrzostwa świata z tą grupą reprezentantów. Chcę kontynuować pracę, którą rozpoczął mój poprzednik - oświadczył w rozmowie z Polsatem Sport.
Przemysław Nowak: 17 maja 2022 roku - ten dzień jest dla Pana bardzo dobry, bo został Pan wtedy trenerem reprezentacji Polski siatkarzy U-20. To z pewnością wielka nobilitacja i wyróżnienie.
Mateusz Grabda: Oczywiście. Praca na stanowisku pierwszego trenera wiąże się z dużą odpowiedzialnością za grupę. Jest to niesamowity przywilej, honor i wyróżnienie. Cieszę się niezmiernie z tego faktu. Można powiedzieć, że to takie docenienie ze strony władz polskiego związku. Ludzie dostrzegają ciężką pracę i to, co na co dzień robię w klubie, a także to, ile lat pracowałem jako asystent u boku Michała Bąkiewicza. To wszystko sprawiło, że powierzono mi funkcję trenera reprezentacji U-20.
Zaryzykuję stwierdzenie i zapytam, czy ten dzień jest na ten moment najważniejszym wydarzeniem w Pana dotychczasowej trenerskiej karierze?
Tych wyjątkowych dni w karierze trenerskiej na pewno było bardzo dużo. Wszystko jest zależne od sytuacji. Z pewnością ta data jest niezmiernie ważna i uważam ją za coś naprawdę wielkiego. Jest to spełnienie moich marzeń i przede wszystkim wielka duma. Bardzo się cieszę i jest to niesamowity dzień. Zapamiętam go na długo, bo wydarzyło się to na kilka dni przed moimi 34. urodzinami. Traktuję to jako bardzo miły prezent.
Czy myślał Pan o takim prezencie, kiedy był jeszcze trenerem juniorów Effectora Kielce lub drużyny Młodej Ligi?
Wchodząc wtedy w "średnią" siatkówkę, miałem swoje marzenia. Na pewno, oglądając w telewizji reprezentacyjnych trenerów oraz zawodników, w tych pięknych strojach i dresach biało-czerwonych, a także słuchając Mazurka Dąbrowskiego, przechodziło mi przez myśl: "Byłoby świetnie być kiedyś takim trenerem". Wówczas jako dwudziestokilkuletni chłopak uważałem, że jest to trudne do spełnienia lub całkowicie nie do osiągnięcia w perspektywie następnych lat. Pod okiem Dariusza Daszkiewicza przez cały czas szlifowałem wiedzę i kunszt trenerski.
ZOBACZ TAKŻE: Poznaliśmy nowego selekcjonera reprezentacji Polski siatkarzy U–20! To on poprowadzi mistrzów świata
Małymi krokami starałem się iść z roku na rok do przodu, czy to jako jego asystent w Effectorze Kielce, czy w drużynie Młodej Ligi lub jako pierwszy trener juniorów tego zespołu. Obowiązków miałem dużo. Pracując u boku Daszkiewicza jako drugi szkoleniowiec w PlusLidze, nie dostrzegałem dużej odpowiedzialności, jaką ponosi pierwszy trener... Jestem gotowy na to, a także na presję, która będzie mi towarzyszyć. Lubię takie emocje i zrobię wszystko, co w mojej mocy, aby podtrzymać wynik, jakim było mistrzostwo świata z tą grupą reprezentantów. Chcę kontynuować pracę, którą rozpoczął Bąkiewicz, kiedy byłem jego asystentem.
Kilka dni po zakończeniu sezonu przez Pana klubowy zespół KPS Siedlce, udał się Pan do Bartoszyc na mistrzostwa Polski juniorów. Czy znalazł pan chłopaków, którzy rokują, aby znaleźć się w młodzieżowej kadrze? Rozumiem, że nie wszyscy siatkarze grający podczas ubiegłorocznych MŚ w Iranie otrzymają powołanie.
Patrząc na cały turniej, chłopcy którzy występowali w reprezentacji, a teraz - że tak powiem - stanowią o sile swojego zespołu, są na wyższym poziomie od pozostałych zawodników. To są siatkarze, którzy z pewnością się wyróżniają. Trzeba jednak spojrzeć również na tych pozostałych. Kilku z nich zostanie powołanych. Otrzymają szansę i mam nadzieję, że ją wykorzystają podczas okresu przygotowawczego do mistrzostw Europy.
Czy któryś z siatkarzy wyróżnił się wyraźnie podczas tego turnieju w Bartoszycach?
Zawodnicy, którzy otrzymali indywidualne nagrody, potwierdzili, że one im się należały. Piotr Śliwka, Mateusz Kufka czy rozgrywający Kajetan Kubicki zagrali bardzo dobre zawody. Cieszę się, że są w bardzo dobrej formie. Teraz mają chwilę wolnego. Mają czas na odpoczynek. Mam nadzieję, że 20 czerwca, kiedy zaczniemy pierwsze zgrupowanie w Zakopanem, będą w stu procentach gotowi do tego okresu przygotowawczego.
Zakopane to początek przygody przed zbliżającymi się mistrzostwami Europy we Włoszech. Jaki cel przyświeca tej reprezentacji podczas turnieju? Czy macie zamiar zdobyć złoty medal i nawiązać do sukcesu sprzed roku, kiedy wygraliście mundial. Wydaje się jednak, że mistrzostwa Starego Kontynentu to bardziej wymagająca impreza.
Nie można porównywać tych dwóch imprez. Wynik podczas mistrzostw świata tego nie odzwierciedlał, bo przegraliśmy jednego seta w ciągu całego turnieju, pokonując wszystkich rywali po kolei. Te mistrzostwa nie ukazywały także tego ogromu trudu. Były to bardzo trudne rozgrywki, a także teren, bo graliśmy w Iranie.
Jesteśmy po tej imprezie silniejsi. Zdobyliśmy tytuł, ale teraz musimy bardzo dobrze przepracować okres przygotowawczy. Mamy do wykonania kawał dobrej roboty, ponieważ każdy z tych zespołów, które zagrają na mistrzostwach Europy, zrobił krok do przodu. Cieszę się jednak z tego, że większość chłopców, którzy zostaną powołani do reprezentacji Polski, przez cały sezon grali w Tauron 1. Lidze. To wówczas zdobywali kolejne doświadczenia. Myślę, że jako grupa, ale również pod względem indywidualnym, zrobili postęp. To coś fantastycznego, że mieli okazję spróbować swoich sił na zapleczu PlusLigi.
We Włoszech nikogo nie oszukamy, nikogo "nie weźmiemy" na złoty medal. Powiem wręcz przeciwnie - każdy będzie chciał wygrać z mistrzami świata. Z drugiej strony wszystkie zespoły będą czuły przed nami respekt. Musimy podejść do tej imprezy z dużą dozą cierpliwości i pokory. Nie może nam jednak zabraknąć pewności siebie, która jest w sportach drużynowych jest niezmiernie ważna.
Cała rozmowa z Mateuszem Grabdą w załączonym materiale wideo.