Garri Kasparow: Wszyscy Rosjanie ponoszą odpowiedzialność za to, co dzieje się w Ukrainie

Inne
Garri Kasparow: Wszyscy Rosjanie ponoszą odpowiedzialność za to, co dzieje się w Ukrainie
fot. PAP
Garri Kasparow: Wszyscy Rosjanie ponoszą odpowiedzialność za to, co dzieje się w Ukrainie. Łącznie ze mną

Garri Kasparow jest gościem specjalnym Grand Chess Tour 2022. Legendarny szachista porozmawiał z Szymonem Rojkiem nie tylko na wiele różnych tematów. Oto wyjątkowa rozmowa z wielokrotnym mistrzem świata.

Szymon Rojek: Przyjechał pan do Polski jako gość specjalny turnieju Grand Chess Tour, w którym udział wezmą zawodnicy ze ścisłej światowej czołówki. Kto pana zdaniem jest faworytem? Aronian, Caruana, Anand? A może nasz reprezentant Jan-Krzysztof Duda?

 

Zobacz także: Wyjątkowa symultana z Garrim Kasparowem w Warszawie

 

Garri Kasparow: Turniej jest zbyt mocno obsadzony, by wytypować jednego faworyta. Pan wspomniał Caruanę, byłego mistrza świata Ananda, waszą wschodzącą gwiazdę Jana Krzysztofa Dudę... A przecież nie możemy zapominać o Wesley'u So - jednym z najbardziej utytułowanych uczestników Grand Chess Tour, który zainaugurowaliśmy w 2015 roku. To będzie wspaniały turniej, chyba najmocniej obsadzony w historii szachów w Polsce. I to bardzo naturalne, że taki turniej trafił do warszawy, bo szachy są teraz w Polsce na fali. Oczy wszystkich polskich kibiców zwrócone są na Jana Krzysztofa Dudę, który już w czerwcu zagra w turnieju pretendentów. Stawka tego turnieju będzie bardzo wyrównana ale naprawdę nie zdziwię się jeśli to Jan Krzysztof wygra i zmierzy się w meczu o mistrzostwo świata z Magnusem Carlsenem.

 

Polscy kibice oczywiście bardzo mocno wierzą w Jana Krzysztofa Dudę, a czy pan uważa, ze on ma możliwości by pewnego dnia w meczu o mistrzostwo świata wygrać z Carlsenem.

 

Dzień, w którym Duda zapewni sobie prawo gry z Carlsenem może nadejść już za sześć tygodni, ale... Zagrać z Magnusem, a wygrać z Magnusem to dwie różne sprawy. Jak mówiłem, Duda może wygrać turniej pretendentów a jeśli tak się stanie, to wtedy przyjdzie czas na rozpatrywanie jego szans w starciu z Carlsenem.

 

W turnieju Grand Chess Tour w Warszawie nie ma żadnego rosyjskiego szachisty. Podobnie zresztą jak nie ma Rosjan w wielu najważniejszych turniejach, rozgrywkach w różnych dyscyplinach. Jaka jest pana opinia na temat wykluczania rosyjskich reprezentacji, klubów i również poszczególnych sportowców?

 

To nie łatwe pytanie dla mnie. W końcu jestem jednym z najbardziej utytułowanych radzieckich i rosyjskich sportowców. Ale jednocześnie jestem aktywistą politycznym, od dwudziestu lat zaangażowanym w walkę z reżimem Putina... Uważam, że wszyscy Rosjanie łącznie ze mną ponoszą jakąś część odpowiedzialności za zbrodnie, których jesteśmy teraz świadkami w Ukrainie, za zbrodnie reżimu Putina. Najwyraźniej i ja również okazałem się zbyt słaby, by powstrzymać mój kraj przed stoczeniem się w otchłań dyktatury. Mówiąc to, twierdzę jednocześnie, że każdy przypadek powinien być rozpatrywany indywidualnie. Otóż każdy rosyjski sportowiec powinien mieć możliwość podpisania deklaracji jasno potępiającej wojnę, reżim Putina i podkreślającej integralność terytorialną Ukrainy. Jeśli to zrobi - powinien mieć prawo do startów.

 

Wspólnie z grupą emigrantów z Rosji pracujemy nad tym, by wszyscy Rosjanie przebywający poza granicami kraju, niekoniecznie tylko sportowcy, mieli możliwość podpisania deklaracji brzmiącej tak: potępiam wojnę w Ukrainie rozpętana przez nielegalny reżim Putina i z całą mocą wspieram terytorialną integralność i suwerenność Ukrainy. To byłby początek nowego podejścia do całej sprawy. Uważam bowiem, że takie uproszczone do maksimum stawianie sprawy: jesteś sportowcem z Rosji - nie masz prawa startów, jest błędne. Wierzę bowiem  w wolność indywidualnych wyborów.

 

A wracając do wątku nieobecności rosyjskich szachistów w turnieju w Warszawie: tak, to prawda, nie chcieliśmy ich tutaj. W następnym turnieju z tego cyklu, w Zagrzebiu, zagra jeden - Jan Niepomniaszczij. Ale on był jednym z pierwszych, którzy podpisali deklarację potępiającą wojnę. Wprawdzie w trochę łagodniejszym brzmieniu, ale zrobił to od razu po wybuchu wojny. I to też dowód na to, ze ludziom, sportowcom należy dawać szansę.

 

Z drugiej strony tych, którzy tak jasno się nie wypowiadają, którzy próbują siedzieć okrakiem na barykadzie - powinno się bezwzględnie wykluczać. I to nie tylko z rozgrywek europejskich czy ogólnoświatowych. Ja prawdę mówiąc jestem w szoku widząc wciąż tylu rosyjskich hokeistów w NHL, takiego Owieczkina na przykład, który od lat otwarcie wspiera Putina. To bardzo źle, że tacy ludzie nie są wykluczeni. Będę to głośno powtarzał: ktoś kto nie ma siły, odwagi, by jasno potępić wojnę i zbrodnie Putina, nie powinien mieć też prawa, by spokojnie żyć i zarabiać pieniędzy w wolnym świecie.

 

Strachu przed ewentualnymi konsekwencjami nie przyjmuje pan jako wytłumaczenia?

 

Ale o czym my mówimy? Jaki strach, kiedy stać cię na godne życie zagranicą? Jak możesz tłumaczyć się strachem widząc zbrodnie w Ukrainie? To tak jak z sankcjami. Niektórzy mówią: "o, jakie dotkliwe te sankcje, wielu Rosjan przez nie cierpi". Tak, to prawda, ale to jednak nie to samo, co czują zabijani Ukraińcy. Tutaj potrzeba bardzo stanowczej reakcji, Rosjanie też muszą poczuć piekło wojny, którą rozpoczęli. Muszą się przekonać na własnej skoro, że wojna to nie obrazki w telewizji, ale coś, co również w nich bezpośrednio uderza. To jedyny sposób, by przywrócić w Rosji normalność. Bo teraz bardzo wielu Rosjan ma wyprane mózgi, zatrute putinowską propagandą. Dlatego militarna klęska, czego zresztą uczy nas historia, jest jedynym sposobem na przywrócenie normalności w kraju takim jak Rosja.

 

Na koniec spróbuję, mimo wszystko, zmienić nastrój rozmowy na mniej poważny i smutny. Chciałbym zapytać o pana przyjaźń z Pepem Guardiolą i o to czy znaleźliście jakieś wspólne punkty w pracy trenera piłkarskiego i szachowego arcymistrza. Choćby na poziomie analizy, planowania...

 

Na pewno w jednym i drugim przypadku podjęcie ważnej decyzji to złożony proces. Zwłaszcza w przypadku trenera tak utytułowanego jak Pep. Proszę zwrócić uwagę, że odnosił sukcesy w wielu różnych miejscach. W Hiszpanii, a właściwie w Katalonii, w Niemczech w Bawarii, w Anglii. Jasne, drużyny piłkarskie są wielonarodowe ale istnieje jednak element lokalnego charakteru, specyfiki. Fakt, że Guardiola poradził sobie wszędzie pokazuję jak chłonny i plastyczny ma umysł. Bo podejmowanie właściwych decyzji to jedno, ale trzeba jeszcze dopasować decyzję do okoliczności, do rozgrywek, do rywala.  

   

Pan musi być chyba kibicem futbolu...

 

Cóż, muszę przyznać, że nie jestem na bieżąco z tym co dzieje się teraz, ale mogę bez końca rozmawiać o każdym mundialu poczynając od tego w 1970 roku. Wszystkie kolejne śledziłem bardzo uważnie. Tu w warszawie spotkałem zresztą Jerzego Dudka i był autentycznie w szoku, kiedy zacząłem mu opowiadać o wspaniałych polskich drużynach z 1974 i 1982 roku, bo ja naprawdę doskonale pamiętam tamte mecze.

 

Skoro tyle rozmawiamy o piłce i opowiadał pan o Pepie Guardioli, to na koniec chciałbym zapytać, czy pana zdaniem trener Realu Carlo Ancelotti, skoro pokonał Guardiolę w półfinale, jest faworytem do wygrania Ligi Mistrzów?

 

To jest finał, jeden mecz, w którym mierzą się dwie wielkie drużyny. To, że wcześniej pokonałeś faworyta przestaje mieć znaczenie, wszystko zaczyna się od nowa. Poza wszystkim nie przepadam za typowaniem wyników. Nawet w przypadku szachów zawsze zachowuję ostrożność w przewidywaniu rezultatu. Dlaczego więc miałbym to robić w przypadku dużo bardziej nieprzewidywalnej dyscypliny, jaką jest piłka..?

 

Szymon Rojek/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie