Fortuna 1 Liga. Łapiński: Boję się o ten ostatni mecz Widzewa
Regulamin tych rozgrywek jest bardzo OK. Gramy do końca. Tyle, że drużyny mają ewidentnie problem, aby utrzymać swoją dyspozycję w dłuższym dystansie. W barażach wszystko może się zdarzyć. Na plus odstawała tylko Miedź Legnica. Miała przewagę w każdej kwestii, przerastała tę ligę we wszystkim, poruszaniu się, szybkości gry, także na jeden kontakt, zdecydowanej dobrej postawie także w obronie - mówi o rywalizacji w Fortuna 1.lidze ekspert Polsatu Sport, Tomasz Łapiński.
Cezary Kowalski: Widzew przegrał trzy na ostatnie cztery mecze w Fortuna 1. lidze. Nie wykorzystał rzutu karnego, który mógł dać awans w ostatnim meczu z Miedzią. I wciąż ma szansę awansować bezpośrednio do Ekstraklasy z drugiego miejsca, jeśli wygra w niedzielę z Podbeskidziem. O czym to świadczy?
Tomasz Łapiński (były zawodnik Widzewa, reprezentacji Polski, ekspert Polsatu Sport): To jest obraz tej ligi. Drużyny grają w kratkę nawet te, które są w czubie tabeli. Ale generalnie Widzew ma słabą wiosnę, to nie jest ta drużyna, która sporo dobrego pokazywała jesienią. Arka z kolei, pomijając kilka spotkań, słabo grała w ubiegłym roku, a teraz dużo lepiej.
Co jest problemem Widzewa?
Motoryka, drużyna z Łodzi dużo słabiej biega niż wcześniej, a to się przekłada na resztę.
Ale czysto piłkarsko w Widzewie sporo jakości jednak jest. Sprowadzono Patryka Lipskiego z dużym doświadczeniem ekstraklasowym, a postępu brak.
No, ale do tego jeszcze trzeba biegać. Marek Hanousek, który wykonywał kawał roboty w środkowej strefie boiska został teraz cofnięty do obrony. A Lipski nie jest zawodnikiem jego pokroju. To jest bardziej gracz do stałego fragmentu gry, dobrej wrzutki. Taki dystyngowany pomocnik, który stara się elegancko prowadzić grę. A tu trzeba kogoś do zapiep…
Ktoś kiedyś powiedział, że jak chce się wzmocnić drużynę, to trzeba brać dobrych zawodników grających w tej lidze, a nie spady z ESA, bo oni rozumieją wyjątkową specyfikę tych rozgrywek. Zgoda?
Nie. Nie zgadzam się. Pierwsza liga wymaga ogromnego zaangażowania i biegania jako bazy. A jak ktoś bazuje na swojej pięknej grze, dobrej technice, a nie jest to poparte cechami wolicjonalnymi i przygotowaniem fizycznym to się robi problem. W pierwszej lidze nie wystarczą same umiejętności czysto piłkarskie. I podobnie jest w Ekstraklasie. Jeśli ktoś ma problem fizyczny na poziomie ESA, to będzie miał ten sam w pierwszej lidze. Widzew jeszcze za poprzednich władz, ściągał do siebie zawodników doświadczonych, których gdzieś tam Ekstraklasa odrzuciła. I był wiecznie z nimi problem. Teraz coś się też ewidentnie zadziało w kwestii przygotowania fizycznego, ale tyczy się to całej drużyny. I dlatego mamy taką nerwówkę w końcówce.
Ostatnia kolejka to będzie prawdziwa jazda bez trzymanki. Walka o bezpośredni awans, o udział w strefie barażowej, nawet dziewiąty ŁKS ma jeszcze szanse…
Tylko w kwestii spadków wszystko jest już jasne, chociaż tydzień temu jeszcze się działo. Regulamin tych rozgrywek jest bardzo OK. Gramy do końca. Tyle, że drużyny mają ewidentnie problem, aby utrzymać swoją dyspozycję w dłuższym dystansie. W barażach wszystko może się zdarzyć. Na plus odstawała tylko Miedź Legnica. Miała przewagę w każdej kwestii, przerastała tę ligę we wszystkim, poruszaniu się, szybkości gry, także na jeden kontakt, zdecydowanej dobrej postawie także w obronie.
W pewnym momencie Arka zaczęła grać najładniej…
Wiosną tak. Ale też ją złapała zadyszka. Porażki z Resovią, Miedzią i teraz remis z Podbeskidziem najlepiej o tym świadczą.
Negatywne zaskoczenie?
Uważałem przed rozpoczęciem rozgrywek, że ŁKS musi zmieścić się w pierwszej szóstce. Wbija się tam Chrobry Głogów, który z kolei jest oczarowaniem.
Ekstraklasa robi zakusy, aby zlikwidować przepis o obowiązkowym młodzieżowcu. Pierwsza liga też powinna to zrobić?
Moim zdaniem jest to mimo wszystko bardzo przyzwoity przepis i nie powinno się go kasować. Ewentualnie spróbować ograniczyć te wszystkie wynaturzenie związane z programem Pro Junior System. Aby nie było takich patologii, że klub aby zyskać finansowo wystawia na minutę kontuzjowanego zawodnika. Krzywdy ten przepis nikomu nie robi. Jak klub jest poważny to tego jednego czy nawet kilku młodych może wychować.
To prawda, że Tomasz Łapiński po porażkach Widzewa jest bardziej zdenerwowany niż jego obecni jego zawodnicy?
Czy bardziej to nie wiem, ale jestem. Przyznaję. Zawsze już będę widzewiakiem. Przecież ja nigdzie indziej właściwie nie grałem.
Będzie ten powrót do Ekstraklasy w niedzielę?
Boję się o ten mecz bardzo.
Przejdź na Polsatsport.pl