NHL: Avalanche nie wykorzystali pierwszej szansy
Hokeiści Colorado Avalanche nie wykorzystali pierwszej szansy, by awansować do finału Konferencji Zachodniej ligi NHL. W piątym meczu półfinału przegrali na własnym lodowisku po dogrywce z St. Louis Blues 4:5 i w serii play off prowadzą już tylko 3-2.
Początek meczu w Denver nie zapowiadał kłopotów gospodarzy. Już w czwartej minucie Nathan MacKinnon zapewnił im prowadzenie, a krótko przed końcem pierwszej tercji podwyższył na 2:0, wykorzystując grę w przewadze swojej drużyny. Gdy na początku drugiej odsłony Szwed Gabriel Landeskog zdobył trzecią bramkę, wydawało się, że żadna krzywda ekipie Avalanche stać się nie może.
Goście w 35. minucie zdobyli kontaktowego gola, a w trzeciej tercji postawili wszystko na jedną kartę i udało im się wyrównać. W 58. minucie MacKinnon uzyskał trzecią bramkę w tym meczu i zespół Avalanche 166 sekund dzieliło od awansu do finału konferencji.
ZOBACZ TAKŻE: Trzecia wygrana Lightning. Popisowa tercja Evandera Kane'a i Oilers
Jednak 56 s przed końcową syreną Robert Thomas z bliska wyrównał i doprowadził do dogrywki. W niej - po niespełna czterech minutach gry - Tyler Bozak strzałem tuż zza niebieskiej linii zaskoczył Darcy'ego Kuempera w bramce gospodarzy.
"Niewiarygodny mecz. Myślę, że wszyscy, którzy go oglądali, mogą się czuć usatysfakcjonowani. Hokej w najlepszym wydaniu" - podkreślił strzelec decydującego gola.
Thomas, który zdobył dwie bramki dla "Bluesmanów", przyznał, że choć przegrywali 0:3, to nie zwątpili.
"Myślę, że to był decydujący moment. Nie mieliśmy nic do stracenia, rzuciliśmy na szalę wszystko, czym dysponowaliśmy. Wtedy wyszedł nasz charakter. Wygraliśmy sercem" - zaznaczył Thomas.
Szósty mecz w tej parze - w piątek w St. Louis.
Przejdź na Polsatsport.pl