PBP 7. Zwycięstwo może otworzyć Iglesiasowi drogę do wielkich walk
Po pasy, marzenia i... mistrzostwo świata? Dwaj obcokrajowcy na polskiej ziemi stoczą walkę wieczoru podczas gali Polsat Boxing Promotions 7 w Lublinie. Osleys Iglesias i Isaac Chilemba mają do zdobycia tytuły federacji WBA i IBO. Jednak równie ważne co ich zdobycie jest to co będzie potem.
Isaac Chilemba. Nazwisko znane kibicom boksu na całym świecie. Do Polski przyleciał z Johanesburga w RPA przez Doha w Katarze. Wraz z trzyosobowym sztabem lecieli 14 godzin. W sobotę o 13 byli w Warszawie, a o 10 rano następnego dnia pojawili się na sali pięściarskiej w Ośrodku Przygotowań Olimpijskich w boksie Legia Warszawa.
- Razem z moim menedżerem i trenerem Seanem Smithem zastanawialiśmy się czy brać walkę z młodzieńcem, który ma ledwie pięć zawodowych występów. O tym, że przyjeżdżamy, po raz pierwszy do Polski, zdecydowały tytuły, pasy, które są w stawce WBA Inter-Continental i IBO International w wadze super średniej - opowiada Isaac Chilemba.
Fakt. Po co Chilembie walka z o wiele mniej doświadczonym Osleysem Iglesiasem? Wygrana niewiele daje, a porażka wiele odbiera. Zdobycie pasów jest kuszące więc warto zaryzykować. A pięściarz z Malawi chce znów poczuć mistrzowski klimat. O te najważniejsze tytuły bił się nie raz. W 2010 roku został mistrzem świata federacji IBO w właśnie w wadze super średniej. Dwa razy był mistrzem WBC International w wadze półciężkiej.
Wygrał z Maximem Własowem. Zremisował z Tonym Bellew. Przegrywał, ale na punkty, mistrzowskie walki z Sergiejem Kovaliowem, pogromcą Saula Alvareza, Dmitrijem Bivołem czy Eleiderem Alvarezem też w kategorii półciężkiej. Ostatnie dwa pojedynki stoczył już w wadze super średniej, remisując w jednej z nich z byłym mistrzem świata Fedorem Czudinowem. Dawno nie było w Polsce pięściarza tak doświadczonego, nie w liczbie stoczonych pojedynków, a w ich wartości sportowej. "Golden Boy" w sumie stoczył 37 walk zawodowych.
Przy tym bagażu dorobek Osleysa Iglesiasa jest blady. Kubańczyk zaliczył ledwie pięć profesjonalnych pojedynków. Dwa już dla Polsat Boxing Promotions. Ale czy to ma jakiekolwiek znaczenie?
- Nie było, wierzcie mi, nie było w Polsce zawodnika z takim potencjałem sportowym. Z takimi umiejętnościami - opisuje trener mistrzów świata, wiceprezes PBP Fiodor Łapin. A Iglesias sam potwierdza, że czuje się bardzo mocny.
- Jak zwykle przygotowuję się w Niemczech z trenerem Georgem Bramowskim. I zawsze szykujemy się jak do walki mistrzowskiej. Wiem o doświadczeniu Chilemby. Dobrze, że bił się o pasy. To mnie motywuje i gwarantuje dobry pojedynek. Szanuję go, ale wiem, że ja jestem już gotowy do walki o najważniejsze pasy - zapewnia Osleys Iglesias, który sparował przed piątkową walką m. in. z Pawłem Stępniem.
Faktycznie od mieszkającego i trenującego w Niemczech Osleysa Iglesiasa bije aura sukcesu. Znane są jego wyczyny w boksie olimpijskim, w którym bił nawet mistrza świata. Wybrał Polskę, bo chce dla nas zdobyć olimpijskie złoto w Paryżu. Ta perspektywa jednak okazała się zbyt mglista a on jest urodzony by zwyciężać. Wszystkie pięć walk wygrał przed czasem, a w ostatniej jak uczniaka zdemolował uchodzącego za bardzo solidnego Roberta Racza. Słowak po walce był przerażony, bo do gali we Wrocławiu miał ledwie dwie porażki i żadnej przed czasem. Iglesias skończył go w niecałą rundę. Ihosvany Garcia, również robiący furorę na polskich ringach Kubańczyk, porównywany do rodaka mówił o sobie, że jest poziom niżej od Osleysa.
Nie ulega wątpliwości, że mamy do czynienia z talentem. Talentem, który w walce z Chilembą ma wszystko do zyskania, a nic do stracenia. Porażka właściwie na początku kariery, z tak doświadczonym rywalem, jak zawodnik z Afryki, ujmy nie przyniesie. Oczywiście ważny jest też styl. Wygrana, nawet mało efektowna daje realne szanse na walkę o najważniejszy tytuł.
Ale jak to? Walka o pas w ledwie siódmym zawodowym pojedynku? W przypadku WBA to możliwe. Super czempionem tej federacji jest Saul Alvarez. A regularnym mistrzem...David Morrell jr, który tytuł zdobył w ledwie czwartym występie. I zdążył go już obronić! W 2015 roku, jeszcze w boksie olimpijskim, przegrał na punkty z... Osleysem Iglesiasem! Gdyby zatem pięściarz grupy PBP wygrał z Isaakiem Chilembą, zdobył pas WBA Inter-Continental, to szansa walki o główne trofeum tej federacji byłaby bardzo duża. W wymiarze czysto sportowym, bo oczywistym jest, że w grę wchodzą też pieniądze, układy. Jak to w boksie.
Podejrzewam, że z Chilembą mogłoby być trochę trudniej. Choć on przecież właśnie po to jest w Polsce. Żeby zdobyć pasy i tym samym wywalczyć sobie mistrzowską szansę. Którąś z kolei.
Regularnym mistrzem IBO jest w tym momencie niepokonany w 16 walkach Lerrone Richards, Brytyjczyk, które wszystkie walki stoczył w Anglii. Wygrana w sobotniej walce i zdobycie pasa tej federacji także otwiera wielkie możliwości. Być może większe dla Chilemby, który dawno bo dawno, ale jednak był mistrzem IBO w kategorii super średniej. Nie ma się też co oszukiwać. Pas WBA Inter-Continental jest jednak smakowitszym kąskiem, bo WBA, jak bardzo nie pracowałaby na osłabienie swojego prestiżu (a robi to w najlepsze) to i tak jest jedną z czterech najważniejszych federacji w boksie zawodowym. IBO jest tuż za nią.
Konia z rzędem temu kto przewidzi wynik tego pojedynku. Iglesias niesprawdzony z takim rywalem, ale wyjątkowy talent i profesjonalizm! I wie jak walczy "Golden Boy", który znowu o Iglesiasie nie wie praktycznie nic.
Chilemba ma 33 lata. Z ośmiu porażek tylko jedną miał przed czasem i niemal wszystkie przytrafiły się w starciach o tytuły. Zakładając, że obaj będą w swej najlepszej dyspozycji, możemy spodziewać się pięknego widowiska. Wszystko wskazuje na to, że w tej walce obejrzymy przyszłego pretendenta do mistrzostwa świata w wadze super średniej.
Przejdź na Polsatsport.pl