Dawid Kubacki podsumował początek pracy nowego trenera skoczków
- Było dużo uśmiechu - tak podsumował początek przygotowań do sezonu 2022/2023 skoczek narciarski Dawid Kubacki. Zawodnicy kadry narodowej A ćwiczyli w Szczyrku pod wodzą nowego trenera Thomasa Thurnbichlera.
Na początku kwietnia Polski Związek Narciarski ogłosił, że Thurnbichler, będący w minionym sezonie asystentem głównego trenera austriackiej kadry Andreasa Widhoelzla, został szkoleniowcem polskich skoczków narciarskich. Podpisał czteroletnią umowę. Na stanowisku zastąpił Czecha Michala Dolezala, z którym postanowiono nie przedłużać wygasającego kontraktu.
- To jest miłe, że to podczas zajęć na skoczni tak dobrze się bawiliśmy. W celu przełamania nawyków ruchowych, które mieliśmy z poprzednich lat, robiliśmy rzeczy, że jak usłyszałem o nich, to się bałem. Myślałem, że czegoś takiego nie można zrobić, a jednak się da - powiedział dziennikarzom zawodnik urodzony w Nowym Targu.
ZOBACZ TAKŻE: Kamil Stoch obchodzi urodziny. Jak zmieniał się na przestrzeni lat? (ZDJĘCIA)
Musiał on w trakcie lotu rozwiązywać proste zadania matematyczne (wynik trzeba było wykrzyczeć przed lądowaniem) czy też śpiewać.
- Zadania były na poziomie szkoły podstawowej. Jednak podczas skoku mamy mało czasu. Poza tym nasze numery pesel wskazują, że uczyliśmy się matematyki dosyć dawno temu - ocenił.
Przyznał, że tęsknił za skokami tylko trochę.
- Ten czas, w którym nie mieliśmy nart na nogach, minął dosyć szybko. Miło jednak było wrócić na skocznię - stwierdził.
Przyznał, że organizacyjnie teraz wszystko wygląda zupełnie inaczej niż podczas „kadencji” Dolezala.
- Robimy teraz też inne ćwiczenia. W niektórych przypadkach wracamy do takich, których nie robiliśmy przez kilka lat, a mogą nam pomoc. Takie są różnice - podsumował
Przejdź na Polsatsport.pl