Fortuna 1 Liga. Piotr Sadczuk: Nie będzie rewolucji kadrowej
"Nie będzie rewolucji kadrowej, bo zdecydowana większość piłkarzy ma jeszcze ważne kontrakty. Pozostaje także trener Marcin Prasoł" - powiedział Piotr Sadczuk, prezes Górnika Łęczna, zespołu, który jako beniaminek po rocznym pobycie opuścił ekstraklasę.
Niepowodzeniem zakończyła się walka o zachowanie bytu w krajowej elicie, o czym zadecydowała zwłaszcza początkowa faza rozgrywek, kiedy w szesnastu spotkaniach podopieczni wówczas jeszcze Kamila Kieresia zdobyli zaledwie 9 punktów i zamykali stawkę drużyn ekstraklasowych. Nadzieje na odmianę sytuacji odżyły, kiedy w grudniu łęcznianie wygrywając trzy kolejne mecze podwoili punktową zdobycz, Kiereś wybrany został trenerem, a napastnik Bartosz Śpiączka piłkarzem miesiąca, co pozwoliło nawet na opuszczenie strefy spadkowej.
Seria zwycięstw nie była kontynuowana po zimowej przerwie, w której z powodów finansowych nie dokonano istotnych wzmocnień. Cztery z rzędu porażki sprawiły, że na początku kwietnia z dalszego prowadzenia zespołu zrezygnował ten szkoleniowiec, który trzy lata wcześniej przejął Górnika w drugiej lidze i rok po roku uzyskiwał z nim awanse do pierwszej ligi i do ekstraklasy.
ZOBACZ TAKŻE: Ruch Chorzów awansował do Fortuna 1 Ligi
W tak trudnej sytuacji na ławce trenerskiej zasiadł 41-letni Marcin Prasoł, mając pełną świadomość, że uniknięcie degradacji jest mało prawdopodobne, ale po niej nie nastąpi katastrofa podobna do tej, kiedy przed pięcioma laty też drużyna z Łęcznej spadała z ekstraklasy i zatrzymała się dopiero dwie klasy niżej.
"Bardzo chcieliśmy się utrzymać, ale nie mogliśmy sobie pozwolić na powtórkę z historii, bo przeinwestowanie zakończone niepowodzeniem stwarza ogromne problemy, czego klub już dotkliwie doświadczał. Oczywiście jesteśmy rozgoryczeni rozstaniem z elitą, jednak organizacyjnie i finansowo jesteśmy przygotowani na grę w pierwszej lidze.
- Przede wszystkim nie będzie rewolucji kadrowej, bo zdecydowana większość piłkarzy ma jeszcze ważne kontrakty. W sztabie szkoleniowym pozostają też Marcin Prasoł i trener bramkarzy Sergiusz Prusak. Rozmawiamy także z tymi, którym kończą się teraz umowy i chcielibyśmy z możliwą najpełniejszą kadrą rozpocząć przygotowania do nowego sezonu" - przedstawia aktualną sytuację prezes Górnika.
Bezpośrednio po ostatnim meczu z Jagiellonią piłkarze otrzymali urlopy, co nie znaczy, że rozmowy, przynajmniej z niektórymi, nie są prowadzone przez trenera oraz dyrektora sportowego Veljko Nikitovica. Kontrakty bowiem kończą się: Januszowi Golowi, Michałowi Golińskiemu, Leandro, Bartłomiejowi Kalinkowskiemu, Bartoszowi Rymaniakowi, Tomaszowi Midzierskiemu i Adrianowi Kostrzewskiemu. Wypożyczenia z Pogoni Szczecin kończą się też młodzieżowcom Kryspinowie Szcześniakowi i Marcelowi Wędrychowskiemu.
Ważne natomiast umowy na kolejny rok z ustalonymi warunkami zarówno na ekstraklasę jak i pierwszą ligę mają m.in. Maciej Gostomski, Bartosz Śpiączka, Jason Lokilo, Damian Gąska, Alex Serrano czy Ruben Lobato. Czy każdy z nich grać będą nadal w Łęcznej zależeć będzie od ewentualnych ofert satysfakcjonujących zarówno samego zawodnika, jak i kierownictwo Górnika.
13 czerwca piłkarze wracają z urlopów i rozpoczną przygotowania do nowego sezonu, którego inauguracja nastąpi w połowie lipca. Mając zabezpieczenie finansowe i organizacyjne dopiero po skompletowaniu kadry - jak zaznacza prezes Sadczuk - postawione zostaną konkretne cele, wydaje się jednak, że najlepsza obecnie piłkarska drużyna z Lubelszczyzny odgrywać będzie znaczącą rolę na zapleczu ekstraklasy.