Jakub Popiwczak: Najfajniejsze w kadrze jest to, że kto nie stałby obok mnie, to zostawia całego siebie na boisku
- Najfajniejsze w kadrze jest to, że kto nie stałby obok mnie, to zostawia serducho, całego siebie na boisku, daje maksa. To jest najbardziej budujące, jak się przyjeżdża na zgrupowania kadry, że każdy zrobi wszystko, by grać jak najlepiej, trenować jak najcięższej i zostać w reprezentacji jak najdłużej - powiedział libero reprezentacji Polski Jakub Popiwczak.
Marta Ćwiertniewicz: Masz pewne doświadczenie z gry w kadrze, ale jednak nie jest ono zbyt duże. Teraz wiadomo, że będziesz miał okazję pograć zdecydowanie więcej. Czy to wprawia Cię w podekscytowanie, czy może budzi pewne obawy?
Jakub Popiwczak: Zdecydowanie podekscytowanie, bo zawsze czekałem na to, by móc pokazać się w większym stopniu w kadrze. Tak sobie myślałem, że ostatnie oficjalne mecze grałem trzy lata wstecz. To była pamiętna Liga Narodów, do której chętnie wracamy myślami. Mam nadzieję, że w tym roku zaczniemy z przytupem od Ligi Narodów i będziemy się pokazywać tak samo jak wtedy. Wierzę, że z tą grupą chłopaków, z którą zaczynamy w Kanadzie, zbudujemy podobne wspomnienia, bo na to nas stać.
ZOBACZ TAKŻE: Bartosz Kwolek: Zadaniem doświadczonych jest pomóc młodym, by pierwsze nerwy odeszły jak najszybciej
Lecicie do Kanady bardzo młodym składem. Jakie są cele trenera Grbicia? Chodzi mu przede wszystkim o to, żebyście się zgrali i złapali doświadczenie, czy jednak stawia na zwycięstwa?
Nie rozmawialiśmy o tym, jakie mamy konkretnie cele. Jako zespół mistrzów świata z bardzo szeroką kadrą zawodników, którzy potrafią dobrze grać w siatkówkę, głupio byłoby mówić o czymkolwiek innym niż wygrywanie. Trener mówił jednak o tym, że zależy mu na wypracowaniu własnego stylu tak, żebyśmy nie grali w siatkówkę przygotowując się i analizując konkretnego przeciwnika, tylko żebyśmy budowali swoją grę i swój styl, bo jeżeli będziemy mocni, to będzie nam o wiele łatwiej wygrywać.
W klubie Wasza linia przyjęcia była dość stabilna. Z reguły obok Ciebie stał Tomasz Fornal, a z drugiej strony Trevor Clevenot lub Rafał Szymura. Jak układa się współpraca z pozostałymi przyjmującymi po kilkunastu dniach treningu w Spale?
Ze swoimi nie miałem okazji trenować, bo jak po jednej stronie pojawiała się trójka Popiwczak, Fornal, Szymura to trener wyrzucał, bo "jesteście ze sobą cały czas, to gdzie mi tutaj stajesz?". Najfajniejsze w kadrze jest to, że kto nie stałby obok mnie, to zostawia serducho, całego siebie na boisku, daje maksa. To jest najbardziej budujące, jak się przyjeżdża na zgrupowania kadry, że każdy zrobi wszystko, by grać jak najlepiej, trenować jak najcięższej i zostać w reprezentacji jak najdłużej.
Przejdź na Polsatsport.pl