Włodzimierz Lubański: Trudno znaleźć jeden element, który zadecydował o porażce
Włodzimierz Lubański opisał swoje wrażenia po blamażu Polaków w Brukseli. Były reprezentant Polski odniósł się także do zbliżającego się meczu z Holandią oraz potencjalnego transferu Roberta Lewandowskiego.
Najpierw Lubański został zapytany czy porażkę z Belgią 1:6 możemy nazywać kompromitacją.
- Dla mnie tak. Nie spodziewałem się, że różnica poziomów pomiędzy zespołami Polski a Belgii będzie tak duża. Kompromitacja ze względu na wynik. Bo nie ukrywam, że taki rezultat nie zdarza się zwykle w meczach międzypaństwowych. 6:1 to jest coś, co będzie odebrane we wszystkich stronach świata, jako niestety bardzo przykra porażka dla zespołu polskiego - odpowiedział Marcinowi Lepie były piłkarz.
ZOBACZ TAKŻE: Liga Narodów. Holenderskie media: Odrodzenie Belgii, Polska zdemolowana
Lubański próbował także wskazać przyczyny środowego blamażu.
- Trudno znaleźć jeden element, który zadecydował o tym, że nasi zawodnicy nie poradzili sobie z Belgami. Na pewno jeżeli chodzi o samą różnicę klasy to była zauważalna (technika piłkarska, szybkość wykonania). Tutaj byłem zaskoczony, że nie dorównywaliśmy bardzo często zespołowi belgijskiemu, spodziewałem się troszeczkę więcej po naszym zespole. Przede wszystkim jeżeli chodzi o agresywność w odbiorze piłki, o wyższy pressing. Wszyscy przecież wiedzieli, że Belgowie najsłabszą formację mają w defensywie. I pozwolono, nawet w pierwszej połowie, na swobodne rozgrywanie piłki defensorom, na podchodzenie pod linię pomocy. Zabrakło mi takiej piłkarskiej złości.
- Ja nie wiem jaka była taktyka, jakie były przewidywania, w jaki sposób było to wszystko przygotowane do meczu. Wydaje mi się jednak, że sztab szkoleniowy i trener Michniewicz wiedzieli, że Belgowie to przede wszystkim niezwykła kreatywność w linii pomocy zapewniana przez Kevina De Bruyne, Tielemansa i Carrasco. Z przodu wiadomo mają zawodników, tym razem był to Batshuayi a nie Lukaku, którzy potrafią strzelać bramki. Zabrakło mi troszeczkę takiego czegoś, co by przeszkodziło zespołowi belgijskiemu grać w ten sposób, w jaki oni grali. Za dużo swobody - podsumował temat Lubański.
Były napastnik m.in. Górnika Zabrze czy KSC Lokeren odniósł się również do potencjalnego transferu Roberta Lewandowskiego.
- To jest absolutnie indywidualna sprawa Roberta gdzie on będzie chciał grać, jak on będzie chciał grać. Trudno dyskutować na ten temat, bo decyzje i tak podejmie on sam. Natomiast gdybym to ja był na jego miejscu i miał podejmować decyzję, to zwróciłbym uwagę na to, że Robert wszystkie swoje zaszczyty piłkarskie osiągnął z Bayernem. Jest więc jakaś więź pomiędzy nim a klubem. Nie wiem jaki jest decydujący powód, który powoduje, że Robert chce odejść. Słyszę o tym, że chce nowego wyzwania, że chce grać w nowym otoczeniu. Nie jest to rzecz, która na pewno przysporzy mu w tej chwili sympatii w Niemczech. Ale to jest jego indywidualna decyzja. To doświadczony zawodnik i może potrzebuje jeszcze jednego wyzwania - skomentował mistrz olimpijski z Monachium z 1972 roku.
Na koniec rozmówca Marcina Lepy został zapytany o nadchodzące spotkania reprezentacji: z Holandią i ponownie z Belgią.
- Po takim meczu jak w Brukseli zawodnicy sami będą mieli sobie dużo do powiedzenia. Oni wiedzą, że stało się coś czego się nie spodziewali. Tutaj jedyną odpowiedzią może być lepsza gra w następnym meczu z Holandią i pokazanie, że to był wypadek przy pracy, że stać nas na lepszą grę, bardziej konsekwentną i przede wszystkim na lepszy wynik. Musimy zdać sobie jednak sprawę, że dzisiaj polska reprezentacja jest konfrontowana z dwoma czołowymi drużynami europejskimi. Belgia i Holandia to czołówka europejska, a Belgowie w pewnym momencie nawet światowa. Widocznie okazało się, że nasz zespół jeszcze potrzebuje czasu, żeby do tego poziomu dojść - zakończył Lubański.
Przejdź na Polsatsport.pl