Leo Beenhakker przed Holandia - Polska wbił szpilkę Bońkowi. Chodzi o Lewandowskiego
W sobotni wieczór reprezentacja Polski zagra kolejny mecz w ramach rozgrywek Ligi Narodów. Tym razem rywalami Biało-Czerwonych na stadionie w Rotterdamie będą Holendrzy. Z tej okazji tamtejsze media porozmawiały z legendarnym trenerem i byłym selekcjonerem naszej kadry - Leo Beenhakkerem. Ten pokusił się o wbicie szpilki m.in. Zbigniewowi Bońkowi.
Beenhakker, mimo że rozstawał się z naszą kadrą w nie najlepszej atmosferze podczas nieudanych eliminacji mistrzostw świata w RPA, nadal jest wspominany pozytywnie w naszym kraju. Pod jego wodzą pierwszy raz w historii uzyskaliśmy awans do finałów mistrzostw Europy, potrafiliśmy pokonać w pamiętnym meczu Portugalię 2:1 na Stadionie Śląskim w Chorzowie po dublecie Euzebiusza Smolarka, a nade wszystko należy zaznaczyć, że nasza reprezentacja grała naprawdę solidny futbol pod wodzą Holendra w czasach, kiedy nie dysponowaliśmy zbyt wieloma klasowymi piłkarzami.
ZOBACZ TAKŻE: Bożydar Iwanow: Holandio! Miej litość!
Beenhakker trafił do Polski w 2006 roku i zjawił się jako wielka persona, która w latach '80 zdobyła trzy mistrzostwa Hiszpanii z rzędu z Realem Madryt, dorzucając do tego Puchar Króla i Superpuchar Hiszpanii. Do tego należy dodać trzy tytuły mistrza Holandii - dwa wywalczone z Ajaksem i jeden z Feyenoordem. Dwukrotnie był mianowany selekcjonerem reprezentacji Holandii. Zanim rozpoczął pracę w Polsce potrafił wywalczyć sensacyjny awans na mistrzostwa świata w Niemczech w 2006 roku z kadrą Trynidadu i Tobago. To wszystko musiało zrobić wrażenie.
A pieszczotliwie nazywany przez Holendrów "Don Leo" wcale nie miał łatwo w naszym kraju. Wystarczy powiedzieć, że na finały Euro 2008 powołani zostali tacy zawodnicy, jak Tomasz Zahorski z Górnika Zabrze czy Roger Guerreiro z Legii Warszawa, którego trzeba było naturalizować, aby nieco dodał polotu w grze naszej reprezentacji.
Maciej Żurawski najlepsze lata w karierze miał już za sobą, a największymi gwiazdami byli wówczas Artur Boruc z Celtiku, Michał Żewłakow z Olympiakosu, Euzebiusz Smolarek z Racingu Santander, Mariusz Lewandowski z Szachtara Donieck czy Jacek Krzynówek z VfL Wolfsburg. Beenhakker nie mógł skorzystać z Jakuba Błaszczykowskiego, któremu doskwierała kontuzja. Zastąpił go wówczas Łukasz Piszczek z Herthy Berlin.
O Beenhakkerze należy dodać, że pod jego wodzą zadebiutował w reprezentacji Polski Robert Lewandowski, który pierwszy mecz rozegrał 10 września 2008 roku w wyjazdowym meczu przeciwko San Marino. W tym samym spotkaniu strzelił pierwszego gola w kadrze, ustalając wynik na 2:0.
Wiemy już, że Lewandowskiego zabraknie w sobotnim meczu z Holandią, ale tamtejsi dziennikarze zdążyli zapytać Beenhakkera o największą gwiazdę naszej kadry. "Don Leo" jest wszak idealnym łącznikiem między "Oranje" a "Biało-Czerwonymi".
- Byłem krytykowany przez niektóre wielkie polskie ikony futbolu, takie jak Zbigniew Boniek i Grzegorz Lato, że powołałem Lewandowskiego do kadry. "Dlaczego powołałem tego chudego, podatnego na kontuzje dzieciaka?". Patrząc teraz, wydaje mi się, że chyba jednak nie postąpiłem źle - rzekł Beenhakker.
- Był trochę zdenerwowany, stracił równowagę podczas rozgrzewki przed meczem. W takich sytuacjach trzeba takiemu chłopakowi pomóc - przyznał 79-letni Holender, który dodał, że wciąż trzyma w swoim mieszkaniu plakat, na którym po ojcowsku obejmuje Lewandowskiego za ramię 14 lat temu...
Transmisja meczu Holandia - Polska o godz. 20:35 w Polsacie Sport Premium 1 oraz Polsacie Box Go. Początek przedmeczowego studia o godz. 19:00.
Przejdź na Polsatsport.pl