Ivan Djurdjevic: Najpierw muszę sprawdzić lodówkę
Trener Ivan Djurdjevic na pierwszym spotkaniu z dziennikarzami po tym, jak przejął Śląsk Wrocław nie ukrywał, że będzie chciał sprowadzić piłkarzy, którzy podniosą poziom zespołu. "Najpierw muszę jednak zdiagnozować, czego brakuje. Musimy sprawdzić, co jest w lodówce, zanim pójdziemy na zakupy" - dodał.
W poniedziałek trener Djurdjevic spotkał się po raz pierwszy z piłkarzami Śląska, a w środę wziął udział w pierwszej konferencji. Szkoleniowiec przyznał, że podoba mu się rodzinna atmosfera w klubie z Wrocławia.
"Dawno nie spotkałem ludzi, którzy w tak jasny sposób komunikowali się ze mną, jeśli chodzi o zespół. Najważniejsza jest szczera rozmowa i to bardzo nam pomoglo dojśc do porozumienia. W następnych dniach przedstawiono mnie już w klubie i odniosłem wrażenie, że jest to rodzina, której bardzo zależy na Śląsku. Trzeba dać jej przestrzeń, by mogli pokazać, na co ich stać, bo mają wiele do zaoferowania" – dodał.
Dalej były trener Chrobrego Głogów, ale także Lecha Poznań zdradził, że zanim osobiście spotkał się z zawodnikami wrocławskiego zespołu, do każdego z nich zadzwonił i z każdym z nich odbył rozmowę.
"Chciałem im dać znać, że przed nami nowy rozdział, a to, że znaleźli się w Śląsku Wrocław, nie jest przypadkiem. Ważne jest zaangażowanie na wszystkich szczeblach. Począwszy od osób pracujących +w ukryci+, a kończąc na zawodnikach" – wyjaśnił.
Najbardziej "palącym" tematem były jednak transfery. Włodarze klubu nie ukrywają, że po bardzo słabym sezonie, kiedy zespół niemal do ostatniej kolejki bił się o utrzymanie w ekstraklasie, dojdzie do personalnej rewolucji. Już z Wrocławiem pożegnali się m.in. Waldemar Sobota, Robert Pich, Mark Tamas, a Krzysztof Mączyński został przesunięty do drugoligowego zespołu rezerw.
"Wszelkie decyzje trzeba podjąć ze spokojem. Przez 2-3 tygodnie trzeba trafnie zdiagnozować, czego nam brakuje i na te pozycje sprowadzić kilku wartościowych zawodników, którzy podniosą poziom obecnego składu. Mówiąc obrazowo: musimy sprawdzić, co jest w lodówce, zanim pójdziemy na zakupy. Jeżeli w jednym sezonie zespół rywalizuje w europejskich pucharach, a następnie niemal w tym samym składzie walczy o utrzymanie, to coś złego dzieje się z potencjałem i na tym trzeba się skupić" – skomentował Djurdjevic.
Do Śląska trafili już Martin Konczkowski, Michał Rzuchowski i 17-letni Jakub Lutostański. Tego drugiego nowy trener wrocławskiego zespołu zna ze wspólnej pracy w Chrobrym Głogów, ale pierwszy przyszedł z Piasta Gliwice bez rozmów z Djurdjevicem.
"Pion sportowy będzie konsultował ze mną transfery. Każdy trener chciałby takiego zawodnika jak Martin Konczkowski, dlatego w ogóle nie myślałem, by powiedzieć coś o jego przyjściu. Dalsze ruchy będziemy ustalać, a ja wolę mieć mniej zawodników, niż popełniać błędy przy ich doborze. Wolną przestrzeń możemy uzupełnić młodym zawodnikiem" – powiedział Serb.
Djurdjevic zapowiedział, że nie chce tylko zawodników z zewnątrz, ale będzie sięgał także po młodych graczy Śląska, którzy dopiero wkraczają w dorosłą piłkę. Dalej stwierdził, że chce zbudować zespół na silnych fundamentach, bo tylko takie dają gwarancję sukcesów w przyszłości.
"Gdyby ktoś mnie zapytał, czy jestem trenerem, który chce wygrywać trofea za wszelką cenę, czy takim, który rozwija ludzi i z nimi chce budować wyniki, wybieram tę drugą opcję. Do pracy trenera należy, by rozwijać potencjał zawodników. Nauczyłem się, że niezależnie od osiąganych rezultatów, również w gorszych momentach, które zawsze się pojawiają, trzeba być sobą. Wiemy, że zbudowanie silnego zespołu nie jest łatwe. Jeżeli mamy stworzyć stabilne fundamenty na lata i sprawić, by klub był wielki, cała struktura musi dobrze funkcjonować" – zapowiedział.
Śląsk poprzedni sezon zakończył na 15. miejscu, wygrywając wiosną tylko jeden mecz. Djurdjevic został trenerem już po zakończeniu rozgrywek, kiedy w klubie rozwiązano umowę z Piotrem Tworkiem.
Przejdź na Polsatsport.pl