Jerzy Engel: Nie mamy jeszcze wypracowanego swojego stylu
- Czekamy na jedną, dwie szanse, gdy rywal się pomyli. Swojego sposobu na zwyciężanie nie mamy – tak były selekcjoner Jerzy Engel podsumował cztery ostatnie mecze piłkarskiej reprezentacji Polski w Lidze Narodów. Wyróżnił jednak kilku graczy, m.in. bramkarzy.
We wtorek biało-czerwoni przegrali w Warszawie z Belgią 0:1, choć w końcówce byli bliscy doprowadzenia do remisu.
Zdaniem byłego selekcjonera reprezentacji ewentualny remis zaciemniłby sytuację, gdyż Belgowie praktycznie przez cały czas totalnie zdominowali ten mecz.
- Oczywiście mamy w każdym spotkaniu momenty, które - gdy zostają wykorzystane - mogą przy odrobinie szczęścia przynieść sukces. Z Belgią też takie były. Mam tu na myśli znakomite podanie Roberta Lewandowskiego do Karola Świderskiego, które powinno zakończyć się bramką. Wcześniej też znakomitą szansę miał Sebastian Szymański. Tych okazji najbardziej żal – przyznał Engel.
Jak dodał, cieniem na ocenie postawy polskiego zespołu kładzie się sposób gry.
- Był on idealny dla Belgów. Nasi piłkarze nie zmuszali ich do błędów, a raczej czekali na ich pomyłki. Grali bardzo zachowawczo, niby byli blisko rywala, ale nie walczyli o odbiór. Stąd taka wielka przewaga Belgów w posiadaniu piłki i komfort gry – podkreślił.
Wtorkowy mecz był ostatnim z czterech zaplanowanych na czerwiec spotkań w Lidze Narodów. Polacy wcześniej pokonali we Wrocławiu Walię 2:1, przegrali z Belgią 1:6 w Brukseli i zremisowali 2:2 w Rotterdamie z Holandią.
ZOBACZ TAKŻE: Polska Michniewicza? Potrzeba systemu i rankingu na pozycjach!
Engel nie ma wątpliwości, że selekcjoner Czesław Michniewicz będzie miał mnóstwo materiału do analizy, aby odpowiednio przygotować zespół do mistrzostw świata w Katarze.
- Te spotkania pokazały, że mamy bardzo dobre zaplecze bramkarskie. Każdy z kwartetu: Kamil Grabara, Bartłomiej Drągowski, Łukasz Skorupski i Wojciech Szczęsny pokazał się z dobrej strony. Zwłaszcza Skorupski zaliczył fantastyczny występ przeciwko Holandii. Wielkim wygranym tego zgrupowania okazał się Jakub Kiwior. Mamy kolejnego obrońcę, na którego można liczyć. To samo można powiedzieć o Mattym Cashu. Od czasu Łukasza Piszczka znowu mamy prawego obrońcę z prawdziwego zdarzenia. Osobiście jestem wielkim fanem Przemysława Frankowskiego. To bardzo szybki piłkarz, a szybkość w dzisiejszym futbolu jest niezbędną cechą. Myślę, że będzie bardzo pożyteczny dla drużyny. Oczywiście plus trzeba postawić przy Świderskim. W parze z Lewandowskim czuje się znakomicie – wyliczył Engel.
Pytany o Nicolę Zalewskiego podkreślił jego ofensywne atuty, ale jego gra w defensywie pozostawiała sporo do życzenia.
Jeśli chodzi o krytyczne wnioski, to według Engela na pierwszy plan wysunął się fakt, że jest spora grupa zawodników, która nie zaistniała na tym zgrupowaniu, a także duża liczba kontuzji.
- Już wcześniej odpadł Jakub Moder, teraz nie zobaczyliśmy na boisku Krystiana Bielika czy Kamila Jóźwiaka. Nie grał Arkadiusz Milik, potem wypadł Adam Buksa – wyliczył.
Były selekcjoner zwrócił też uwagę na duże rotacje.
- Praktycznie każdy mecz gramy w innym składzie. Nie mamy jeszcze wypracowanego swojego stylu. Czekamy na jedną, dwie szanse, gdy rywal się pomyli. Swojego sposobu na zwyciężanie nie mamy – podsumował.
Przejdź na Polsatsport.pl