Karol Świderski: Myślałem, że piłka wpadnie do bramki
"Myślałem, że wpadnie" - powiedział Karol Świderski, który miał najlepszą okazję z polskich piłkarzy na zdobycie bramki w meczu z Belgią w Lidze Narodów. Po jego główce piłka odbiła się od słupka. Polacy przegrali w Warszawie 0:1.
"Miałem dwie sytuacje. Strzelałem z 16 metrów, ale troszeczkę szczęścia zabrakło. Później ta główka. Piłka toczyła się wzdłuż linii, myślałem, że wpadnie, ale trochę zabrakło" - powiedział napastnik reprezentacji Polski.
ZOBACZ TAKŻE: Wojciech Szczęsny: Wynik 6:1 siedział z tyłu głowy
"Porażka u siebie boli. Był bardzo długi okres, że tutaj nie przegrywaliśmy, ale ostatnie dwa mecze już były inne. Od meczu z Węgrami trochę czasu minęło. No i niestety ten wieczór dla nas też nie jest fajny" - ocenił.
Świderski jest przekonany, że reprezentacja będzie gotowa na mistrzostwa świata, które odbędą się pod koniec roku w Katarze.
"Możemy być spokojni. Jest dużo czasu. Na tym zgrupowaniu trener Michniewicz testował prawie 40 zawodników. Czy będziemy gotowi na mundial, to nawet bym się nie zastanawiał" - podkreślił.
W ciągu dwóch tygodni polscy piłkarze rozegrali cztery mecze Ligi Narodów: wygrali z Walią 2:1, zremisowali z Holandią 2:2 oraz dwukrotnie przegrali z Belgią - 1:6 i 0:1.
Przejdź na Polsatsport.pl