Mistrzowie nokautują w NYC, kuriozalny powrót Millera w Buenos Aires
Po seryjnym łapaniu byłego challengera do pasa wagi ciężkiej Jarrella Millera na łamaniu przepisów antydopingowych, "Big Baby" kuriozalnie wraca na imprezie WBA mającej... zniechęcać młodzież do korzystania z zabronionych używek oraz dominacja Artura Beterbijewa i Robeisy Ramireza na gali w Nowym Jorku - to tematy najnowszej edycji "Z narożnika PG”. Zapraszam.
Miller na ringu…na imprezie "nokautujemy narkotyki”?!
Jakby ktoś chciałby sobie wyobrazić większą ironię niż pomysł szefów WBA zapowiadających udział Jarrella Millera w argentyńskiej gali pod hasłem “KO to Drugs”,to ja nie wiem, co to mogłoby być. Dla przypomnienia, Miller w karierze kickbokserskiej i pięściarskiej był przyłapany na niedozwolonych środkach dopingujących trzykrotnie: w 2014, w 2019 roku przed walką o mistrzowskie pasy z Anthony Joshuą i ponownie w 2020 roku, kiedy miał walczyć na gali Top Rank.
Komisja Sportowa Stanu Newada zdecydowała się ostatecznie zdyskwalifikować Jarrela “Big Baby” Millera do 16 czerwca 2022 roku, więc powrót byłego challengera w Buenos Aires jest jak najbardziej legalny. Ale pomysł obsadzenia go, po czterech latach nieobecności na ringu i seryjnym łamaniu przepisów anydopingowych, na gali mającej w założeniu World Boxing Association odstraszać młodzież od zabronionych używek, jest absurdalny. Albo idiotyczny.
Mocne nokauty w NYC
Tylko niespełna dwie rundy zajęło występującemu pod kanadyjską flagą Arturowi Beterbijewowi, mistrzowi WBC i IBF kategorii półciężkiej pokonanie mistrza WBO, Joe Smitha Jr. Zamiast walki była brutalna konfrontacja ambitnego Smith Jr z pięściarzem, który wszystko robił lepiej: mocniej i celniej bił, był lepszy technicznie a przede wszystkim obnażył brak umiejętności defensywnych przeciwnika
Tim Bradley, komentator ESPN tak skomentował to wydarzenie: “Artur wykorzystał fakt, że miał przed sobą pięściarza mającego znacznie mniejsze umiejętności. Czego wielu nie rozumie, czy nie chce mu przyznać, to fakt, że Beterbijew jest mądrym, kreatywnym pięściarzem. Nawet jak nie trafi szybkim lewym prostym, to robi to tak eksplozywnie, że wybija rywala z rytmu. Jak już jest w półdystansie, zaczyna rywala maltretować, szybko przejmuje kontrolę. Zadaje ciosy szybko, bez dużego zamachu: krótkie, szybkie i dokładne ciosy w półdystansie. Trudno sobie z tym poradzić, bo masz przed sobą kogoś kto bije tak szybko, cios za ciosem, że trudno uderzenia zobaczyć” - mówił Bradley w wywiadzie dla serwisu FightHub.
Bradley Jr okazji nie omieszkał podzielić się spostrzeżeniami na temat super walki Beterbijewa z posiadaczem jedynego pasa, jakiego mu brakuje do kolekcji - mistrzem WBA, Dmitrijem Biwołem. "Nie wiem jakby to mogłoby wyglądać, nie przyglądałem się słabościom Biwoła. Byłby problemem dla Beterbijewa bo świetnie porusza się na nogach, zostaje blisko, może kontrować - to jest ta różnica. Biwoł nie musi bić mocno, utrzymuje dystans, tak jak to robił w walce z Canelo, To jest to, co trzeba robić przeciwko Beterbijewowi”.
Zamiast walki unifikacyjnej o komplet pasów, promotor Artura Beterbijewa, Bob Arum, szef Top Rank Boxing, ogłosił, że następnym przeciwnikiem występującego pod kanadyjską flagą pięściarza będzie podczas pojedynku w Londynie, najprawdopodobniej w październiku, obowiązkowy rywal do pasa WBO, Anthony Yarde (22-2 21 KO).
Na gali Top Rank w Nowym Jorku ze znakomitej strony pokazał się także dwukrotny złoty medalista olimpijski Kubańczyk Robeisy Ramirez (10-1, 6 KO).
Ramirez, który w karierze amatorskiej pokonał między innymi obecnego mistrza świata zawodowców, świetnego Shakura Stevensona, nie miał żadnych problemów by wygrać w piątej rundzie przez efektowne KO do tej walki niepokonanego Abrahama Nova (21-1, 15 KO). Przed pojedynkiem, przekonany o swoim zwycięstwie Nova mówił o tym, że pokonanie Kubańczyka da mu walkę z mistrzem WBO Emanuelem Navarrete. Czy to oznacza, że taką szansę dostanie Ramirez? Kubańczyk jest przekonany, że na nią zasługuje, ale o tym zadecydują promotorzy.
Przejdź na Polsatsport.pl