Kowalski: Legia zatrudnia starego Słowaka, czyli dryfowania ciąg dalszy

Piłka nożna
Kowalski: Legia zatrudnia starego Słowaka, czyli dryfowania ciąg dalszy
Fot. Cyfrasport
Słowak Robert Pich (z lewej) ma na swoim koncie 252 spotkania rozegrane w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce. Pich był piłkarzem Śląska w latach 2014-2015 i następnie od 2016 roku. W międzyczasie zaliczył krótki epizod w Kaiserslautern, do którego sprowadzał go Runjaic - obecny szkoleniowiec Legii.

Hitem sezonu transferowego, który trwa także w Polsce jest zatrudnienie przez Legię 34-letniego pomocnika Śląska Wrocław Roberta Picha. Owszem, solidnego pomocnika, gwarantującego 6-7 goli na sezon i pewnie tyle samo asyst, ale… każdy transfer odczytywany jest także jako sygnał wysyłany przez klub. Świadczący o tym, w jakim kierunku zmierzamy, jaka jest polityka, na kogo nas stać?

W tym przypadku należy czytać to mniej więcej tak: w Legii kasa jest pusta. Stać nas jedynie na zatrudnienie zawodników, którzy przychodzą bez kwoty odstępnego. Najlepiej niezbyt wymagających finansowo. O jakim profilu, jakiej charakterystyce, w jakim wieku? Nie ważne. W zależności od okazji, jaka się trafi. Przy Łazienkowskiej usłyszeliśmy, sarkastyczne porównanie klubu do tratwy dryfującej po oceanie. „Brak sprzętu do tego, aby złowić jakąś grubszą rybę, wiec zadowalamy się tym co jest. A to trafi się jakaś pralka, a to toster…”. Zawsze może się przecież przydać. A nuż jeszcze jest na chodzie.

 

Po kompromitującym poprzednim sezonie, nie ma europejskich rozgrywek, a co za tym idzie spodziewanych wpływów z UEFA. Nie ma zawodników, na których ewentualnej sprzedaży można by się trochę odbić, bo przez ostatnie lata, kiedy kasa jeszcze była, zatrudniano bez umiaru i bez głowy tylko z myślą o tym co tu i teraz. Nie ma też młodzieży przygotowanej do wejścia w buty ekstraklasowej drużyny z aspiracjami, bo się jej nie wykreowało. A jeśli już tacy gracze się pojawili (Włodarczyk, Mosór), to uznano, że są zbyt słabi i pożegnano bez żalu.

 

Owszem, właściciel klubu Dariusz Mioduski ewidentnie wreszcie się przesunął i dał działać ludziom mającym pojęcie o piłce, ale trochę za późno. W momencie, kiedy przepalono mnóstwo pieniędzy na nieudane eksperymentowanie, zmiany i personalne fanaberie, prezes oddał lejce i wskazał: bawcie się teraz, ale za darmo.

 

Wcale nie jest przesądzone, że nawet przy tak okrojonych kosztach nie uda się stworzyć ciekawej drużyny, która znów zawalczy o mistrzostwo. Wiadomo jaka jest nasza Ekstraklasa i jak wiele można uzyskać dzięki pomysłowi, konsekwencji, mając oko do piłkarzy czy właściwego trenera.

 

Na dziś wszystko jednak wskazuje na to, że wiele będzie zależeć od szczęścia. Jakichś okazji, wyprzedaży, ewentualnie zmyślnej koncepcji trenera Kosty Runjaica, który wykonywał dobrą robotę w Szczecinie. Nawiasem mówiąc, jak to jest możliwe, że trener pochodzący z Bałkanów przez pięć lat pobytu w Polsce nie nauczył się mówić w naszym języku? Jak mawiał w takich przypadkach kultowy szkolny nauczyciel: „albo wyjątkowo nieutalentowany, albo leń”.

 

Popadnięcie w tarapaty finansowe, nawet jeśli wynika z wcześniej popełnionych błędów, nie jest żadnym powodem do wstydu. Zdarza się, zwłaszcza w obecnych czasach. Warto jednak mieć jakąś mapę drogową wyjścia z tego.

 

I na przykład wyjść na scenę i ogłosić, że oto jesteśmy w okresie przejściowym. Może zdarzyć się tak, że znów nie zagramy w europejskich rozgrywkach, ale mamy plan rozwoju, w tym czasie będziemy starali się wydobyć trochę młodzieży, postawić na zawodników, którzy może się będą z górnej półki finansowej, ale nadrobią charakterem, bardziej niż dotychczasowi najemnicy będą się z klubem identyfikować.

 

Taka szczery przejrzysty komunikat mógłby trafić do wyjątkowo szerokiej społeczności sympatyków klubu i miałby szansę na akceptację. Wbrew temu co wmawia się od lat, że w Legii nie ma miejsca na oddech i trzeba wygrywać wszystko i wszędzie, bo jak nie to będzie dramat.

 

Bardzo istotny jest w tym wszystkim spójny logiczny przekaz, z czego właściciel wywodzący się z korporacyjnego ładu, powinien zdawać sobie doskonale sprawę. A tego właśnie nie było. Politykę prowadzono od Sasa do Lasa.

 

Dlaczego tak się nie dzieje? Na logikę: po prostu nie ma czym się pochwalić, bo nie ma jeszcze żadnego planu. Dryfujemy, zobaczymy co będzie, dokąd nas fala zaniesie…

Cezary Kowalski/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie