Trener Skry Częstochowa: Znowu będziemy ambitnym kopciuszkiem

Piłka nożna
Trener Skry Częstochowa: Znowu będziemy ambitnym kopciuszkiem
fot. Cyfrasport
Jakub Dziółka

- Tak jak mówiliśmy w poprzednim sezonie, że Skra awansowała do bardzo silnej pierwszej ligi, to teraz myślę, że ta liga będzie jeszcze silniejsza. Beniaminkowie, którzy awansowali, dysponują dobrymi budżetami i widzimy, jakie robią transfery. Do tego wiemy, kto spadł z Ekstraklasy. My znowu będziemy tym ambitnym kopciuszkiem - powiedział trener Skry Częstochowa, Jakub Dziółka.

Krystian Natoński: Panie trenerze, czy fakt, że kolejny sezon musicie przygotowywać się do sezonu poza Częstochową stanowi dla was utrudnienie?

 

Jakub Dziółka: Czy to jest utrudnienie? Pewnie w momencie organizacji treningu, ale jesteśmy tego świadomi i musimy to zaakceptować. Wiemy, że trwa remont budynku. Jak wiemy, że mamy się rozbudowywać, to takie rzeczy będą nas dotykać i to jest normalne. To tak, jak drogowcy, którzy czekają na remont drogi i muszą nastawić się na utrudnienia. Jak ma być lepiej, to godzimy się z tym.

 

ZOBACZ TAKŻE: Marek Gołębiewski: Chrobry to klub, w którym trenerzy mają więcej czasu do popracowania

 

Dlaczego Mateusz Kos rozstał się ze Skrą Częstochowa?

 

- Rozmawialiśmy ze sztabem szkoleniowym na temat Mateusza. Chcieliśmy pozyskać bramkarza, który będzie nam dawał inne argumenty, bo wiemy, jakie Mateusz nam dawał. Chcieliśmy innych rzeczy od bramkarza, więc taka była decyzja sztabu i klubu. Mateusz na pewno dużo zrobił dla Skry i ma bardzo duży wkład w to, że Skra jest w pierwszej lidze. Ten miniony sezon był dobry w jego wykonaniu, bo zaczął bronić regularnie. Wcześniej podstawowym bramkarzem był Mikołaj Biegański. Śmiało można powiedzieć, że Mateusz przyczynił się w wielu meczach do punktów zdobywanych przez Skrę. Mieliśmy jednak plan, żeby pozyskać bramkarza o innej charakterystyce.

 

W takim razie muszę zapytać, czego nie miał w swoim repertuarze Mateusz Kos, że postanowiliście poszukać innego bramkarza?

 

- Chcieliśmy bramkarza, który będzie grał więcej na przedpolu i który będzie aktywniejszy w grze przy dośrodkowaniach, bo mieliśmy sporo przeciwko nam. Taki był nasz wniosek. Dlatego pojawił się Kuba Burtszyn i pojawi się jeszcze jeden bramkarz, bo straciliśmy Nikodema Sujeckiego. To jest główna rzecz, ale nie zarzut w stronę Mateusza, bo grał bardzo dobrze na linii bramkowej. Chcieliśmy mieć jednak bramkarza, który będzie dysponował wspominanymi umiejętnościami.

 

W drużynie szykuje się rewolucja kadrowa?

 

- Kilka osób do nas dołączyło, bo straciliśmy kilku piłkarzy, którzy byli wypożyczeni. Myślę, że jeszcze maksymalnie dwie osoby do nas dołączą. Ta runda rewanżowa poprzedniego sezonu pokazała, że nasza kadra musi być szersza. Mieliśmy duże problemy z kontuzjami. Zwłaszcza wśród środkowych obrońców. Wypadł nam praktycznie na całą rundę Rafał Brusiło, na sześć tygodni Szymon Szymański. Jeżeli chcemy, żeby zespół walczył i zdobywał punkty, to musimy mieć liczną kadrę, na niektórych pozycjach po dwóch zawodników, a nawet i trzech. Sezon jest długi i trudny, bo tak jak mówiliśmy w poprzednim sezonie, że Skra awansowała do bardzo silnej pierwszej ligi, to teraz myślę, że ta liga będzie jeszcze silniejsza. Beniaminkowie, którzy awansowali, dysponują dobrymi budżetami i widzimy, jakie robią transfery. Do tego wiemy, kto spadł z Ekstraklasy. My znowu będziemy tym ambitnym kopciuszkiem.

 

Skra już w drugiej lidze dysponowała jednym z najmniejszych budżetów, a co dopiero na zapleczu PKO BP Ekstraklasy. Z pewnością nie jest łatwo namówić piłkarzy do przyjścia do was.

 

- My możemy dać sportowy aspekt, czyli możliwość regularnej gry. Pewnie każdy klub oferuje możliwość gry. My jednak nie wybieramy przypadkowych piłkarzy, bo typujemy zawodników, na których nas stać i poprzez rozmowę z nimi, przedstawiamy im plan, jak widzimy ich w zespole, jak widzimy ich na boisku, czego oczekujemy, co robili dobrze w poprzednich zespołach, a czego my będziemy od nich wymagać u nas. Jeśli oni są w stanie zaakceptować nasze problemy boiskowe czy infrastrukturalne, to pracujemy razem. Wiem, że te osoby, które do nas trafiły, miały też możliwość gry w innych klubach.

 

W poprzednim sezonie Skra była jedną z rewelacji ligi. Jako absolutny beniaminek drużyna w pewnym momencie była bliżej czołówki i dolnych lokat, a ostatecznie udało się, mimo wielu problemów i ciągłej gry na wyjazdach, uzyskać spokojne utrzymanie. Najbliższy sezon zapowiada się jeszcze ciekawiej za sprawą takich ekip, jak Wisła Kraków czy Ruch Chorzów.

 

- My też się tym ekscytujemy, czerpiemy z tego energię, że możemy grać z takimi zespołami i mierzyć się na fajnych stadionach. Mam nadzieję, że u nas też szybko taki powstanie. Skra awansowała po to, żeby ci piłkarze mogli rywalizować z dobrymi klubami. Cenimy sobie bardzo, że możemy grać w tak mocnej pierwszej lidze. Czekamy na ten pierwszy mecz z Ruchem Chorzów. Domyślam się, że będzie na tym spotkaniu kilka tysięcy ludzi. Po to się gra w piłkę nożną. Liczymy też, że nasi kibice będą zjawiać się na naszych meczach w Bełchatowie.

 

Patrząc z perspektywy częstochowskiego kibica, który oczywiście może oglądać poczynania Rakowa, to jednak szkoda, że nie może u siebie w Częstochowie oglądać Skry w Fortuna 1 Lidze.

 

- Taka jest kolei rzeczy, że Skra sama sobie zrobiła niespodziankę, awansując do pierwszej ligi. Nikt w drugiej lidze nie zakładał, że Skra z jednym z najniższych budżetów, będzie grała w pierwszej lidze. Wybudowanie stadionu czy dostosowanie go do wymogów nie dzieje się z dnia na dzień i trzeba na to czasu. Stadiony w Szczecinie czy Płocku też trochę czasu powstawały. My też musimy być cierpliwi. Warunki, które mamy w tym okresie przygotowawczym są dużo lepsze niż w poprzednim, bo mamy więcej czasu. Dysponujemy kadrą 26 osób, jesteśmy na obozie w bardzo dobrych warunkach. Mam nadzieję, że zespół stworzy się poprzez wyniki, dobrą grę, pracę na treningach.

 

Czyli nie wierzy pan w powiedzenie, że najtrudniejszy sezon dla beniaminka to ten drugi po awansie?

 

- Są takie stereotypy i jesteśmy tego świadomi, ale zrobimy wszystko, aby ten stereotyp zminimalizować.

Krystian Natoński/Polsat Sport
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie