Iga Świątek: Wróciłam do planu "A" w tym meczu
Iga Świątek po zwycięstwie w pierwszej rundzie Wimbledonu porozmawiała z Tomaszem Lorkiem przed kamerami Polsatu Sport. Tenisistka skomentowała przebieg spotkania i poznała już swoją kolejną rywalkę.
Tomasz Lorek: Jak pokazał pierwszy set w tym meczu, myślałem że słuchasz utworu "TNT" zespołu AC/DC.
Iga Świątek: Tym razem musiałam bardziej skoncentrować się nad tym, co działo się na korcie, więc muzyki było trochę mniej w mojej głowie. Myślałam bardziej o technicznych i taktycznych rzeczach, nad którymi pracowałam, aby wdrożyć je w mecz.
Novak Djoković powiedział, że po raz pierwszy złamano "przywilej wimbledoński", czyli można wejść i wcześniej potrenować. To prawda?
Miałam okazję potrenować na korcie centralnym, bo właściwie raz lub dwa razy grałam na korcie numer jeden, ale na centralnym nigdy. Faktycznie dało mi to sporo i też z uwagi na to, że rok temu trawa była śliska pozwolili teraz, abyśmy ją wydeptali przed turniejem.
Osiem milimetrów - taka jest wysokość tej trawy. To ma wpływ na wysokość kozła?
Zdecydowanie. Nie znam się na tym jaka wysokość trawy powinna być i jaka jest na innych turniejach, ale jest ogromna różnica w porównaniu do trawy przy grze na mączce czy hard courcie i tutaj technicznie i fizycznie trzeba być inaczej przygotowanym, więc to jedna z bardziej wymagających nawierzchni.
Po morderczym początku sezonu był czas, aby się zresetować psychicznie i fizycznie?
Wyszło na to, że miałam sporo tego czasu, więcej niż zazwyczaj, bo miałam osiem dni bez rakiety. Mogłam robić inne rzeczy i odciąć się od tenisowego świata. To był bardzo mądry krok, aby zapobiec kontuzjom i abym mogła grać do końca sezonu na przyzwoitym poziomie.
Czy w drugim secie miałaś moment, w którym musiałaś wdrożyć plan B?
Nie, raczej wróciłam do planu A. Miałam moment gdy się zdekoncentrowałam i musiałam na nowo się skoncentrować. To prosty schemat i cieszę się, że wróciłam w dobrym momencie.
W drugiej rundzie zmierzysz się z zawodniczką, która kocha grać na trawie, ale nie tak wolnej jak na Wimbledonie. Przed takim meczem z nieznaną tenisistką twój sztab się przygotowuje czy wchodzisz na zasadzie "zobaczymy co będzie"?
Na pewno się przygotujemy, to jest Wielki Szlem i nie można wyjść nieprzygotowanym. Mój trener Tomasz Wiktorowski z pewnością popracuje nad taktyką i poogląda moją przeciwniczkę.
Flavia Penetta powiedziała kiedyś, że bierze szpilki, bo jak skończy grać to będzie mogła się pobawić i potańczyć. Iga Świątek zabiera szpilki, aby się pobawić w czasie turnieju?
Generalnie na początku musiałaby nauczyć się na nich chodzić, więc raczej pozostaję w sportowych butach (śmiech).
Przejdź na Polsatsport.pl