Wimbledon. Krzysztof Hurkacz: Można być faworytem meczu, ale niekoniecznie go wygrać
- W tej dyscyplinie, jak w każdej innej, można być faworytem w danym meczu, ale niekoniecznie go wygrać. Podobnie dzieje się w wielu przypadkach. Nie wiem, czy akurat w tym meczu, z bardzo dobrym Davidovichem Fokiną, faworytem był Hubert - powiedział Krzysztof Hurkacz w rozmowie z Pauliną Czarnotą-Bojarską dla Polsatu Sport.
Paulina Czarnota-Bojarska: Jak ocenia pan start Huberta Hurkacza na Wimbledonie?
Krzysztof Hurkacz: Krótki epizod. Inny niż jakikolwiek zawodnik początkowo planuje. Na pewno czuć duży niedosyt, głównie po stronie Huberta Hurkacza. My, jako kibice, możemy tylko żałować, że nie trwało to dłużej, ale to Hubert jest głównym aktorem. To on powinien mieć z tego satysfakcję, my oczywiście mocno mu kibicujemy i chcemy, aby grał jak najdłużej. W tej dyscyplinie, jak w każdej innej, można być faworytem w danym meczu, ale niekoniecznie go wygrać. Podobnie dzieje się w wielu przypadkach. Nie wiem, czy akurat w tym meczu, z bardzo dobrym Davidovichem Fokiną, faworytem był Hubert.
ZOBACZ TAKŻE: Hurkacz: Nie złapałem swojego rytmu
Hubert dobrze się spisuje na trawie. Lubi tę nawierzchnię?
Tak, wydaje mi się, że jest to nawierzchnia, którą lubi. Zresztą, nie ma chyba takiej, której by nie lubił. Nie powiem, żeby najlepsze wyniki osiągał na trawie, ale czuje się bardzo dobrze i na pewno jest ona dla niego również bezpieczna, ponieważ czasem zdarza się Hubertowi polecieć w powietrzu, a tam jest łagodniejszy upadek.
Jak wyglądają jego przygotowania do US Open?
W tym momencie znajduje się na przyspieszonych wakacjach. Krótki odpoczynek i za parę dni rozpocznie przygotowania do startu na kortach twardych. Do pierwszego turnieju ma niecały miesiąc. Trochę przygotowania fizycznego, kondycyjnego, poruszania się na korcie twardym, a później już tenis i bezpośrednie przygotowanie w Stanach Zjednoczonych do amerykańskich startów.
Kto jest pana faworytem do zwycięstwa w Wimbledonie?
Bardzo kibicuję Nickowi Kyrgiosowi. Mam do niego dużą sympatię. Czasem jest zawodnikiem ekscentrycznym o kosmicznym talencie. Mocno więc kibicuję Australijczykowi.
Przejdź na Polsatsport.pl