Jeremy Sochan mógł grać w Londynie
Daniel Szatkowski, były zawodnik Spójni Stargard, od trzech lat jest właścicielem i trenerem koszykarskiego klubu London Elite, odnoszącego sukcesy w kategoriach młodzieżowych. - Był moment, że Jeremy Sochan był blisko gry w mojej drużynie - przyznał w rozmowie z PAP.
Pochodzący ze Szczecina 35-letni Szatkowski w Polsce grał w drużynach juniorskich Spójni Stargard, skąd przebił się do zespołu seniorów. Wkrótce jednak wyjechał do Londynu.
ZOBACZ TAKŻE: "San Antonio to bardzo dobre miejsce dla Jeremy'ego Sochana"
- Grałem w ekstraklasie angielskiej w drużynie Surrey Scorchers przez trzy sezony, po czym przerzuciłem się na trenerkę. Pracowałem w London Rocket. Trzy lata temu odszedłem i założyłem swój własny klub - London Elite. W dość krótkiej historii zdobyliśmy już wiele tytułów w Anglii. Uczestniczymy w rozgrywkach prestiżowej European Youth Basketball League. Szkolimy zawodników, którzy przedostają się dalej, na przykład do amerykańskiej NCAA - powiedział Szatkowski.
Były koszykarz jest zarazem właścicielem, dyrektorem i trenerem londyńskiego klubu, prowadzącego zajęcia w 14 grupach młodzieżowych. Są w nim także dwie drużyny seniorskie.
- Funkcjonowanie zapewnia nam spore zaplecze sponsorów. Londyn jest w końcu dużym miastem, a partnerów mamy poważnych. Ostatnio podpisaliśmy ciekawą umowę – od września startujemy z dużym projektem ze stadionem Wembley. Gramy w najwyższych rozgrywkach młodzieżowych w Wielkiej Brytanii. Lockdown z powodu pandemii trochę przyhamował naszą działalność, ale dwa lata temu zdobyliśmy mistrzostwo w kategorii U-19, a przed rokiem srebrny medal w U-17. Dochodzą do tego wszelakie tytuły mistrza Londynu, wygraliśmy też parę turniejów EYBL - wyliczył.
Ostatnim sukcesem London Elite było zwycięstwo drużyny chłopców z roczników 2005/06 w 19. międzynarodowym turnieju w Gnieźnie, w którym wystartowało około 700 zawodniczek i zawodników w 48 drużynach z siedmiu krajów. W innych grupach zwyciężyły łotewski Brivsolis Tukumas (2007/08) i Śląsk Wrocław (2009/10), a wśród dziewcząt: MUKS Piaseczno, KS Siechnice i LA Basket Warszawa.
- W Polsce z moim nowym klubem jestem pierwszy raz, ale z poprzednim byłem tu sześć lat temu. Wspaniałą pracę wykonuje pan Marek Szczepanowski przy organizacji tej imprezy. Myślę, że turniej w Gnieźnie gwarantuje zespołom w różnych kategoriach dobry poziom sportowy. Toczy się w pozytywnej, wakacyjnej atmosferze. Nasi gracze mogą poznać zawodników z innych krajów, ciekawie spędzić czas. No i pograć w koszykówkę, co najbardziej lubią. W tym roku postanowiliśmy przywieźć trzy drużyny: dziewcząt U-17 oraz chłopców U-17 i U-15 - wyliczył.
Szatkowski przyznał, że w latach młodzieńczych wzorem koszykarza był dla niego w Polsce Adam Wójcik – "idol wysokich lotów", jak się wyraził.
W Anglii w ostatnich latach spotkał innego bohatera kibiców znad Wisły - Jeremy'ego Sochana, który w czerwcowym drafcie NBA z numerem dziewiątym został wybrany przez San Antonio Spurs.
- To chłopak, który wychował się w Anglii, przeszedł przez angielski system szkolenia. Zespół, który prowadziłem grał przeciwko jego drużynie. Był moment, że prawie przeszedł do mojego klubu. Wybrał jednak inną drogę i okazało się - bardzo dobrą. Cieszę się, że został wybrany w drafcie z wysokim numerem. Wciąż mam kontakt z jego mamą Anetą, rozmawiamy co jakiś czas. Od młodego wieku Jeremy pokazywał naprawdę to coś, co zapowiadało, że może zajść bardzo daleko. Teraz jesteśmy tego świadkami - zakończył.
Przejdź na Polsatsport.pl