MŚ Eugene 2022: Jakob Ingebrigtsen, czyli samotność średniodystansowca

Henrik i Filip nie zakwalifikowali się na MŚ, a po igrzyskach w Tokio razem z Jakobem wpadli w konflikt z ojcem, co w rezultacie doprowadziło do zerwania z nim w styczniu współpracy szkoleniowiej. W ten sposób - jak oceniły media - zakończyła się era znanego na całym świecie norweskiego "klanu Ingebrigtsenów".

 

ZOBACZ TAKŻE: World Games. Gdzie obejrzeć?

 

"Na tych MŚ będę kompletnie sam, bez wsparcia psychicznego rodziny, lecz myślę, że dam sobie radę i mam swój prywatny cykl przygotowań bez współpracy z ojcem" - powiedział biegacz na antenie kanału telewizji NRK.

 

"Pomimo młodego wieku i silnym związkom rodzinnym Jakob jest na tyle dojrzały i doświadczony startami w wielu zawodach, że świetnie sobie radzi mimo samotności, którą z pewnością odczuwa. W USA opiekuję się nim osobiście i jest jedną z naszych największych nadziei medalowych" - powiedział Erlend Slokvik, szef reprezentacji Norwegii.

 

NRK przypomniał, że chociaż biegacz jest mistrzem olimpijskim, mistrzem Europy na 1500 i 5000 metrów oraz trzykrotnym złotym medalistą halowych ME, to mistrzostwa świata nie są dla niego szczęśliwe i nie zdobył w nich jeszcze medalu.

 

"W Dausze, gdzie był jednym z faworytów, był czwarty na 1500 metrów za Marcinem Lewandowskim i piąty na 5000 metrów, chociaż do ostatniej prostej prowadził finałowy bieg" - zaznaczono.

 

W Eugene Norweg zamierza wystartować na obu dystansach.

 

"Jestem przygotowany, lecz ciągle myślę o MŚ w Dausze, które były moją wielką porażką. Dlatego start w Eugene będzie moim osobistym rewanżem" - powiedział.

 

Norweg jest jednym z faworytów na 1500 metrów. Po tym jak w trakcie igrzysk w Tokio ustanowił rekord olimpijski i Europy na tym dystansie, 17 lutego podczas mityngu w Lievin poprawił halowy rekord świata. (PAP)

Przejdź na Polsatsport.pl