MŚ Eugene 2022: Konrad Bukowiecki wraca tam, gdzie wszystko się zaczęło
W piątek w amerykańskim Eugene rozpoczną się lekkoatletyczne mistrzostwa świata. Za oceanem swoją formę sprawdzi między innymi kulomiot Konrad Bukowiecki. – Igrzyska olimpijskie są najważniejsze, natomiast po drodze są jeszcze mistrzostwa świata i wiele innych zawodów, jak mistrzostwa Europy czy Diamentowa Liga. To są też bardzo fajne chwile i osiąganie na nich sukcesów daje wiele radości – mówi Bukowiecki.
To miasto dla kulomiota InPost Team wyjątkowe, bo osiem lat temu wywalczył tam swój pierwszy wielki sukces – mistrzostwo świata juniorów. Choć w dorobku ma medale, również złote, mistrzostw Europy seniorów, to jednak na medal seniorskich mistrzostw świata wciąż czeka. – Motywacji mi nie brakuje, bo wiem, że jeszcze dużo przede mną, choć przecież trenuję już wiele lat. Wiem, że jest dużo do poprawienia, więc sam fakt, że nie osiągnąłem jeszcze tego co chcę, jest dla mnie dużą motywacją. Oczywiście, mój tata, który jest moim trenerem, czy moja dziewczyna, która przecież jest utytułowanym sportowcem, również mnie motywują. Napędzamy siebie nawzajem w sporcie – opowiada Bukowiecki, zawodnik AZS UWM Olsztyn.
ZOBACZ TAKŻE: Jakob Ingebrigtsen, czyli samotność średniodystansowca
Poziom światowych zawodów w pchnięciu kulą w ostatnich latach poszedł bardzo do przodu, a rywalizacja jest bardzo zacięta. Mimo tego Bukowiecki stawia sobie bardzo wysokie zadania. – Celem każdego sportowca, który uprawia dyscyplinę olimpijską są właśnie igrzyska olimpijskie. Ja również marzę o olimpijskim medalu, ale mam świadomość, jak trudno jest go zdobyć, szczególnie w pchnięciu kulą, gdzie obecny poziom jest naprawdę kosmiczny. Nie zatrzymuję się, wiem, gdzie są moje rezerwy, wiem, że mam dopiero 25 lat, więc przede mną jeszcze parę ładnych lat w tym sporcie – dodaje.
Kulomioci przystąpią do rywalizacji już na samym początku mistrzostw – kwalifikacje odbędą się w piątek, a finał zaplanowano w nocy z niedzieli na poniedziałek czasu polskiego. Kto jest faworytem? – Ja wiem, co to znaczy startować u siebie i mieć swoją publiczność. Jest kilku bardzo mocnych zawodników, w tym aż czterech Amerykanów, bo tytułu broni Joe Kovacs, który w związku z tym ma dziką kartę amerykańską. Do tego jest Nowozelandczyk Tom Walsh, jest Brazylijczyk Darian Romani i cała masa innych bardzo mocnych zawodników. Fajne jest to, że oni, mimo tego, że są tak bardzo mocni, to nie są niepokonani. Będę walczył – zapowiada zawodnik InPost Team.
Bukowiecki podkreśla, że na przestrzeni lat zmieniło się jego myślenie, dzięki czemu lepiej radzi sobie z ważnymi startami. – Wiadomo, że w sporcie jest wiele bardzo trudnych chwil, gdy trzeba sobie poradzić z porażkami i z tym, że po prostu nam się nie chce. Trzeba robić swoje i trzeba być cierpliwym, z czym ja mam często problem. Po prostu trzeba wykonać ciężką pracę i czekać na efekty. W swoim życiu doświadczyłem wielu bardzo trudnych momentów i wydaje mi się, że to mnie zmieniło, zarówno jako zawodnika, jak i w ogóle człowieka. Dziś nie przejmuję się choćby nieprzychylnymi opiniami, czy wręcz hejtem, a kiedyś bywało inaczej – mówi.
Mistrzostwa świata w amerykańskim mieście Eugene odbędą się w dniach 15-24 lipca.
Przejdź na Polsatsport.pl