Tour de France: Jonas Vingegaard wygrał etap i został liderem
Duński kolarz Jonas Vingegaard z ekipy Jumbo-Visma wygrał na przełęczy Granon w Alpach 11. etap i objął prowadzenie w Tour de France. Kryzys przeżywał dotychczasowy lider Słoweniec Tadej Pogacar (UAE Team Emirates), który stracił do niego blisko trzy minuty.
Vingegaard zaatakował 4,5 km przed metą, zostawiając Pogacara i pomagającego Słoweńcowi Rafała Majkę. Duńczyk doścignął i wyprzedził uciekających kolarzy i finiszował samotnie. Na mecie wyprzedził o 59 sekund Kolumbijczyka Nairo Quintanę (Arkea-Samsic) oraz o minutę i 10 sekund Francuza Romaina Bardeta (Team DSM).
Pogacar, zwycięzca dwóch poprzednich edycji "Wielkiej Pętli", zajął dopiero siódme miejsce, tracąc dwie minuty i 51 sekund. W klasyfikacji generalnej spadł na trzecie miejsce, wyprzedzony jeszcze przez Bardeta.
Słoweniec odpierał wcześniej wiele ataków kolarzy Jumbo-Visma - Vingegaarda, Holendra Stevena Kruijswijka i swojego rodaka Primoza Roglica. Najbardziej był nękany na długim podjeździe na najwyższy punkt na trasie całego wyścigu - przełęcz Galibier (2642 m), ale dawał sobie radę.
ZOBACZ TAKŻE: Rafał Majka z pozytywnym wynikiem testu na Covid, ale może jechać dalej w Tour de France
Pierwszy na Galibier wjechał samotnie Francuz Warren Barguil (Arkea-Samsic), ostatni z kilkunastu uczestników ucieczki zawiązanej niedługo po starcie w Albertville, w której jechali przez pewien czas Maciej Bodnar (TotalEnergies) i Kamil Gradek (Bahrain Victorious).
U stóp 11-kilometrowego, bardzo stromego podjazdu w kierunku Granon, najwyżej położonej mety tegorocznej edycji (2413 m), Barguil zameldował się z przewagą czterech minut nad grupą faworytów wyścigu. Walka o zwycięstwo wkroczyła w decydującą fazę 5 km przed finiszem. Przyspieszył Bardet, a chwilę później Vingegaard. Zareagował Majka, próbując usiąść na kole Duńczykowi, ale obejrzał się na swojego lidera i spasował, ponieważ zmęczony Pogacar nie był w stanie utrzymać tempa.
Kryzys lidera był bardzo poważny. Dościgali go i wyprzedzali kolejni kolarze - Brytyjczycy Geraint Thomas i Adam Yates (obaj Ineos Grenadiers) oraz Francuz David Gaudu (Groupama-FDJ).
Z kolei Vingegaard nie zwalniał tempa i we wspaniałym stylu odniósł pierwsze w karierze etapowe zwycięstwo, zdobywając solidną zaliczkę, która pozwala mu realnie myśleć o triumfie w całym wyścigu. W ubiegłym roku ukończył Tour de France na drugim miejscu.
"To był bardzo trudny etap. Mógłbym sporo słów powiedzieć o moich kolegach z drużyny, ale i tak bym nie wyraził całej wdzięczności. Na Galibier Pogacar wyglądał bardzo dobrze. Na ostatnim podjeździe pomyślałem, że jeśli nie spróbuję, to nigdy nie wygram. Jestem bardzo szczęśliwy. Spróbuję utrzymać żółtą koszulkę aż do Paryża" - powiedział Eurosportowi 25-letni Vingegaard.
Duńczyk ma na koncie osiem wygranych. Pierwszą zanotował... w Kościelisku, na mecie etapu Tour de Pologne w 2019 roku.
Majka dojechał do mety na 13. miejscu, a w klasyfikacji generalnej awansował z 33. na 19. pozycję.
Przejdź na Polsatsport.pl