Tour de France: Tadej Pogacar zapowiada rewanż po utracie pozycji lidera
- Chcę rewanżu, będę się ścigać do końca - przyznał Tadej Pogacar, który w środę stracił prowadzenie w wyścigu Tour de France, ale zapowiada walkę o trzeci z rzędu triumf. Słoweński kolarz ekipy UAE Team Emirates spadł na trzecie miejsce. Liderem jest Duńczyk Jonas Vingegaard.
"Kolarze Jumbo-Visma rozegrali to bardzo dobrze, trudno było nam ich kontrolować. Taktycznie wykonali dobrą pracę" - podsumował środowy etap Słoweniec.
"To nie był dobry dzień, ale dalej będę walczył. To jeszcze nie koniec, jest jeszcze wiele etapów... Straciłem trzy minuty, ale już kolejnego dnia mogę nadrobić te trzy minuty" - dodał 23-letni kolarz, którego głównym pomocnikiem na trasie jest Rafał Majka.
Środowy etap "Wielkiej Pętli" na przełęczy Granon zakończył się zwycięstwem Vingegaarda, który samotną akcję zaczął 4,9 km przed metą. Duńczyk nad podjeździe "zgubił" m.in. Pogacara, triumfatora dwóch poprzednich edycji TdF.
Po jedenastu etapach Vingegaard zajmuje pierwsze miejsce z przewagą dwóch minut i 16 sekund nad Francuzem Romainem Bardetem. Trzecie miejsce zajmuje Pogacar ze stratą 2.22. Drużyna Słoweńca i Polaka jedzie w osłabionym składzie, gdyż dwóch jej zawodników musiało się wycofać wskutek zakażenia COVID-19.
W czwartek kolarze rywalizować ponownie na górskim etapie z Braincon do Alpe d'Huez, którego trasa liczy 165,1 km.
Przejdź na Polsatsport.pl