Anna Kiełbasińska: Chcę czerpać radość ze sportu
Anna Kiełbasińska awansowała z czwartym czasem eliminacji do półfinału biegu na 400 m w mistrzostwach świata w Eugene. Wygrała swoją serię rezultatem 50,63. – Pracowałam bardzo ciężko na takie wyniki i chcę czerpać radość ze sportu, a nie zważać na różne rzeczy – powiedziała Kiełbasińska.
Kiełbasińska zajęła pierwsze miejsce w szóstym biegu eliminacyjnym, wyprzedzając Jamajkę Candice McLeod (50,76) i Brytyjkę Victorię Ohuruogu (51,07). W półfinale biegu na 400 m wystąpią dwie reprezentantki Polski. Natalia Kaczmarek w drugiej serii uzyskała drugi wynik w karierze i drugi wynik całych eliminacji - 50,21. Najszybszą zawodniczką eliminacji była Jamajka Stephenie Ann McPherson - 50.15.
Zobacz także: Anna Kiełbasińska przeszła eliminacje w biegu na 400 m
Dla Kiełbasińskiej mistrzostwa w Eugene rozpoczęły się od falstartu. Nie wystartowała w sztafecie mieszanej 4 × 400 m. Jak przekazała w oświadczeniu, wcześniej miała obiecane przez trenerów bieganie jedynie w finale tej konkurencji. Do tego przygotowywała się przed mistrzostwami. W jej ocenie to, że sztab nie doczytał regulaminu i nie wiedział o tym, że po eliminacjach będzie można dokonać tylko jednej zmiany, nie jest jej winą. Nie zgodziła się więc na bieganie zarówno eliminacji, jak i finału. Trener Aleksander Matusiński nie wystawił więc jej w tej konkurencji w ogóle. Mikst zajął czwarte miejsce w finale. Biegnący w nim zawodnicy zgodnie skrytykowali Kiełbasińską. Przedstawili sprawę tak, że była to jej rezygnacja z występu zespołowego, odmówienie reprezentowania Polski.
Justyna Święty-Ersetic wprost powiedziała, że nie wyobraża sobie po tym biegania z Kiełbasińską w kończącej mistrzostwa sztafecie żeńskiej 4 × 400 m. Kiełbasińska po biegu eliminacyjnym od razu zapowiedziała dziennikarzom, że o tej sprawie nie chce rozmawiać.
– Napisałam wszystko w oświadczeniu. Uważam, że wyczerpało ono temat w stu procentach. Więcej się na ten temat nie będę wypowiadać. (...) To jest przeszłość. Dzisiaj mamy teraźniejszość. Po angielsku nazywa się to "present". Przeszłość jest przeszłością. Dzisiaj jestem w eliminacjach, dostałam się do półfinału. Następne dni myślę o półfinale. Potem zobaczymy jak dalej. Mam nadzieję, że i o sztafecie – mówiła Kiełbasińska.
Nie chciała komentować słów swoich koleżanek z kadry o braku możliwości wspólnego biegania w biegu rozstawnym pań po tym, co się stało.
– To jest tylko sport. To są warunki meteorologiczne, kwestia tego, czy coś zjem, czy się dobrze wyśpię, czy będę spokojna mentalnie. Nie lubię nigdy mówić o tym, co będzie za dwa dni, czy nawet za dziesięć minut – powiedziała odnosząc się do swoich realnych szans na awans do finału MŚ w Eugene.
Przyznała, że jest optymistycznie nastawiona i chce się cieszyć sportem oraz przestać zważać na różne rzeczy.
– Pracowałam na to ciężko, aby być tu i teraz, aby osiągać takie wyniki. Dalej chcę z tego czerpać. Nic tylko się cieszyć i odpoczywać – mówiła.
W eliminacjach biegła w sposób kontrolowany i nie dała z siebie jeszcze 100 procent. Bardzo chwaliła atmosferę na trybunach w USA.
– U nas przywykło się do mówienia o kimś "gwiazda" w negatywnym znaczeniu. Śmiem twierdzić, że każdy z nas zawodników — na takim poziomie — ma w sobie trochę takiego czynnika gwiazdy. Jednak wychodzimy na arenę, na której chcemy się pokazać, jak najlepiej potrafimy. Skoro chcemy się pokazać, to chcemy mieć widzów. To daje pozytywnego kopa i na mnie też to działa – powiedziała Kiełbasińska. Mówiła o ciarkach na całym ciele w momencie, w którym o tym mówi.
Półfinał biegu na 400 m pań zaplanowano w nocy ze środy na czwartek czasu polskiego o godzinie 3.45. Finał rozegrany zostanie w nocy z piątku na sobotę o 4.15
Przejdź na Polsatsport.pl