PKO BP Ekstraklasa: Widzew Łódź wygrał po raz pierwszy po powrocie do elity
Zimny prysznic dla kibiców Jagiellonii w upalny wieczór w Białymstoku. W ubiegłym sezonie gospodarze również nie radzili sobie w meczach z beniaminkami, w piątek Widzew w ostatnim kwadransie wypunktował białostoczan i wraca do Łodzi ze zwycięstwem. Okrasą meczu był przepiękny gol z rzutu wolnego Bartłomieja Pawłowskiego.
Widzew ma już na stałe miejsce w historii Jagiellonii związanej z jej grą w najwyższej klasie piłkarskich rozgrywek. W sierpniu 1987 roku to właśnie łodzianie byli bowiem przeciwnikiem białostoczan w pierwszym meczu Jagiellonii po awansie do ekstraklasy (ówczesnej pierwszej ligi) piłkarskiej. Mecz rozegrany w Białymstoku, który obejrzał komplet publiczności, zakończył się remisem 1:1.
ZOBACZ TAKŻE: Piotr Celeban przedłużył kontrakt i... zakończył piłkarską karierę
W pierwszej połowie piątkowego spotkania przewagę miała Jagiellonia, ale liczba jej strzałów z dystansu, rzutów wolnych czy rożnych nie przełożyła się na wynik. Strzelali m.in. Bartłomiej Wdowik, Tomas Prikryl i Marc Gual, ale albo dobrze interweniował w bramce łodzian Henrich Ravas, albo uderzenia blokowali obrońcy Widzewa.
Najlepszą okazję dla gospodarzy miał w 29. min Gual, ale z ok. 7 metrów uderzył piłkę lewą nogą prosto w interweniującego Patryka Stępińskiego. Podającym był Bartosz Bida.
W odpowiedzi doskonałą szansę na objęcie prowadzenia mieli goście; Fabio Nunes zdołał dośrodkować z lewej strony pola karnego Jagiellonii, przy piłce najszybszy był niewysoki Dominik Kun, ale jego strzał głową był minimalnie niecelny. Tuż przed gwizdkiem sędziego Piotra Urbana dobrą sytuację miał Wdowik, ale nie trafił w piłkę w polu karnym i oba zespoły schodziły do szatni bez goli.
Te padły w ostatnim kwadransie meczu. Ale już na początku drugiej połowy doszło do sytuacji, w której po zderzeniu Kuna i Martina Pospisila w polu karnym gospodarzy sędzia potrzebował konsultacji VAR, by upewnić się, czy nie wskazać na rzut karny.
Widzew grał odważniej, niż przed przerwą; w 53. min Zlatan Alomerovic uratował Jagiellonię przed utratą bramki, broniąc strzał głową Kuna. W 62. min umiejętnościami po drugiej stronie boiska błysnął najpierw Jesus Imaz podający do Guala, ale i Stępiński, którego interwencja być może uratowała gości przed stratą gola. W 71. min Nene mniej więcej w odległości 25 metrów od własnej bramki sfaulował Mateusza Żyro. Do piłki podszedł Pawłowski i zdobył gola "stadiony świata". Piłka wpadła w "okienko" bramki Jagiellonii.
Goniąc wynik, gospodarze zupełnie stracili pomysł na grę. Atakowali, ale chaotycznie, tracąc wiele piłek. Aktywny był zmiennik w zespole Jagiellonii Andrzej Trubeha; w 75. min jego niezły strzał obronił bramkarz Widzewa. W 84. min goście jednak podwyższyli prowadzenie. Na indywidualną akcję zdecydował się Hiszpan Jordi Sanchez, bez trudu wbiegł w pole karne między obrońcami Jagiellonii i płaskim strzałem zdobył bramkę. Białostoczanie nie dali rady zdobyć przynajmniej honorowego gola.
Jagiellonia Białystok - Widzew Łódź 0:2 (0:0)
Bramki: Bartłomiej Pawłowski 72, Jordi Sanchez 84.
Sędzia: Piotr Urban (Legionowo). Widzów: 11 781.
Jagiellonia Białystok: Zlatan Alomerovic - Bogdan Tiru, Mateusz Skrzypczak, Michał Pazdan - Tomas Prikryl, Martin Pospisil, Nene (81. Fedor Cernych), Bartłomiej Wdowik - Jesus Imaz, Bartosz Bida (63. Mateusz Kowalski), Marc Gual (70. Andrzej Trubeha).
Widzew Łódź: Henrich Ravas - Patryk Stępiński, Mateusz Żyro, Bożidar Czorbadżijski (63. Martin Kreuzriegler) - Karol Danielak (66. Juljan Shehu), Dominik Kun, Marek Hanousek, Fabio Nunes - Ernest Terpiłowski (63. Jordi Sanchez), Juliusz Letniowski (81. Paweł Zieliński), Bartłomiej Pawłowski (81. Kristoffer Hansen).
Żółte kartki: Tomas Prikryl - Kristoffer Hansen, Dominik Kun.
Przejdź na Polsatsport.pl