To on dał szansę Lewandowskiemu. Teraz mówi, co myśli o jego transferze do Barcelony
- Warto podkreślić, że zmiana klubu dobrze o Robercie świadczy. Pokazuje, że wciąż jest głodny, że ma ambicję, by czegoś jeszcze w futbolu dokonać. Na pewno nie jest zainteresowany odcinaniem kuponów – mówi Leszek Ojrzyński, trener, u którego Robert Lewandowski błysnął w polskiej lidze i wypłynął na szerokie wody.
Dariusz Ostafiński, Polsat Sport: Kiedy trenował pan Roberta Lewandowskiego w Zniczu Pruszków, to pomyślał pan, że ten zawodnik kiedyś trafi do FC Barcelony?
Leszek Ojrzyński, trener piłkarski: Aż tak daleko myślami nie sięgałem. Robert miał swoje marzenia i naprawdę nieźle mu szło, bo choć był w klasie maturalnej, to został królem strzelców w trzeciej lidze. W Zniczu zdobył pierwszego hat-tricka w karierze. Gdy odchodziłem z klubu, to on szedł po drugą koronę króla strzelców już w drugiej lidze. Barcelona nie przemknęła mi przez myśl, ale wiedziałem, że coś dobrego z niego będzie. Mogę zdradzić, że jego wzorem do naśladowania był Thierry Henry. Podglądał go, starał się grać tak, jak on.
ZOBACZ TAKŻE: Popis Roberta Lewandowskiego na treningu. "Maszyna" (WIDEO)
No to już mamy jakieś związki z Barceloną, bo Henry grał w tym klubie.
Jednak tak jak powiedziałem, nigdy o tej Barcelonie nie pomyślałem. Nawet nigdy nie myślałem, że Robert zrobi taką karierę w Bundeslidze, w Bayernie Monachium. Zresztą kto z nas przypuszczał, że Robert stanie się legendą niemieckiej ligi, że pobije rekord Gerda Muellera. To nie to, że nie wierzyłem w Lewandowskiego, ale on miał na początku sukcesy, ale i też kłopoty. Jak kiedyś rozmawiałem z trenerem młodzieżówki, to mówił, że nie wezmą Lewandowskiego, bo mają lepszych. Robert jednak z każdym miesiącem rósł, grał coraz lepiej i zaskoczył nas wszystkich. Pamiętam transfery Zbigniewa Bońka do Juventusu czy Józefa Młynarczyka do Porto. Lewandowski w Barcelonie to transfer tego samego kalibru.
Tak się jednak zastanawiam, czy Lewandowski nie odszedł za późno. Za chwilę będzie miał 34 lata.
Jasne, że lepiej byłoby, gdyby odszedł wcześniej, ale Bayern go potrzebował. Lewandowski był im potrzebny do pokonywania kolejnych szczytów. Nic dziwnego, że nie chcieli go nigdzie puścić. Teraz też trochę trwało, zanim Bayern dał się przekonać.
Jakby tak spojrzeć z drugiej strony, to Lewandowski miał w Bayernie jak u Pana Boga za piecem. Mógł zostać, bić kolejne rekordy i nic by na tym nie stracił.
W życiu jest tak, że z jednej strony należy docenić to, co masz. Z drugiej pewne rzeczy się przejadają. Lewandowski uznał, że etap przedłużania kontraktów z Bayernem ma za sobą. Jasne, że mimo ośmiu lat spędzonych w tym klubie mógłby dalej w nim grać. On jednak uznał, że potrzebuje nowego wyzwania. Wiemy, w jakim stanie jest Barcelona. Jeśli on teraz pociągnie ten zespół, to będzie królem. Był nim w Dortmundzie i w Monachium, a jeśli teraz powtórzy to w Barcelonie, to będzie wielki. Może nie stanie się tym, kim Karim Benzema dla Realu, bo Francuz gra w klubie z Madrytu wiele lat, ale z pewnością będzie miał duży plus w swoim piłkarskim CV.
Jednym słowem pan uważa, że Lewandowski w Bundeslidze zrobił swoje, że dalsze granie w Bayernie nie miało większego sensu od strony sportowej.
Może nie aż tak, ale cała ta zmiana, na wszystkich płaszczyznach, była mu bardzo potrzebna. Bo przecież to, z czym się teraz zderzy, to nie będzie tylko nowy klub i nowa liga, ale i też inne środowisko oraz inny język. Myślę jednak, że Robert bardzo dobrze przemyślał to żoną i bliskimi. To jest rodzinny typ. On by się nigdy na to nie zdecydował, gdyby on i Anna wspólnie zdecydowali, że to nie ma sensu. Najwyraźniej w przypadku Barcelony plusy przeważyły.
Jak dla mnie Barcelona bardziej potrzebowała Lewandowskiego, niż on potrzebował Barcelony.
Dlatego oni tak bardzo o niego zabiegali. I mimo że został rok do końca kontraktu Roberta w Bayernie, to Barcelona wyłożyła naprawdę znaczącą sumę. Szacunek dla Barcelony za te 50 milionów euro i determinację. Lewandowski ma kontrakt na trzy lata plus rok. To może być ostatnia umowa w jego pięknej karierze. Swoją drogą, to nie uważam, żeby Bayern zdecydował się na tak długą umowę.
Pewnie nie.
Choć dla mnie nie ulega wątpliwości, że w Bayernie Robert miałby łatwiej. Tam jest legendą, dla tego klubu strzelił wiele bramek, a to coś znaczy. Gdyby zdecydował się na taki ruch, to być może zostałby nawet w Bayernie po zakończeniu kariery i został działaczem tego klubu. Tam jest wielu byłych zawodników, ale może znalazłoby się miejsce dla Roberta.
Lewandowski nie chciał jednak dalej siedzieć w wygodnym fotelu.
No nie chciał. Pokazał, że nie boi się ryzyka. Ma nową motywację, to go teraz będzie nakręcało. Barcelona po odejściu Leo Messiego stała się takim bezpłciowym zespołem. Teraz ma egzekutora, najlepszego napastnika na świecie, nowego lidera. Oczywiście klub potrzebuje jeszcze innych wzmocnień, ale jak już je zrobi, to skorzysta tak Lewandowski, jak i Barcelona. Zasadniczo warto podkreślić, że zmiana klubu dobrze o Robercie świadczy. Pokazuje, że wciąż jest głodny, że ma ambicję, by czegoś jeszcze w futbolu dokonać. Na pewno nie jest zainteresowany odcinaniem kuponów.
Czy na zmianie klubu przez Lewandowskiego zyska reprezentacja Polski?
On może stać się trochę innym piłkarzem, niż jest obecnie. Każda liga ma swoją charakterystykę. Bundesliga gra raczej siłowo. W La Liga jest więcej techniki oraz takiej piłkarskiej inteligencji. Lewandowski powinien się jednak szybko do tego dostosować, a Barcelona będzie miała takiego snajpera, jakiego potrzebowała.
To one kibicują klubowi Roberta Lewandowskiego! Partnerki piłkarzy FC Barcelona