Trener Kownackiego: Nie chcieliśmy leszcza. Wiem, co Adam potrafi!
"Chyba w siódmej rundzie zaczęła się bijatyka w trzecim rzędzie, przy samym ringu, a ja widzę, że on zamiast patrzeć co robi Martin, zerka co tam się dzieje. Myślałem, że oszaleję w narożniku. Tego już nie ma, dlatego myślę, że wygra. Adam ma wszystko, żeby to zrobić” - mówi przed kluczową w karierze Adama Kownackiego (20-2, 15 KO) walką z Ali Demirezenem (16-1, 12 KO) jego trener Keith Trimble. Walka już w nocy z 30 na 31 lipca, w nowojorskiej hali Barclays Center. Transmisja w Polsacie Sport.
PG: Keith, rozmawialiśmy przed drugą walką Adama z Robertem Heleniusem w Las Vagas, ale wszelkie plany jakie mieliście skończyły się razem z kontuzją oka. A może wcześniej?
Keith Trimble: Wcześniej. Nie podobało mi się, że szedł prosto na niego, nie było pracy nóg, nie było podwójnego i potrójnego lewego prostego, który miał zaczynać każdą akcję. A nad tym wcześniej z Adamem pracowaliśmy, lewy prosty miał być kluczem, przeciwko komuś, kto jest wyższy, z większym zasięgiem. Słuchaj, możesz pracować nad czymś do śmierci na treningach, ale jak twój pięściarz tego nie robi w ringu, to jesteś jako trener bezradny.
PG: Miałem wrażenie, że może Adam w drugiej walce bardziej pamiętał o tym, że w pierwszej wygrał łatwo pierwsze trzy rundy, a nie, że został znokautowany. Były też kwestie rodzinne, narodziny syna - widziałeś na obozie treningowym, że głowa Adama nie była ta sama co zawsze?
KT: Przychodzisz na trening, pytasz pięściarza, czy wszystko OK, on mówi, że tak, ale jak znasz Adama tak jak ja, to wiesz, że coś jest nie tak. Był za cichy. Czekanie na narodziny, kilkakrotnie zmieniane daty walki, fakt, że był po pierwszym KO w karierze - to wszystko miało jakieś znaczenie. Zawsze w takim przypadku powtarzam, że jedyne co możesz kontrolować to ty sam, ale łatwiej to usłyszeć niż zrobić. Wszyscy wiemy, że w boksie wszystko siedzi w twojej głowie. Ludzie gadają, że nie trenujemy obrony, co za bzdury. Dam przykład: jesteśmy na konferencji po walce z Arreolą, dziennikarze pytają czy cieszę się z tego rekordu w liczbie trafień. Ja odpowiadam, że to wszystko fajnie, ale nie nad tym pracowaliśmy, że nie chcę, żeby tyle przyjmował. Adam wyrywa mikrofon i mówi “a ja chciałem dać wszystkim ekscytującą walkę!”. No i masz. I to gadanie: “doradcy”, kibice, dziennikarze, że powinien robić w ringu to czy tamto: geniusze, myślicie, że my tego nie wiemy? Co może zrobić trener jak nagle jego pięściarz dojdzie do wniosku, że on nie będzie robił uników głową? Albo przestanie pracować na nogach, zmieniać pozycję? Przecież ja i on wiemy, że to wszystko potrafi! Szlag człowieka trafia.
PG: Przeskakujemy w czasie, miesiąc po drugiej walce z Robertem Heleniusem. Rozmawiam z Adamem, nie pada słowo boks, a ja mam wrażenie, że już nigdy nie zobaczę go w ringu. Też tak miałeś?
KT: Też tak myślałem. Nie byłem w 100 procentach pewien, że to koniec, ale przenosiny do Miami, jakby zmiana życia kogoś, kto myśli, że nie zrobiłem wszystkiego co chciałem, ale zrobiłem bardzo wiele, nie dam rady więcej? Przegrałem dwa razy przed czasem z tym samym rywalem? Pewnie wielu szeptało mu do ucha, że ma skończyć, a ja długo po tej walce, podczas naszych rozmów nawet nie wspominałem o boksie. Każdy temat, tylko nie ten. Czekałem, aż Adam pierwszy powie, co chce dalej robić, że chce walczyć. Tak czy inaczej - wiedział, że bez względu na decyzję będę go popierał.
PG: Keith, nie ma pytania zadawanego częściej przez polskich - i nie tylko - kibiców: czy Adam ciągle może przyjąć cios w wadze ciężkiej? Nie wiem nawet czy ty lub Adam znacie odpowiedź. Trzeba poczekać do wieczoru w Barclays Center?
KT: Może przyjąć, widziałem to na sparingach z Jenningsem, gdzie głaskania nie było. Wiem, mieli 15-uncjowe rękawice, kaski…ale jestem przekonany, że może. Ale jak przyjmie mocny cios idealnie w to rozbite ostatnim razem oko? Czy jak zaboli to będzie o tym myślał? Jedno ci powiem: zobaczysz tego samego Adama, zero strachu.
PG: Co się stało z walką z Derekiem Chisorą? To była twoja decyzja, żeby zrezygnować z tej walki?
KT: Nie, to nie była moja decyzja, ale uważałem, że na przygotowania było zbyt mało czasu. Po miesiącach, kiedy nie robił nic, zaczął pracować nad kondycją, ale nic tam nie było bokserskiego, sparingów, i ma jechać bić się z Chisorą? 9 lipca to było za wcześnie, żeby bić się z kimkolwiek, nawet jakimś gościem 10-30, a co dopiero z Derekiem. Do końca też nie wiedzieliśmy czy to ma być 9 czy 16 lipca, więc machnął ręką. Pytanie do wszystkich - przegrywasz dwa razy z Heleniusem przed czasem a następna walka jest z Chisorą? Nawet kiedy ogłoszono, że Adam bije się z Demirezenem, to się ludzie pukali po głowach, mówili, że to za mocno, że czas na “leszcza”.
PG: Demirezen to olimpijczyk, na zawodowym ringu przegrał tylko raz, z Efe Ajagbą na punkty, wygrał szesnaście razy, dwanaście razy przed czasem, nigdy nie przegrał przez KO. Na pewno nie “leszcz”, ale jesteś optymistą.
KT: Jestem, bo Adam trzyma koncentrację. Nie to, że na sparingach pamięta tylko przez 2-3 rundy o poruszaniu głową, zmianie pozycji czy stałym lewym prostym - robi to cały czas. Adaś…to czasami odwala takie numery, że sam nie wiem. Jak się bił z Charlesem Martinem, to pierwsze pięć rund wszystko gra, później coraz bardziej wyrównana walka bo stracił koncentracje. Chyba w siódmej zaczęła się bijatyka w trzecim rzędzie, przy samym ringu, a ja widzę, że on zamiast patrzeć co robi Martin, zerka co tam się dzieje. Myślałem, że oszaleję w narożniku. Tego już nie ma, dlatego myślę, że wygra. Umie wszystko, żeby to zrobić.
Transmisja gali Premier Boxing Champions z Nowego Jorku z walką Adama Kownackiego w Polsacie Sport. Studio rozpocznie się o godzinie 2:00. Karta główna gali od godziny 3:00. Wydarzenie skomentują Andrzej Kostyra i Przemysław Saleta.
Przejdź na Polsatsport.pl