Tour de Pologne: Olav Kooij zwycięzcą pierwszego etapu
Kamil Małecki: Walczyłem do samego końca
Patryk Stosz: Od początku miałem założenie, by walczyć o miano najaktywniejszego
Olaf Kooij: Wiedziałem, że to będzie trudny etap
Holender Olav Kooij z ekipy Jumbo-Visma wygrał w Lublinie, po finiszu z peletonu, pierwszy etap wyścigu kolarskiego Tour de Pologne i zdobył żółtą koszulkę lidera.
Kooij wyprzedził Niemca Phila Bauhausa (Bahrain-Victorious) oraz Belga Jordiego Meeusa (Bora-hansgrohe). W czołówce nie było polskich kolarzy. Najlepszy z naszych, jadący w barwach reprezentacji Stanisław Aniołkowski zajął 30. miejsce.
ZOBACZ TAKŻE: Tour de Pologne: Wyścig wschodzących gwiazd
W klasyfikacji generalnej Kooij wyprzedza o sekundę Patryka Stosza z reprezentacji Polski, który wywalczył bonifikaty na trzech lotnych premiach. Trzecie miejsce, ze stratą czterech sekund, zajmuje Bauhaus.
Na starcie na Rynku w Kielcach dyrektor sportowy drużyny biało-czerwonych Tomasz Brożyna zapowiadał, że jego zawodnicy będą atakować. I tak się stało. Już na pierwszym kilometrze odskoczyło od peletonu pięciu zawodników, w tym dwaj jego podopieczni – Stosz i Mateusz Grabis. Skład ucieczki uzupełniali Kamil Małecki (Lotto Soudal), Brytyjczyk Sam Brand (Novo Nordisk) oraz Norweg Jonas Abrahamsen (Uno-X).
Pięciu kolarzy szybko uzyskało blisko sześć minut przewagi, korzystając z bardzo wolnego tempa w peletonie. Dystans do Lublina był długi (218,8 km), chmurzyło się, ale nie padało, a na trasie niewiele się działo, choć przewaga uciekających stopniowo malała.
Dopiero na 102. kilometrze w Annopolu wyznaczono pierwszą lotną premię. Wygrał ją Stosz, podobnie jak drugą w Józefowie nad Wisłą (122 km) i trzecią w Nałęczowie (190 km), co dało mu dziewięć sekund bonifikaty. Premie górskie - w miejscowościach Dobre (156 km) i Wylągi (168 km) – padły łupem Abrahamsena, a premię specjalną w Kazimierzu Dolnym (164 km) zgarnął Małecki.
Zmęczony Stosz pierwszy zrezygnował z kontynuowania ucieczki. Pozostała czwórka jeszcze przez pewien czas jechała przed peletonem, mając 25 km przed metą przewagę 55 sekund. Najdłużej utrzymał się na czele Małecki, którego główna grupa doścignęła 8 km przed finiszem.
Ostatnie kilometry były bardzo nerwowe. Ekipy walczyły o jak najlepsze miejsce, aby ustawić swój pociąg i jak najdłużej utrzymać na kole swojego sprintera, ale nie było to łatwe. Zadanie utrudniały wysepki i ostre zakręty. Na 200 metrów przed "kreską" znajdował się ostatni z wiraży, w który pierwsi wjechali kolarze Jumbo-Visma. Kooij, rozprowadzany przez swojego rodaka Mike'a Teunissena, wykorzystał szansę i nie dał się wyprzedzić, choć do końca mocno naciskał na niego Bauhaus. Słynny Brytyjczyk Mark Cavendish, zwycięzca 34 etapów Tour de France, zajął ósme miejsce.
Kooij ma zaledwie 20 lat, a na koncie już 12 triumfów. Ten w Lublinie jest najcenniejszy, bo pierwszy w wyścigu rangi World Tour. Już w ubiegłym roku młody Holender był bliski wygrania etapu Tour de Pologne, ale w Rzeszowie przegrał z Kolumbijczykiem Fernando Gavirią.
W końcówce doszło do dużej kraksy, w której leżał m.in. Stosz, ale działo się to już w strefie ochronnej i Polak został sklasyfikowany w tym samym czasie co peleton.
W niedzielę odbędzie się drugi, również sprinterski, etap z Chełma do Zamościa (205,6 km).
Przejdź na Polsatsport.pl