Tour de Pologne. Jakub Kaczmarek: Żałuję, że w końcówce byłem trochę osamotniony
"Dojechałem do mety w dobrej formie" - ocenił Jakub Kaczmarek, najwyżej sklasyfikowany polski kolarz na trzecim etapie Tour de Pologne z finiszem w Przemyślu. Zajął 33. miejsce, tracąc 25 sekund do zwycięzcy i nowego lidera, Kolumbijczyka Sergio Higuity.
Kaczmarek był jedynym Polakiem w grupie ok. 40 kolarzy, którzy razem rozpoczynali półtorakilometrową, bardzo stromą wspinaczkę do mety na Kopcu Tatarskim. Reszta stopniowo wykruszyła się na najdłuższym etapie tegorocznej edycji (237,9 km).
ZOBACZ TAKŻE: Lang: Niewiadoma startowała tu, gdy była dzieckiem. Teraz odnosi sukcesy na skalę światową
"Dojechałem do mety w dobrej formie. Wcześniej nie znałem podjazdu na Kopiec Tatarski, a szkoda, bo chyba zacząłem go za ostro i na ostatnich metrach trochę mi zabrakło do najlepszych" - przyznał zawodnik reprezentacji Polski.
"Żałuję, że w końcówce byłem trochę osamotniony. Przydałby się ktoś do pomocy" - dodał.
Pochodzący z Kalisza 28-letni Kaczmarek ściga się na co dzień w drużynie HRE Mazowsze Serce Polski. Na koncie ma kilka zwycięstw w wyścigach niższych kategorii, m.in. Dookoła Rumunii w 2021 roku. W poniedziałek wypadł lepiej od kilku swoich kolegów z grup zawodowych elity. Drugi z Polaków, Filip Maciejuk (Bahrain Victorious) stracił ponad dwie minuty.
W dniu swoich 25. urodzin zwyciężył Higuita (Bora-hansgrohe), wyprzedzając Hiszpana Pello Bilbao (Movistar) oraz Belga Quintena Hermansa (Intermarche-Wanty-Gobert). Taka sama jest kolejność w klasyfikacji generalnej.
Różnice na mecie nie były jednak tak znaczne jak przed rokiem, kiedy sukces w Przemyślu otworzył przed Portugalczykiem Joao Almeidą drogę do zwycięstwa w całym wyścigu.