Bayern Monachium szokuje rywali bez Roberta Lewandowskiego!
Odejście Roberta Lewandowskiego początkowo jawiło się jako szok. Teraz już na początku sezonu Bayern Monachium szokuje rywali. Najpierw w Superpucharze Niemiec ograł RB Lipsk 5:3, natomiast ostatnio na inaugurację Bundesligi rozgromił Eintracht Frankfurt 6:1.
Można powiedzieć, że szefowie klubu zrobili swoje. Zainwestowali w nowych piłkarzy. "Odpowiedzialność spadła teraz na Nagelsmanna" - zaznaczał już kilkanaście dni temu magazyn "Kicker". Jak Julian Nagelsmann sobie radzi wobec braku Lewandowskiego? Bo to Nagelsmann musi przygotować taktykę bez "klasycznej" dziewiątki, którą symbolizował "Lewy" - zarówno numerem na koszulce, jak i bramkami, które strzelał rywalom.
ZOBACZ TAKŻE: Tomasz Hajto zdradził, ile bramek zadowoli Roberta Lewandowskiego w Barcelonie
Tobias Escher kilka miesięcy temu tak charakteryzował Nagelsmanna w "Sport Illustraded": "To człowiek twardych zasad. Sformułował ich na piśmie trzydzieści. Oddają jego myślenie i zarządzanie. To szkoleniowiec nowoczesnej szkoły. Żartując można powiedzieć, że częściej zmienia skład i system gry, niż starzy trenerzy majtki. Trójka z tyłu, czwórka, piątka, ruchliwe szóstki, fałszywe dziewiątki, wszystkie nowoczesne tricki taktyczne sobie przyswoił. Tak jak jest elastyczny, jeśli chodzi o taktykę, tak stabilny jeśli chodzi o trzymanie się zasad – bez względu na to, czy prowadził juniorów w Sinsheim, czy nowobogacki Lipsk, czy też rekordzistę pod względem tytułów, Bayern".
Drużyny Nagelsmanna mają dominować rywala. "Zasadą jest trzymanie piłki we własnych szeregach, przegrywanie akcji, aż stworzy się luka" - wyjaśnia Escher. I tłumaczy: "Ta luka ma powstać tam, gdzie nie ma piłki. Tak trzeba ułożyć sobie rywala, żeby przenieść środek ciężkości – to najważniejsza zasada sposobu gry Nagelsmanna. Dodajmy, że ten trener jest zwolennikiem gry w dwóch kontaktach. W pierwszym kontakcie ma być przyjęcie, a w drugim zagranie. Gra tylko w jednym kontakcie, którą preferują niektórzy szkoleniowcy, jest dla niego zbyt niedokładna. Inna zasada dotyczy dryblingu. Podanie następujące po dryblingu powinno być dłuższe, to też ma służyć rozrywaniu szeregów rywala". W defensywie piłki powinny być odbierane w bezpośrednich pojedynkach. Bo taki sposób utrudnia rywalom tworzenie gry. Bo zawodnik rywala, na którym ciąży presja pojedynku, siłą rzeczy koncentruje się na nim, a nie na najlepszej opcji podania.
Te zasady obowiązują bez względu na system, który stosuje Nagelsmann - 5-3-2, 4-3-3, czy 3-4-3. W Hoffenheim faworyzował 5-3-2. Z kolei w Lipsku najczęściej to było 4-4-2. W Bayernie w pierwszym sezonie to była mieszanka – 3-4-2-1 lub 4-2-3-1. Orientował się przy tym na walory swoich piłkarzy - lewy obrońca Alphonso Davies grał dużo bardziej ofensywie, podczas gdy prawy obrońca bardziej zabezpieczał. „Wystawiając piłkarz, czy decydując o formacjach, Nagelsmann chce trzymać się swoich założeń. Stąd przeciwko niektórym rywalom korzysta z trójki z tyłu, a innym z czwórki – z dwoma środkowymi defensorami, aby od nich trafiały właściwe podania do linii środkowej. Może się czasami zdarzyć, że formacja taktyczna zmienia się w czasie meczu. W zależności od potrzeb. A już coś szczególnego widzieliśmy w rywalizacji z Christianem Streichem. W marcu 2017 obaj trenerzy - wówczas Hoffenheim i Freiburga - zmieniali cztery razy formacje. W pierwszym kwadransie. Aż tak ekstremalnie Nagelsmann nie postępuje w roli szkoleniowca Bayernu. Może bardziej zaufać indywidualnym umiejętnościom swoich graczy. Co nie znaczy, że odstępuje od swoich zasad - czytamy w "Sport Illustraded". Na razie Bayern przechodzi płynnie z 4-4-2 w 4-2-4, demolując po prostu rywali.
Sam Nagelsmann mówi: "Poprzedni sezon nauczył mnie jeszcze czegoś – wpasowania różnych charakterów w drużynę. To w jakimś stopniu ważniejsze jest nawet od taktyki". Ciekawe, jak rozwinie się Bayern Monachium w drugim sezonie pracy tego szkoleniowca.
Przejdź na Polsatsport.pl