PKO BP Ekstraklasa: Radomiak Radom zdominował Lechię Gdańsk. Pewne zwycięstwo gospodarzy
Piłkarze Radomiaka, pokonując 4:1 Lechię w meczu 6. kolejki ekstraklasy odnieśli drugie kolejne zwycięstwo, a pierwsze na swoim stadionie. Z kolei dla gdańszczan była to druga porażka z rzędu.
Trener gospodarzy Mariusz Lewandowski zdecydował się, po raz pierwszy w tym sezonie, wstawić Filipa Majchrowicza, który w poprzednim sezonie był podstawowym bramkarzem, a ostatnie mecze oglądał z trybun, gdyż istniała możliwość, że może zostać wytransferowany do zagranicznego klubu.
ZOBACZ TAKŻE: PKO BP Ekstraklasa: Zagłębie Lubin pokonało Miedź Legnica
Z kolei w składzie Lechii zabrakło Łukasza Zwolińskiego. Odnośnie tego napastnika też pojawiły się spekulacje o transferze do Bordeaux, ale trener Tomasz Kaczmarek wytłumaczył jego absencję kwestiami zdrowotnymi. Podczas sobotniej, 6-godzinnej podróży do Radomia, Zwolińskiemu odnowił się uraz kręgosłupa.
Spotkanie rozpoczęło się idealnie dla gospodarzy. Po błędzie Michała Nalepy w środku boiska piłkę przejął Maurides, popędził w pole karne i strzałem tuż przy słupku pokonał Michała Buchalika. Był to drugi gol Brazylijczyka w tym sezonie. Poprzedni dał wygraną Radomiakowi w spotkaniu z Jagiellonią Białystok.
W 17. minucie pierwszą groźną akcję przeprowadziła Lechia, jednak ze strzałem Flavio Paixao poradził sobie Majchrowicz. Odpowiedź gospodarzy była piorunująca. Maurides przedarł się lewym skrzydłem i posłał precyzyjne podanie do zamykającego akcję z drugiej strony Roberto Alvesa. Ten popisał się efektownym strzałem z pierwszej piłki i Buchalik był bez szans.
Za moment Maurides mógł ponownie cieszyć się z gola. Po jego strzale głową piłka odbiła się od poprzeczki. W następnej akcji radomianie wywalczyli rzut wolny tuż przed polem karnym. Jego wykonawcą był Mateusz Grzybek i piłka po jego strzale odbiła się od poprzeczki.
Radomiak zamiast przejąć całkowitą kontrolę nad spotkaniem chwilę później stracił bramkę. Po strzale Dominika Piły, Mateusz Cichocki zagrał piłkę ręką, a arbiter Tomasz Musiał podyktował "jedenastkę" dopiero po obejrzeniu zdarzenia na monitorze. Rzut karny pewnym strzałem wykorzystał Flavio Paixao. To był drugi gol Portugalczyka w tym sezonie i 103. w ekstraklasie.
W 43. minucie mogło być 3:1 dla gospodarzy. Luis Machado znalazł się sam przed Buchalikiem, ale bramkarz gości wygrał ten pojedynek.
Po przerwie wciąż groźniej atakował Radomiak. W 65. minucie Nalepa ręką zatrzymał strzał Machado i arbiter – już bez żadnych wątpliwości - podyktował rzut karny. Piłkę na jedenastym metrze ustawił Filipe Nascimento i nie dał żadnych szans Buchalikowi, który rzucił się w przeciwny róg.
W 68. minucie boisko, z powodu urazu mięśniowego, musiał opuścić Maurides, co w perspektywie kolejnych spotkań nie jest dobrą informacją dla trenera Lewandowskiego. Mimo straty swojego podstawowego napastnika radomianie wciąż atakowali. Groźne strzały oddali Thabo Cele i Michał Feliks, który trafił w słupek.
Pozyskany latem z Garbarni Kraków napastnik więcej szczęścia miał chwilę później, gdy po dośrodkowaniu z rzutu wolnego Roberto Alvesa strzałem głową pokonał Buchalika i mógł fetować swojego pierwszego gola w ekstraklasie.
W kolejnej akcji gola strzelił Daniel Pik, ale to trafienie – po interwencji VAR-u – nie zostało uznane, gdyż Feliks, zanim podał do Pika, sfaulował rywala.
Radomiak Radom – Lechia Gdańsk 4:1 (2:1).
Bramki: Maurides 4, Alves 18, Nascimento 55 (k), Feliks 76 - Paixao 26 (k)
Radomiak Radom: Filip Majchrowicz – Mateusz Grzybek (62. Dariusz Pawłowski), Mateusz Cichocki, Raphael Rossi, Dawid Abramowicz – Thabo Cele (81. Jakub Nowakowski), Filipe Nascimento – Leandro (62. Daniel Pik), Roberto Alves, Luis Machado – Maurides (68. Michał Feliks).
Lechia Gdańsk: Michał Buchalik – David Stec, Michał Nalepa, Mario Maloca, Rafał Pietrzak – Maciej Gajos (73. Łukasz Zjawiński), Jarosław Kubicki – Dominik Piła (59. Jakub Kałuziński), Bassekou Diabate (59. Christian Clemens), Conrado (59. Ilkay Durmus) – Flavio Paixao (79. Tomasz Neugebauer).
Żółte kartki: Cichocki, Pawłowski - Piła, Stec, Nalepa
Przejdź na Polsatsport.pl