Robert Karaś skomentował wycofanie z wyścigu. "Potrzeba kolejnej operacji"
Robert Karaś z godną podziwu determinację walczył o mistrzostwo świata w dziesięciokrotnym Ironmanie i ustanowienie najlepszego wyniku w historii tego morderczego wyścigu, jednak ze względu na problemy zdrowotne był zmuszony się wycofać. Za pośrednictwem mediów społecznościowych sportowiec skomentował sytuację i wyjaśnił przyczyny zejścia z trasy.
Karaś był murowanym faworytem do zwycięstwa w zawodach Swiss Ultra, będących dziesięciokrotnym Ironmanem. W jego trakcie uczestnicy mają do przepłynięcia 38 kilometrów, przejechania na rowerze 1800 kilometrów, a na koniec przebiegnięcia 422 kilometrów... Po dwóch pierwszych etapach (pływanie i jazda na rowerze) Karaś był zdecydowanym faworytem, ale niestety musiał wycofać się z wyścigu, po przebiegnięciu 65 kilometrów.
ZOBACZ TAKŻE: ME w triathlonie. Absolutna dominacja Francuzów
W pierwszej chwili pojawiły się informacje, że dalszego udziału zabronili mu lekarze, którzy wspomnieli nawet o zagrożeniu życia, jednak więcej światła na całą sprawę rzucił w końcu główny zainteresowany.
- Bardzo dziękuję za wsparcie i miłe słowa, które wysyłacie. Mam krótkie sprostowanie. Czuję się dobrze. Widziałem, że pojawiają się informacje o rzekomym wyczerpaniu i problemach z kręgosłupem. Miałem operację, to były urologiczne sprawy. Uaktywniło się to na rowerze i nie dało już rady biec. Czułem się świetnie pod względem psychicznym, wykonywaliśmy z moim zespołem świetną robotę. Będę musiał przejść jeszcze jedną operację, żeby wszystko się zagoiło. Do zobaczenia w kolejnych wyścigach! - powiedział Karaś w relacji na swoim profilu instagramowym.
Wyścig cały czas trwa. Na 3. miejscu plasuje się Adrian Kostera, natomiast tuż za pierwszą "dziesiątką" jest Tomasz Lus.
Przejdź na Polsatsport.pl