Artur Partyka: Po tych zawodach można mówić o Polskim Związku Lekkich Atletek

Inne
Artur Partyka: Po tych zawodach można mówić o Polskim Związku Lekkich Atletek
fot. PAP

W zakończonych w niedzielę mistrzostwach Europy w Monachium polscy lekkoatleci zdobyli 14 medali: trzy złote, sześć srebrnych i pięć brązowych. - Po tych zawodach można mówić o Polskim Związki Lekkich Atletek - powiedział PAP Artur Partyka.

Biało-Czerwoni zajęli szóste miejsce w klasyfikacji medalowej, którą wygrali Niemcy (16 miejsc na podium, w tym 7 złotych krążków). Dwanaście z tych krążków zdobyły kobiety.

 

- Po tych zawodach można mówić o Polskim Związku Lekkich Atletek. Panowie muszą się wziąć do roboty, bo panie dominują. Lekkoatleci muszą dojść do tego poziomu, bo dziewczęta zrobiły super robotę - powiedział nieco żartobliwie w rozmowie z PAP dwukrotny medalista olimpijski w skoku wzwyż Partyka.

 

Kilka razy zwrócił uwagę, że w ostatnich latach zagubiliśmy nieco kontekst w ocenianiu występów polskich lekkoatletów na imprezach docelowych.

 

- Pięknie ogląda się takie zawody jak te w Monachium. Doceniajmy to i szanujmy. Kiedyś tak nie było. Było wiele imprez, z których przywoziliśmy dwa, trzy albo cztery medale. Teraz ciężko wymienić od razu wszystkich medalistów z pamięci - wskazał.

 

Przyznał, że występ kadry w niedawnych mistrzostwach świata w Eugene, gdzie Polacy zdobyli cztery krążki (1 złoty i 3 srebrne) był słabszy niż na igrzyskach w Tokio.

 

- Występ w Eugene był oczywiście słabszy niż w Japonii, ale takiego występu na igrzyskach jak rok temu, to my chyba długo nie będziemy mieli. Tam złożyło się wiele pięknych występów. My ogólnie jesteśmy w dość trudnym momencie postępującej zmiany pokoleniowej. Skończyły się kariery kilku wielkich gwiazd polskiej lekkiej atletyki - Kamili Lićwinko, Piotra Małachowskiego, Adama Kszczota, Marcina Lewandowskiego. Ci ludzie seryjnie zdobywali dla Polski medale światowych imprez. Do tego kontuzjowana w tym roku była nasza Anitka Włodarczyk, która postanowiła "zabawić się w sprinterkę". A jej medale byłyby pewne - zauważył Partyka.

 

Podkreślił, że jeżeli tak ma wyglądać postępująca zmiana warty, to on życzy każdej dyscyplinie takich perturbacji związanych z wchodzeniem do kadry kolejnych zawodników, jak cztery medale mistrzostw świata i 14 mistrzostw Europy.

 

Odnosząc się do mistrzostw w Monachium, zwrócił uwagę na niespodzianki i sensacje, które sprawiła część polskich lekkoatletek. Do tej grupy zaliczył wygranie maratonu przez Aleksandrę Lisowską, srebro w rzucie młotem Ewy Różańskiej i brąz w biegu na 800 m Anny Wielgosz.

 

- Sztafety to też niespodzianka. Bardzo się cieszę szczególnie z medalu męskiej sztafety 4x100. Ewa Swoboda przyzwyczaiła nas zwłaszcza w biegach halowych, że biega bardzo szybko, wspaniale, skutecznie. Panowie byli od dekady w defensywie. Irytowało mnie to, że przez 10 lat widziałem sprinterów z krajów ościennych - Czechów, Słowaków, a przecież my mamy tradycje w sprincie na czele z Marianem Woroninem. Mam nadzieję, że już niedługo któregoś z tych młodych chłopaków zobaczymy na poziomie zbliżonym do rekordu Woronina (10,00 z 1984 roku - PAP) - ocenił Partyka.

 

Wybitny skoczek wzwyż zgodził się, że mamy w kadrze luki w sporej liczbie konkurencji i jest obecnie problem m.in. w sekcji skoków.

 

- Tu najbardziej szkoda mi Norberta Kobielskiego, który doznał kontuzji w Eugene, a on w Monachium w tegorocznej formie walczyłby o medal, a może i o zwycięstwo. W skoku o tyczce Piotrek Lisek i Paweł Wojciechowski zdobyli dla nas w ostatnich latach wiele krążków. Teraz wyczerpały się akumulatory. To normalne. Po sukcesach Moniki Pyrek i Ani Rogowskiej jest regres w skoku o tyczce pań. To jednak normalne w lekkiej atletyce fale. Przyjdą kolejni młodzi i zdolni zawodnicy. W kolejce czeka już tyczkarz Michał Gawędą — brązowy medalistka MŚ juniorów z tego roku - 17-latek. Są zdolni juniorzy młodsi w skoku wzwyż. Wszystkie kraje mają takie fale w bardzo szerokiej dyscyplinie, jaką jest LA. Niemcy byli niemiłosiernie krytykowani po występie w Eugene w swoim kraju. A teraz wygrywają klasyfikację medalową mistrzostw Europy - powiedział Partyka.

 

Podkreślił, że trzeba jak najszybciej wyjaśnić wszelkie nieporozumienia, jakie pojawiły się między zawodnikami a związkiem w Eugene i patrzeć w jedną stronę. - Igrzyska są za dwa lata. Wszyscy jadą na tym samym wózku i trzeba maksymalizować nasze szanse na sukces - podsumował Partyka.

MC, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie