El. EuroBasketu 2025: Polska przegrała z Chorwacją
Reprezentacja Polski koszykarzy przegrała z Chorwacją 69:72 (15:11, 16:10, 16:28, 22:23) na warszawskim Torwarze w pierwszym meczu prekwalifikacji mistrzostw Europy 2025. Kolejnym rywalem biało-czerwonych, w niedzielę w Schwechat, będą Austriacy.
Kibice w wypełnionej w komplecie warszawskiej hali Torwar przez 40 minut dopingowali żywiołowo biało-czerwonych, ale ich wsparcie okazało się niewystarczające, by odnieść zwycięstwo nad silnym rywalem, uczestnikiem wrześniowego Eurobasketu.
ZOBACZ TAKŻE: Co dalej z Kevinem Durantem i Brooklyn Nets? Zapadła decyzja
Polacy rozpoczęli w składzie z A.J. Slaughterem, który z drużyną jest zaledwie od niedzieli, kapitanem Mateuszem Ponitką, Michałem Sokołowskim, Aleksandrem Balcerowski i Aleksandrem Dziewą. Trzech ostatnich, wysokich graczy miało być odpowiedzią trenera Igora Milicica na podkoszową siłę Chorwatów z zawodnikami NBA: Ivicą Zubacem, Dario Saricem i Bojanem Bogdanovicem. Polacy szybko objęli prowadzenie po akcjach Balcerowskiego i Ponitki 7:2. Potem było 15:6 i trener Chorwatów Damir Mulaomerovic zmuszony był do wzięcia czasu.
Jego podopieczni zmniejszyli straty po akcjach podkoszowego Los Angeles Lakers Zubaca ale Polacy za każdym razem odpowiadali. Punkty zdobywali i Ponitka i zawodnicy wchodzący z ławki. Rzutem zza linii 6,75 m popisał się tuż po wejściu na parkiet doświadczony, 35-letni Aaron Cel i Polska wygrywała 18:14 na początku drugiej kwarty.
Seria rzutów trzypunktowych gospodarzy pozwoliła im objąć najwyższe prowadzenie w pierwszej połowie 29:18 w 17. minucie. Polacy dobrze bronili, grali zespołowo, a rywale zupełnie nie mogli „wstrzelić” się do kosza z dystansu - w pierwszych 20 minutach trafili tylko jedną z 13 prób.
Do przerwy Polska wygrywała 31:21. Skuteczność z dystansu rywale odzyskali już na początku trzeciej części. Po rzutach Bogdanovica i naturalizowanego Amerykanina, MVP ligi niemieckiej Jaleena Smitha polski zespół prowadził tylko 34:32. Coraz więcej piłek trafiało pod kosz do Zubaca, a gigant (216 cm wzrostu) z Mostaru, czując się coraz pewniej, pobiegł nawet kilka razy do kontry kończąc ją łatwymi punktami.
Po rzucie Bogdanovica zza linii 6,75 m Chorwacja na 120 sekund przed końcem trzeciej kwarty objęła pierwsze prowadzenie w spotkaniu 45:44. Odpowiedź A.J. Slaughtera, także z dystansu, była nieskuteczna i po 30 minutach Polska przegrywała 47:49.
Biało-czerwonym coraz trudniej przychodziło zdobywanie punktów i przebijanie się przez defensywę rywali. Balcerowski nie był w stanie powstrzymać pod koszem silniejszego i bardziej doświadczonego Zubaca, czy niższego o kilka centymetrów Sarica.
Ostatnia kwarta obfitowała w zwroty akcji, zmianę wyniku na tablicy i wielkie emocje. Po rzutach Jarosława Zyskowskiego i Ponitki z dystansu Polska prowadziła 57:53 w połowie tej części.Chorwaci coraz bardziej agresywnie pilnowali Ponitkę, który dwoił się i troił, zdobywając punkty i podając pod kosz do kolegów. W obronie Sokołowski walczył z wielkim poświęceniem, ale rywale potrafili wykorzystać najmniejszy błąd biało-czerwonych.
Na 150 sekund przed końcem zespół trenera Milicica prowadził 62:59, ale po akcji Krunoslava Simona był remis 62:62. W najważniejszych momentach spotkania dwa razy zza linii 6,75 m trafił niewidoczny do tej pory były gracz NBA Mario Hezonja (w całym meczu to były jedyne dwa celne rzuty na siedem prób) i Chorwacja wygrywała 68:64 na minutę i 27 sekund przed końcem.
Po czasie wziętym przez trenera Milicica trzy punkty zdobył błyskawicznie Ponitka i biało-czerwoni przegrywali 67:68.
Będący niemalże sam pod koszem Balcerowski zamiast zakończyć akcję podał do stojącego metr od niego, ale będącego w gorszej pozycji Ponitki. To nieporozumienie kosztowało Polaków stratę kolejnych czterech punktów - faulowany Zubac i Smith pewnie wykorzystali rzuty wolne i to Chorwaci mogli wznieść ręce w geście triumfu.
Biało-czerwoni przegrali walkę pod tablicami 34:44 i choć trafili 10 razy zza linii 6,75 m (rywale siedem), to niższa skuteczność za dwa punkty - tylko 37 procent - była jednym z elementów, który zadecydował o porażce.
Polacy grali momentami bardzo dobrze w obronie, wymusili na Chorwatach 14 strat (sami popełnili 11) i mieli dziewięć przechwytów (Chorwaci pięć), ale w decydujących minutach zabrakło im zimnej krwi i szczęścia. Zabrakło także punktów strzelców - Sokołowski i Zyskowski uzyskali tylko po dwa, a Michał Michalak nie trafił żadnego sześciu rzutów.
Przejdź na Polsatsport.pl