PKO BP Ekstraklasa: Widzew Łódź zatrzymał Wisłę Płock. Kapitalny gol Bartłomieja Pawłowskiego
Pierwszej porażki w tym sezonie piłkarskiej ekstraklasy doznała prowadząca w tabeli Wisła Płock. Drużyna Pavola Stano przegrała w sobotę w Łodzi z Widzewem 1:2. Dla beniaminka rozgrywek było to pierwsze ligowe zwycięstwo przed własną publicznością.
Mecz od samego początku mógł podobać się ponad 17-tysięcznej publiczności, która ponownie pojawiła się na trybunach stadionu Widzewa. Już w pierwszych minutach dwie szybkie i groźne akcje przeprowadzili goście, którzy chcieli pokazać, że ich prowadzenie w tabeli nie jest przypadkowe. Zakończyły się one szczęśliwie dla łodzian, a do tego już po pierwszym wypadzie gospodarzy pod bramkę Wisły cieszyli się oni z gola. Zdobył go Karol Danielak, który precyzyjnym strzałem zza pola karnego pokonał Bartłomieja Gradeckiego.
Na dość niespodziewane prowadzenie beniaminka błyskawicznie mógł odpowiedzieć Łukasz Sekulski, lecz uderzenie głową napastnika Wisły obronił bramkarz Widzewa. Podopieczni trenera Stano przeważali do końca pierwszej połowy, często zagrażając bramce gospodarzy. Bardzo dobrze spisywał się w niej jednak Słowak Henrich Ravas, który m.in. obronił strzał z dalszej odległości Rafała Wolskiego. W innej sytuacji drużynę z Łodzi przed stratą gola uchronił Mateusz Żyro wybijając piłkę sprzed linii bramkowej.
Skupieni na obronie piłkarze Widzewa przed przerwą sporadycznie gościli pod bramką lidera. Mimo tego, w 30. minucie byli bliscy podwyższenia prowadzenia. W dobrej sytuacji znalazł się bowiem Juliusz Letniowski, którego na piątym metrze przed bramką uprzedził jednak Jakub Rzeźniczak. W ostatnich minutach pierwszej połowy w jeszcze lepszej sytuacji znalazł się Bartłomiej Pawłowski, lecz uderzył prosto w Gradeckiego. Po chwili, w kolejnej próbie łodzian piłka w niewielkiej odległości minęła słupek bramki zespołu z Płocka po strzale Danielaka.
Lepiej podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia rozpoczęli też drugą połowę. Przejęli inicjatywę, czego efektem była m.in. sytuacja rezerwowego Hiszpana Jordiego Sancheza, którego w ostatniej chwili zablokował Steve Kapuadi. Niewiele później w mniej oczywistej sytuacji bramkarza gości pokonał Pawłowski uderzając piłkę z boku pola karnego.
Szybko szansę na zdobycie kontaktowego gola miał Hiszpan Davo, ale ponownie górą był Ravas. Później płocczanie nie kreowali już tak groźnych sytuacji jak przed przerwą. Łodzianie grali bowiem bardzo dojrzale. Aż do ostatniej minuty spotkania, kiedy we własnym polu karnym Dominik Kun pociągnął za rękę Marko Kolara, za co – po wideoweryfikacji – arbiter podyktował rzut karny. Na honorowego gola zamienił go Davo i to było wszystko, na co tego dnia było stać lidera ekstraklasy.
Widzew Łódź – Wisła Płock 2:1 (1:0)
Bramki: Danielak 5, Pawłowski 54 - Davo 90+2 (k)
Widzew Łódź: Henrich Ravas - Patryk Stępiński, Mateusz Żyro, Martin Kreuzriegler - Karol Danielak (77. Jakub Sypek), Dominik Kun, Patryk Lipski (46. Marek Hanousek), Fabio Nunes - Bartłomiej Pawłowski (70. Serafin Szota), Łukasz Zjawiński (46. Jordi Sanchez), Juliusz Letniowski (70. Kristoffer Hansen)
Wisła Płock: Bartłomiej Gradecki - Aleksander Pawlak, Jakub Rzeźniczak, Steve Kapuadi, Piotr Tomasik - Kristian Vallo (71. Filip Lesniak), Damian Rasak (71. Marko Kolar), Dominik Furman (85. Michał Mokrzycki), Rafał Wolski (85. Milan Kvocera), Davo - Łukasz Sekulski (85. Dawid Kocyła)
Żółte kartki: Kreuzriegler, Hanousek - Wolski, Rasak
Przejdź na Polsatsport.pl