Kamil Majchrzak zabrał głos po odpadnięciu z US Open. "Tego mi zabrakło"

Tenis
Kamil Majchrzak zabrał głos po odpadnięciu z US Open. "Tego mi zabrakło"
fot. PAP/Marcin Cholewiński
Kamil Majchrzak zabrał głos po odpadnięciu z US Open

- Aby tu rywalizować, trzeba być przygotowanym i wytrenowanym. Mi tego zabrakło - podsumował swój występ w wielkoszlemowym US Open Kamil Majchrzak. Polski tenisista uległ lepiej dysponowanemu i wyżej notowanemu Alejandro Tabilo z Chile 1:6, 4:6, 7:6 (7-3), 1:6.

Pojedynek Majchrzaka trwał 154 minuty. Zaczął się w południe czasu lokalnego i jak co roku o tej porze powietrze na Flushing Meadows było gorące i wilgotne, dlatego zawodnicy często sięgali po ręczniki lub zmieniali koszulki czy obuwie. Bardziej męczył się Polak, bo od początku rywal zmusił go do sporego wysiłku.

 

- Kamil zaczął bardzo wolno. Jego przeciwnik natomiast wyszedł na kort z agresją, a na dodatek jego uderzenia dotykały linii. Ciężko było Kamilowi znaleźć rytm. Nie wstrzelił się też do końca z serwisem, który jest jego mocną bronią, a dziś tak naprawdę nie robił różnicy - powiedział po spotkaniu nowy trener 26-letniego tenisisty z Piotrkowa Trybunalskiego Marcel du Coudray.

 

Pierwszego seta Polak przegrał w ekspresowym tempie 1:6. W drugim objął nawet prowadzenie 3:1, ale Tabilo natychmiast odrobił straty i wygrał 6:4.

 

- Miałem w tym secie szanse. Byłem z przodu, zacząłem grać lepiej, ale w kilku momentach zabrakło punktów serwisem i rywal też kilka punktów wygrał w świetnym stylu - skomentował Majchrzak.

 

W trzeciej partii odwrócił jej losy ze stanu 4:5 i 15:30, później przełamał podanie Chilijczyka, by pozwolić mu wyrównać, ale ostatecznie wygrać tie-breaku. Sam jednak nie był do końca zadowolony ze swojej postawy.

 

- W tym secie niby grałem, niby go wygrałem, ale też długo nie mogłem przełamać przeciwnika i na dodatek oddałem swój serwis w bezsensowny sposób - ocenił.

 

ZOBACZ TAKŻE: US Open: Serena Williams z pewnym awansem do drugiej rundy

 

Czwarty set to powtórka pierwszego. Urodzony w Toronto 25-latek, który do 2016 reprezentował... Kanadę, błyskawicznie objął prowadzenie 3:0 i nie oddał go do końca.

 

- Szkoda tego czwartego seta, bo po pierwsze za szybko uciekł mi jego gem serwisowy, a po drugie sam oddałem swoje podanie, gdzie każdy punkt mógł być zapisany na moje konto. Niestety, rywal bardzo dobrze bronił wszystkie piłki sytuacyjne i znów złapał pewność siebie. Swoją dominację poparł wygranym gemem serwisowym i było trudno wrócić do meczu - analizował Majchrzak.

 

Po spotkaniu tłumaczył, że zna się z Chilijczykiem i wiedział o nim sporo. Miał także plan taktyczny na mecz i próbował go wdrażać w życie, ale był przy tym bardzo nieskuteczny.

 

- Wiedziałem, że Alejandro dysponuje dobrym serwisem. Dziś robił to naprawdę dobrze, chyba nawet lepiej niż się spodziewałem. Bardzo sobie ustawił grę pod serwis. Grał bardzo mądrze. Jeśli natomiast chodzi o mnie, to musiałem dziś próbować skrótów i trochę grać wbrew sobie. Szukałem innych rozwiązań niż te, w których czuję się najmocniej. A jeśli coś mi wychodziło, to on jakimiś fantastycznymi zagraniami się bronił. Mogę mu jedynie pogratulować świetnej gry - nadmienił.

 

Polak doznał porażki w pierwszym oficjalnym meczu pod wodzą nowego szkoleniowca. Z Marcelem du Coudrayem zna się już od jakiegoś czasu, bo pracowali razem przy Pucharze Davisa. To on także towarzyszył zawodnikowi w Kozerkach oraz w Winston-Salem.

 

- Mieliśmy czas, aby się sobie przyjrzeć i kiedy obaj poczuliśmy się komfortowo z tą decyzją, postanowiliśmy ogłosić to oficjalnie przed US Open. To nie było nic nagłego czy szokującego - przyznał pochodzący z RPA, ale pracujący w Polsce już od dłuższego czasu du Coudray.

 

Ze swoim nowym szkoleniowcem Majchrzak wiąże spore nadzieje, ale wie, że potrzeba czasu, aby cokolwiek wymiernie ocenić.

 

- To się okaże na przestrzeni najbliższych tygodni, miesięcy, a może i nawet dłużej. Zwłaszcza, że sam muszę najpierw siebie doprowadzić do porządku. Nie wyleczyłem się jeszcze w stu procentach po kontuzji. Jest jeszcze parę rzeczy, które trochę utrudniają mi grę. Muszę je zaleczyć do końca. Pozostaje mi praca, aby odbudować się i fizycznie, i tenisowo. Czasu przed US Open było zdecydowanie za mało, więc to też się przełożyło na moją dzisiejszą formę. Aby tu rywalizować, trzeba być przygotowanym i wytrenowanym. Mi tego zabrakło - wyznał Polak, który w 2013 w Nowym Jorku triumfował w deblu juniorów.

 

Du Coudray, który cieszy się, że może pracować z czołowym polskim tenisistą, chwalił go, iż w kilku sytuacjach wracał do gry mimo sporych kłopotów.

 

- Ze względu na jego sytuację zdrowotną nie mogliśmy zrobić wszystkiego, co zamierzaliśmy jeśli chodzi o przygotowania. Wiedzieliśmy, że nie będzie tak dysponowany, jak byśmy tego chcieli. Ale chcemy się skupić na pozytywach, dlatego brawa za charakter i wygranie trzeciego seta. Uważam też, że lepiej prezentował się przy siatce. Bierzemy te dobre rzeczy i będziemy na nich budować resztę sezonu - zaznaczył szkoleniowiec.

 

Jeśli chodzi o przyszłość du Coudray nie chce wybiegać zbyt daleko. Uważa, że najważniejszą rzeczą w ich współpracy będzie systematyczny progres.

 

- Nie stanę i nie ogłoszę, że wprowadzę Kamila do czołowej "50" czy "20". Każdy chce iść w górę rankingu i być jak najwyżej. My chcemy być lepsi, bo są u Kamila rzeczy, które można poprawić. Nie zdradzę ich oczywiście. Ale mamy pomysł na to, jak chcemy, aby Kamil grał i będziemy pracować, aby wdrożyć ten pomysł w życie. Będziemy też szlifować rzeczy, które są jego atutami, tj, serwis i świetny bekhend. Jeśli to się uda, to może plasować się bardzo wysoko - podsumował były trener m.in. Nikołaja Dawidienki.

AA, PAP
Przejdź na Polsatsport.pl

PolsatSport.pl w wersji na telefony z systemem Android i iOS!

Najnowsze informacje i wiadomości na bieżąco, gdziekolwiek jesteś.

Przeczytaj koniecznie