Magda Linette skomentowała porażkę w US Open. "Sama sobie utrudniłam życie"
Magda Linette odpadła z US Open. Poznanianka rozegrała niezłe spotkanie, ale musiała uznać wyższość Karoliny Pliskovej 2:6 6:4 6:7 (8-10). - Mogłam dziś zagrać mądrzej przy kilku piłkach, ale zamiast tego utrudniłam sobie życie - wyznała rozczarowana polska tenisistka.
Nie udało się Linette dojść przynajmniej do drugiej rundy w każdym tegorocznym turnieju Wielkiego Szlema. Wcześniej 30-letnia Poznanianka przebrnęła pierwszą przeszkodę podczas Australian Open (wygrana z Anastasiją Sevastovą z Łotwy), French Open (triumf nad Tunezyjką Ons Jabeur) i Wimbledonu (zwycięstwo z Fernandą Contreras Gomez z Meksyku). Tym razem na jej drodze stanęła doświadczona Pliskova z Czech, która w US Open jest rozstawiona z nr 22.
ZOBACZ TAKŻE: US Open. Poznaliśmy kolejnego rywala Huberta Hurkacza
Mimo iż ranking faworyzował rywalkę Polka nie czuła przed nią respektu.
- Z moim zdrowiem jest wreszcie dużo lepiej. Od ostatnich turniejów na mączce i trawie jestem w pełni zdrowa. Trenuję na pełnych obrotach i moje ostatnie mecze pokazują, że potrafię grać na wysokim poziomie. Brakuje mi naprawdę mało, żeby je podomykać, poprzepychać na swoją korzyść - mówiła Linette.
Mecz na korcie nr 6 rozpoczął się o 11 rano czasu nowojorskiego, czyli o tej samej porze co Igi Świątek z Jasmine Paolini. Pierwszego seta wygrała Pliskova, która dwa razy zdołała przełamać Polkę.
- Mogłam w tym okresie zagrać trochę mądrzej jak wiedziałam, że gram pod wiatr. Karolina spychała mnie wówczas do defensywy. Trudno było mi wygrywać te gemy kiedy grałam pod wiatr - zdradziła 30-latka.
W drugim secie obie zawodniczki szły łeb w łeb aż do dziesiątego gema, gdzie Pliskova nie zdołała obronić swojego serwisu dzięki czemu Polka odrobiła straty.
- Generalnie mam wrażenie, że od drugiego seta zaczęłam grać jak powinnam i przez większość tego seta i część trzeciego kontrolowałam to, co się działo na korcie - powiedziała reprezentantka Polski.
Trzeci set miał szalenie dramatyczny przebieg. Linette błyskawicznie objęła prowadzenie 4:1, ale potem przegrała pięć z sześciu kolejnych gemów.
- Żałuję gema przy 4:2. Powinnam zagrać go trochę mądrzej, bo Karolina grała wtedy z wiatrem i powinnam grać trochę odważniej pierwszymi serwisami - wyznała zawodniczka z Polski, która mimo stanu 5:6 i 0:30 odrobiła straty i doprowadziła do tie-breaka.
Tam emocje się nie skończyły, bo Polka przegrywała w nim aż 2-7, ale zdobyła sześć kolejnych punktów i była dwa oczka od wygranej. Nie wykorzystała jednak żadnej ze swoich dwóch akcji serwisowych, co z kolei udało się Czeszce, która ostatecznie wygrała 10-8.
- Bardzo żałuję tej końcówki. Przy 1-6 czułam złość, bo wiedziałam, że utrudniłam sobie życie. Starałam się odepchnąć od siebie te myśli i skupić na każdej następnej piłce. I to mi się udało. Byłam w całkiem fajnej pozycji. Ale potem zagrałam trochę zbyt defensywnie przy kolejnych dwóch piłkach i to zadecydowało o mojej porażce - podsumowała Linette.
Tę szalenie emocjonującą końcówkę oglądał komplet widzów, z których część dotarła na kort z lekkim opóźnieniem, dopiero po zakończeniu zmagań Świątek i Paolini. Atmosfera była równie energiczna jak i gra na korcie, co podobało się Linette.
- Pod koniec meczu na trybuny przyszło naprawdę dużo osób. Jestem wdzięczna polskim kibicom za doping. To było naprawdę miłe - wyznała Polka.
Mimo porażki już w pierwszej rundzie Poznanianka stara się teraz myśleć tylko o pozytywach. Wie, że gra dobrze i jest na dobrej drodze, żeby to zaczęło przekładać się na ranking, co jest o tyle istotne, że według niej nie ugrała w tym roku tyle punktów ile sobie założyła. Będzie więc kontynuować sezon w grze pojedynczej, ale najpierw przyjdzie jej stanąć w szranki w turnieju deblowym US Open, gdzie jej partnerką jest Aleksandra Krunic z Serbii.
- Gramy z Alex bardzo dobrze i mamy szansę tak naprawdę wygrać z każdym. W poprzednim tygodniu grałyśmy nieźle, ale niestety mecz troszkę wymknął nam się spod kontroli. Cieszę się, że przynajmniej został mi tu debel i postaram się w nim odkuć - zakończyła Linette.
Przejdź na Polsatsport.pl