EuroBasket 2022: "Zrobiliśmy pierwszy krok"
Michał Sokołowski był - obok Mateusza Ponitki, A.J. Slaughtera i Aleksandra Balcerowskiego - wyróżniającym się koszykarzem reprezentacji Polski w wygranym meczu z Czechami (99:84) na początek rywalizacji w grupie D EuroBasketu w Pradze. -Zrobiliśmy pierwszy krok - powiedział skrzydłowy.
Trener Igor Milicic na pomeczowej konferencji prasowej powiedział o nim, że jest "sercem dwukomorowym" drużyny. W piątek 29-letni wychowanek MKS Pruszków przebywał na boisku praskiej O2 Arena blisko 30 minut, najdłużej z wszystkich uczestników gry. Zdobył 12 punktów, trafiając 50 procent rzutów z gry, miał siedem zbiórek i cztery asysty.
ZOBACZ TAKŻE: Polscy koszykarze pokonali współgospodarzy EuroBasketu!
Odgrywał także bardzo ważną rolę w defensywie zespołu, pilnując m.in. lidera Czechów Tomasa Satoransky'ego, wieloletniego zawodnika ligi NBA, a obecnie hiszpańskiej Barcelony, który jednak odczuwał skutki kontuzji stawu skokowego, jakiej doznał w jednym z sierpniowych spotkań kontrolnych.
- Satoransky nie był tym zawodnikiem, jakim mógłby być, gdyby był zdrowy. Widać było u niego brak dynamiki. Nie mógł zrobić tego, co normalnie robi. Dlatego inni w jego zespole przejęli inicjatywę, ale byliśmy na wszystko gotowi, mieliśmy ich dobrze rozpracowanych. W takcie ostatnich zgrupowań przygotowywaliśmy się właśnie na to spotkanie - przyznał zawodnik włoskiego Nutribullet Treviso Basket
Reprezentacja prowadzona przez trenera Milicica z meczu na mecz gra coraz lepiej. Pokazały to towarzyskie spotkania z Turcją i Gruzją oraz o punkty z Chorwacją i Austrią w eliminacjach Eurobasketu 2025, a potwierdzeniem jest wygrana z Czechami, na którą niewielu liczyło.
- Na pewno coraz bardziej sie rozumiemy w ataku i w obronie. Pracujemy razem od pewnego czasu, zgrywamy się i idziemy do przodu - krótko skomentował "Sokół".
Podkreślił rolę w zespole Mateusza Ponitki. W piątek widać było, że drużyna go kreuje, daje swobodę decyzji na boisku. Kapitan był najlepszym strzelcem drużyny. Znakomicie zaczął (13 pkt, trzy asysty w pierwszej kwarcie) i równie dobrze skończył (12 pkt w czwartej, w tym dwie kluczowe trójki w końcówce). W sumie zdobył 26 punktów i był bliski double-double, bo zapisał w statystykach także dziewięć asyst i cztery zbiórki. Dało mu to najwyższy w meczu wskaźnik efektywności - 26.
- Na pewno to jest nasz lider. W trudnych momentach musi dostać piłkę - czy on, czy A.J. Slaughter - i te rzuty trafiać. Trafiał, więc wszystko się dobrze ułożyło - zaznaczył wychowanek MKS Pruszków.
Dla Sokołowskiego, który w reprezentacji rozegrał 86 spotkań i zdobył 562 punkty, jest to drugi Eurobasket. Na pierwszym w Finlandii drużyna przegrała swój pierwszy mecz z późniejszym mistrzem Słowenią. Teraz zwycięstwo z Czechami, niewygodnym rywalem, w dodatku gospodarzem, może dać impuls do kolejnych wygranych.
- Chciałbym, żeby tak było. Nie możemy się zatrzymywać. Nie możemy tutaj celebrować. Na razie nic nie zrobiliśmy, ale zarazem wykonaliśmy pierwszy krok, więc musimy odpocząć, przygotować się na następnego przeciwnika i jutro dać z siebie wszystko - zakończył Sokołowski.
Przejdź na Polsatsport.pl