Robert Zieliński: Hubert Hurkacz jest jak… Piotr Zieliński i Robert Lewandowski
Stare demony powróciły. Hubert Hurkacz w Montrealu i w US Open znów był jak Dr Jekyll i Mr Hyde. Psychika wciąż nie jest jego mocną stroną - przypomina tym Piotra Zielińskiego. Znakomity w turniejach ATP 1000, czy ATP 500, nie poradził sobie po raz kolejny w Wielkim Szlemie – to też trochę analogia do gry Roberta Lewandowskiego na mundialach i Euro. Gdy Hurkaczowi nie wychodzi serwis, jest tenisistą nie nr 12, a 112 na świecie.
Przed rozpoczęciem US Open w taki sposób zapytałem naszego legendarnego tenisistę Wojciecha Fibaka o kwestię psychiki i osobowości Huberta Hurkacza:
„Na co stać Hurkacza w US Open i generalnie w najbliższych latach kariery? Czy on może na stałe wejść do tej ścisłej czołówki kilku najlepszych tenisistów świata? Wydaje się, że możliwości ma ogromne i gdyby miał psychikę Nadala, Pana, Zbigniewa Bońka czy Roberta Lewandowskiego, to być może miałby już na koncie, albo w przyszłości, wygrany turniej Wielkiego Szlema? Mógłby być jednym z trzech najlepszych tenisistów świata, a tymczasem w Wimbledonie, gdzie nawierzchnia mu leżała i gdy był w wysokiej formie, przegrał w pierwszej rundzie, bo zestresowany grał znacznie poniżej swoich możliwości...”.
„Ale on to zmienia, pokazuje, że jest twardszy, że chce być twardszy i na pewno zawsze walczy o każdy punkt. Dla mnie Hubert jest jednym z faworytów do zwycięstwa w tegorocznym US Open, tuż za Miedwiediewem i Nadalem, a tuż obok Tsitsipasa, Sinnera, Aliassime’a, Fritza” – jak zwykle optymistycznie i z sympatią oraz wiarą w Polaka prognozował Fibak, który lubi i ceni Hurkacza, wcześniej widział go też – nie bez realnych podstaw, bo Polak wygrał turniej w Halle, ogrywając w finale Miedwiediewa - wśród kandydatów do wygrania tegorocznego Wimbledonu.
To jest anty-Cristiano Ronaldo
To nie były oczekiwania i prognozy na wyrost. 25-letni Hurkacz ma możliwości, by spełnić nadzieje i przewidywania Pana Wojciecha. Niestety, w Nowym Jorku (był tam rozstawiony z numerem 8) demony znów powróciły. W przegranym meczu II rundy US Open z Białorusinem Ilią Iwaszką (71 ATP) to był po raz kolejny ten stary Hurkacz z najgorszych koszmarów - bez ikry, bez determinacji, bez waleczności, bez pewności siebie.
ZOBACZ TAKŻE: Serena Williams nie mogła powstrzymać łez. Owacja na stojąco dla legendarnej tenisistki
A „cojones” w tenisie - i generalnie w sporcie - to jednak podstawa. Zabrzmi to trochę jak slogan i banał, ale w zawodowym sporcie, a zwłaszcza w takiej indywidualnej dyscyplinie jak tenis, gdzie gra się o ogromne pieniądze i pod dużą presją - triumfują goście o mentalności wojowników i zwycięzców.
Hurkacz bardzo często jest, niestety, takim anty-Cristiano Ronaldo, bo Portugalczyk słynął przecież z determinacji w dążeniu do sukcesów i z tego, że potrafił najlepiej grać w najważniejszych meczach i turniejach. Ronaldo jest takim typem samca alfa, podobnie jak w polskim futbolu Boniek, czy Lewandowski, a w tenisie Nadal, albo Djoković, czy dawniej McEnroe.
Przejdź na Polsatsport.pl