EuroBasket 2022: "Na tym turnieju nic łatwo nie przyjdzie"
Michał Sokołowski, koszykarz najdłużej przebywający na parkiecie w dwóch dotychczasowych meczach biało-czerwonych w mistrzostwach Europy w Pradze, uważa, że turniej jest bardzo wymagający. - Nic tutaj łatwo nie przyjdzie - powiedział PAP przed meczem z Izraelem.
Po dwóch kolejkach rywalizacji Polska ma na koncie zwycięstwo nad Czechami (99:84) i porażkę z Finlandią (59:89). Poniedziałkowy pojedynek z niepokonanym Izraelem będzie miał duże znaczenie dla układu tabeli gr. D.
ZOBACZ TAKŻE: EuroBasket 2022. Polska rozbita przez Finlandię
29-letni wychowanek MKS Pruszków, występujący od dwóch sezonów we włoskim Nutribullet Treviso, gra średnio 28,5 min., ale jego rola w drużynie jest mierzona nie tylko czasem spędzonym na parkiecie.
Sokołowski zdobywa średnio 10 pkt, ma także 4,5 zbiórki oraz 3,5 asysty, a wszystkie elementy składają się na drugi w drużynie wskaźnik efektywności (14,0, po kapitanie Mateuszu Ponitce - 17,0). Równie ważny jak meczowe statystyki jest jego charakter - waleczność, zaangażowanie i pozytywne emocje przekazywane kolegom. To, jak podkreślają trenerzy, bardzo istotne atuty skrzydłowego.
Sokołowski ze spokojem analizuje także grę po meczach, nie unika rozmów z mediami i cierpliwie odpowiada na pytania dziennikarzy.
- Nasza sytuacja po dwóch dniach nie jest zła - mamy bilans 1-1 - choć na pewno mogła być lepsza. Szkoda przegranego meczu z Finlandią. Nie pokazaliśmy się w nim z dobrej strony. Natomiast rywale udowodnili, że bardziej chcieli grać i wygrać. Nie mogliśmy się odnaleźć na boisku, dobrze organizować gry przy presji defensywy Finów… ale to już za nami, nie ma co rozpamiętywać. Nie mam już tej przegranej w głowie - przyznał.
Polska przegrała z Izraelem sześć z siedmiu ostatnich meczów w ME, ale ostatnia konfrontacja o punkty - w czerwcu w Lublinie w eliminacjach MŚ 2023, zakończyła się wygraną biało-czerwonych po dogrywce 90:85.
- Z Izraelem mieliśmy słabą passę, ale ostatnio to się zmieniło w Lublinie. Mam nadzieję, że czerwcowa wygrana pomoże nam mentalnie w poniedziałek w Pradze. Wierzę, że wyjdziemy naładowani energią, tak jak w meczu z Czechami, że będziemy gotowi do agresywnej, szybkiej gry. Nie myślimy jednak, że będzie łatwo, tylko dlatego, że ostatni mecz udało się wygrać. Na mistrzostwach Europy nic łatwo nie przyjdzie. Finlandia nam to udowodniła - podkreślił realistycznie.
Sokołowski z nadzieją czeka na spotkanie z Izraelem, drugą oprócz Serbii, niepokonaną drużyną w grupie D w Pradze. Podkreślił, że Deni Avdija, koszykarz klubu NBA Washington Wizards, który dołączył do izraelskiej drużyny na ME, jest istotnym wzmocnieniem rywali.
- Sam jestem ciekawy tego meczu. Deni Avdija daje coś ekstra drużynie Izraela, ale każdy z rywali jest groźny. Mają system, w którym potrafią dużo zmieniać w obronie, a w ataku dzielą się piłką. Trzeba powstrzymać całą drużynę, nie tylko Avdiję. Przeciwnicy zmieniają się w obronie, "przejmują" zawodnika na każdej pozycji. To dla nas niewygodna defensywa. Wiemy, że będą na pewno bardzo agresywni. Musimy mieć zimną głowę "na przekazaniach" i po prostu grać nasze zagrywki - ocenił.
29-latek przyznał, że czuje w nogach minuty spędzone na parkiecie. Podkreślił jednak znaczenie dnia odpoczynku (niedziela) i zabiegów fizjoterapeutycznych.
- Po meczu z Finlandią było sporo czasu na regenerację - ja spędziłem 2-2,5 godziny w pokoju fizjoterapeuty. Resetowałem się mentalnie i fizycznie. Czuję na pewno te dwa mecze w nogach, ale lubię być długo na parkiecie w każdym spotkaniu. Koszykówka to moja pasja, coś, co kocham. Oddaję się jej w stu procentach. Po dniu przerwy i regeneracji mam nową energię i jestem gotowy na walkę z Izraelem - dodał koszykarz, który wystąpił w 87 meczach z orzełkiem na piersi i zdobył 570 punktów.
Przejdź na Polsatsport.pl