Michał Sokołowski: Jestem dumny ze wszystkich chłopaków
Reprezentacja Polski koszykarzy pokonała w Pradze Holandię 75:69 w grupie D mistrzostw Europy. Nieoceniony udział w wygranej, która dała drużynie awans do 1/8 finału, miał Michał Sokołowski. - Jestem dumny ze wszystkich chłopaków - powiedział skrzydłowy.
- Wiedzieliśmy, że Holandia nie będzie odpuszczała, że to nie jest przeciwnik tak jak pięć lat temu Islandia, gdy każdy w grupie wygrywał z nią 20-30 punktami. Tutaj było pewne, że oni będą walczyć o każdy punkt, o każdy metr boiska, bić się do końca. Na szczęście nie schowaliśmy głowy w piasek, gdy były ciężkie momenty i wyciągnęliśmy ten mecz w końcówce - ocenił 29-letni wychowanek MKS Pruszków.
ZOBACZ TAKŻE: EuroBasket 2022. Polscy sędziowie odsunięci od prowadzenia meczów
Dla Sokołowskiego był to mecz wyjątkowy. Spędził na parkiecie rekordową ilość czasu - dokładnie 36 minut i 21 sekund. Grał całą drugą połowę, gdy drużyna odrabiała straty. Odpoczywał tylko na przełomie pierwszej i drugiej kwarty. Kosztowało go to mnóstwo sił.
- Zgadza się. Trochę się zmęczyłem, ale teraz mamy dzień wolnego. Myślę, że byłbym bardziej zmęczony, gdybyśmy przegrali ten mecz - zaznaczył.
O wyróżniającym się zawodniku mówi się, że był bohaterem meczu, drużyny. Sokołowski zasłużył we wtorek na miano niezmordowanego herosa. Po przerwie ciągnął grę zespołu, zdobywając w tym okresie na różne sposoby 20 ze swoich 24 punktów. W całym spotkaniu trafił osiem z dziewięciu rzutów za dwa punkty, jeden z dwóch za trzy i siedem z 11 wolnych, miał pięć zbiórek, trzy asysty, przechwyt i dwie straty.
W rozmowie z dziennikarzami nie rozwodził się jednak nad swoimi indywidualnymi osiągnięciami.
- Czuję się zadowolony, szczęśliwy, że wygraliśmy ten mecz, że go nie odpuściliśmy. Jestem też bardzo dumny ze wszystkich chłopaków, bo każdy dał z siebie sto procent - przyznał.
Mecz z Holandią rozgrywany był nazajutrz po wygranym przez Polaków spotkaniu z Izraelem. Przeciwnicy mieli nawet jeszcze krótszy odpoczynek po rywalizacji z Czechami. Przygotowanie fizyczne miało duże znaczenie, ale nie tylko.
- Wiele aspektów wchodzi tutaj w grę. Wiedzieliśmy, że Holendrzy są bardzo fizyczną drużyną - i na obwodzie, i pod koszem. Potrafią mądrze naciskać, wyłuskiwać piłki, mieli wiele takich akcji. Więc tutaj niczym nas nie zaskoczyli, ale gdzieś dopiero w drugiej połowie przyzwyczailiśmy się do ich gry. W pierwszej nie było źle, ale ich strzelec Koof trochę odpalił, czego aż tak się nie spodziewaliśmy. W drugiej połowie po prostu odpowiedzieliśmy na ich agresywną grę - skomentował.
Zawodnik włoskiego Nutribullet Treviso nie wskazał kluczowego momentu meczu, od którego gra zespołu zaczęła się układać, a jego straty zmniejszać.
- Na pewno bardzo ważne było to, że nie cofnęliśmy, nie poddaliśmy się, całą drużyną walczyliśmy do końca - zakończył Sokołowski, dla którego jest to drugi Eurobasket w karierze, ale pierwszy, w którym drużyna wygrała dwa mecze z rzędu, a po czterech rundach ma trzy zwycięstwa i zapewniony awans do czołowej szesnastki. W reprezentacji rozegrał już 89 spotkań i zdobył 602 punkty.
Przejdź na Polsatsport.pl