Bożydar Iwanow: Sen, marzenia i pokora. Gole Lewandowskiego potrzebne w Lidze Mistrzów od „zaraz”
Słowa „sen” i „marzenie” przewijają się przez okładki dwóch katalońskich dzienników: „Sportu” i „Mundo Deportivo”. Wraz ze zdjęciem charakterystycznej „uszatki”, czyli Pucharu Ligi Mistrzów. Tęsknota za sukcesem w Europie jest w Barcelonie ogromna. Nic dziwnego. Klub, który na kilka lat w XXI wieku zdominował te rozgrywki, dziś z zazdrością patrzy na Madryt i Real. „Barca” na wygraną w Champions League czeka już 7 lat.
Domaganie się, aby ta na nowo sformatowana drużyna wygrała już w tym sezonie, bez względu na to, jak jest „bogata” i dobra, to lekka przesada. Manchester City, Paris Saint-Germain, Liverpool, wspomniany wyżej Real czy Bayern, do którego trzeba się wybrać już za 6 dni, wydają się produktami bardziej gotowymi niż „Nowa Barca”. Przy Camp Nou czuje się wielki entuzjazm, ale trzeba pamiętać, że dwa ostatnie sezony to była europejska klęska. Przed rokiem zespół nie wyszedł nawet z grupy, a przecież jesienią zespół prowadzony był już przez Xaviego, który zastąpił Ronalda Koemana. Wiosną 2020 roku drużynę jeszcze z Leo Messim rozbiło PSG, a koncert dawał tu Kylian Mbappe, spychając w głęboki cień słynnego Argentyńczyka.
ZOBACZ TAKŻE: Tak wyglądał występ Arkadiusza Milika w meczu z PSG
Oczywiście, dziś liczba jakościowych piłkarzy wraz z przybyciem m.in. Roberta Lewandowskiego, Raphinhi, Julesa Kounde jest dużo większa, więc ten twór trzeba traktować bardzo poważnie. Ale trzeba też myśleć krok po kroku: przecież obecność Bayernu i Interu Mediolan w gronie rywali nie daje spokoju i pewności, że wejście do 1/8 finału to będzie łatwa sprawa. Dziś drużyna nie ma prawa się potknąć. A nie trzeba mieć, nie wiadomo jakiej pamięci, by wrócić wspomnieniami do niedawnej wizyty w tym miejscu Slavii Praga. Remis 0-0 i olbrzymie problemy także w rewanżu w Czechach muszą być świadectwem, że i Viktorii Pilzno lekceważyć nie można. „Pokora” to kolejne słowo, które powinno zostać postawione zaraz przy „śnie” i „marzeniach”. Ostrzeżeń różnego typu Xavi dostał już nawet w tak krótkim okresie pracy w roli trenera Barcelony sporo. Jedno wysłało mu przecież Rayo Vallecano na początku rozgrywek Primera Division, które zremisowało w „jaskini lwa” 0-0.
Manager „Blaugrany” mając na uwadze fakt intensywności rozgrywania meczów, świadomości wyprawy już w poniedziałek do Monachium i dość łatwego weekendowego spotkania z Cadiz będzie rotował. Ousmane Dembele, Eric Garcia, Gavi i Ronald Araujo mają dostać wolne. „Lewy”? Nie ma takiej opcji. Champions League to jego ziemia, jego środowisko, tu czuje się jak ryba w wodzie i przy wtorkowej kontuzji Karima Benzemy w Glasgow, będzie starał się mu odskoczyć w klasyfikacji strzelców wszechczasów. Obaj zajmują w niej trzecie miejsce z 86 golami na koncie. Wyżej są tylko nieosiągalni dla nikogo Leo Messi i Cristiano Ronaldo. Dziś Polak będzie starał się przejąć trzecią lokatę już bez towarzystwa swojego nowego ligowego rywala. W Kadyksie pewnie to on nieco odpocznie. Xavi potrzebuje go w środę od pierwszej minuty, bo wiadomo, że bez wiktorii nad Viktorią, perspektywa wyprawy do Monachium nabierze zupełnie innego znaczenia. A tam, Lewandowski, będzie pod takim ciśnieniem, że dziś powinien wykonać zadanie, najlepiej do przerwy, udać się na odpoczynek, Kadyks zobaczyć z ławki bądź swojej willi w telewizji, by do Bawarii wybrać się z taką energią, z jaką wszedł w koszulkę z logo „Spotify”.