Polish Champions League: Show na piątkę Roberta Lewandowskiego i Piotra Zielińskiego
To był chyba najbardziej polski wieczór w historii Ligi Mistrzów. "LewanGOLski udzielił Barcelonie licencji na marzenia" - jak napisał "As", a Piotr Zieliński rozbił Liverpool dwoma golami i asystą. "Lewy", nazwany "Robotowskim", jest jedynym piłkarzem, który zaliczył hat-tricki w LM w trzech różnych klubach. Wyczyn chyba nie do powtórzenia. Oby tak do grudnia - aż do końca mundialu w Katarze.
Klasyfikacja strzelców po pierwszej kolejce Champions League wygląda tak, że chyba nawet w snach nie mogli jej sobie wymarzyć nawet najbardziej optymistycznie nastawieni polscy kibice. Na pierwszym i drugim miejscu miejscu widnieją nazwiska ze "SKI" na końcu. Z trzema golami prowadzi Robert Lewandowski, a na drugim miejscu jest Piotr Zieliński z dwiema bramkami i asystą. Dwaj gwiazdorzy reprezentacji Polski "przybili piątkę" tego wieczoru gdzieś na linii Barcelona - Neapol, strzelając w sumie pięć goli.
To był chyba najlepszy polski wieczór w historii Ligi Mistrzów. W środę nazwę tych rozgrywek można było śmiało przemianować na Polish Champions League. Trudno sobie wymarzyć lepszy debiut w LM w barwach Barcelony niż miał Lewandowski, który popisał się hat-trickiem i kilkoma genialnymi zagraniami w meczu z Victorią Pilzno. Hiszpańscy dziennikarze nadali mu nowy przydomek: "Robotowski". Zieliński też mógł zaliczyć hat-tricka, gdyby Victor Osimhen nie zabrał się za wykonywanie drugiego rzutu karnego, a zrobił to nieudolnie.
W pogoni z Messim i Ronaldo
Można się tylko zastanawiać, kto był największym polskim bohaterem środowego wieczoru w LM. Chyba jednak dwa gole i asysta z tak renomowanym klubem jak Liverpool, to coś więcej niż nawet hat-trick z przeciętną Victorią Pilzno. Choć trzeba przyznać, że hat-trick spektakularny, bo na legendarnym Camp Nou, stadionie, który od kilku tygodni zdaje się odlatywać po kolejnych popisach Polaka. Lewandowski zaliczył już w Lidze Mistrzów sześć hat-tricków i jest jedynym piłkarzem, który zrobił to dla trzech różnych klubów - Borussii Dortmund, Bayernu Monachium i Barcelony.
ZOBACZ TAKŻE: Piotr Zieliński: Sprawiliśmy, że Liverpool cierpiał
Lepsi od niego w trójpakach są tylko Leo Messi i Cristiano Ronaldo - obaj mają po osiem hat-tricków w LM na koncie. Lewandowski próbuje ich też gonić w klasyfikacji wszech czasów najlepszych strzelców Champions League, ale - choć Polak wydaje się być, jak wino, im starszy, tym lepszy - to chyba doścignięcie tych dwóch epokowych piłkarzy jest nierealne. Po środowym hat-tricku "Lewy" ma 89 goli na koncie, podczas gdy Messi 125, a Ronaldo 145. Choć, jeśli Polak pogra na takim poziomie do czterdziestki, co nie jest niemożliwe, gdy się na niego patrzy, to...
Lewandowski ucieka Benzemie
Tymczasem Lewandowski odskoczył w LM na trzy gole Karimowi Benziemie, bo przed tą kolejką obaj mieli po 86 bramek. Napastnik Realu Madryt szybko opuścił boisko z powodu kontuzji, jeszcze nie wiadomo dokładnie ile potrwa jego przerwa w grze, ale być może wróci dopiero w pierwszych dniach października. To mocno zwiększa szanse Polaka na tytuły króla strzelców zarówno w La Liga jak i w Lidze Mistrzów, choć i bez urazu Benzemy wygląda na to, że Francuzowi bardzo trudno będzie rywalizować z tak wybornie dysponowanym napastnikiem Barcelony.
Bilans goli Lewandowskiego w oficjalnych meczach "Blaugrany" jest imponujący - 8 bramek w pięciu meczach. Memphis Depay, najlepszy strzelec Dumy Katalonii w poprzednim sezonie, zdobył 13 w całych rozgrywkach La Liga. To najlepiej obrazuje, jak Polak zmienił oblicze i poziom Barcelony. Ten hat-trick z Victorią miał dla Roberta szczególny wymiar, bo zadedykował go żonie Annie, która tego dnia obchodziła 34 urodziny i wspierała go z trybun Camp Nou. Widać, że już po kilku tygodniach Lewandowscy czują się w Katalonii jak u siebie w domu, jakby tam mieszkali od kilku lat.
Przejdź na Polsatsport.pl