Daniel Pliński: Zaimponował mi trener Grbić
Po wygranym przez Polaków 3:2 ćwierćfinale siatkarskiego mundialu z Amerykanami o swój komentarz poproszony został wicemistrz świata z 2006 roku - Daniel Pliński. Oto przemyślenia i wnioski byłego reprezentanta Polski po czwartkowym starciu.
- Nasza reprezentacja rozegrała bardzo dobre spotkanie. Wytrzymaliśmy ciśnienie, a to było moim zdaniem kluczowe. Pierwszego seta zaczęliśmy dość nerwowo, od trzech zepsutych zagrywek. Cała nasza przewaga zaczęła się od zagrywek Kuby Kochanowskiego, który 3-4 razy mocniej zaserwował. Bardzo długo utrzymywał nas w ofensywie Bartek Kurek. Rozegrał nieprawdopodobny mecz i przez pewien czas miał skuteczność w ataku ponad 70 procent, co atakującym nie zdarza się często, a co dopiero na takim poziomie - skomentował 43-latek.
ZOBACZ TAKŻE: Grzegorz Łomacz: Przed tie-breakiem wyczyściliśmy głowy
Pliński, który w trakcie swojej kariery zawodowej występował jako środkowy bloku, docenił występ grających właśnie na tej pozycji biało-czerwonych.
- Kapitalne zawody obu naszych środkowych - Mateusza Bieńka i Kuby Kochanowskiego. Wygrali z Amerykanami walkę na środku siatki i myślę, że to też miało kolosalne znaczenie. Trzeba też pochwalić Aleksandra Śliwkę, który grał bardzo równo. Może w ofensywie za dużo go nie było, ale trzymał w ryzach całą defensywę, przyjmował i kończył kluczowe piłki, między innymi piłkę meczową - zauważył.
A jak obecnie pracujący w Stali Nysa trener widzi układ sił w czołowej czwórce polsko-słoweńskiej imprezy?
- Często w kontekście faworytów przed mundialem mówimy o Amerykanach, a trzeba pamiętać, że oni na mistrzostwach świata zdobyli medal tylko trzy razy (w XXI wieku tylko raz). Nasza reprezentacja jest za to cały czas w czołówce, zdobywamy medale, przede wszystkim są to medale złote. Brazylia z meczu na mecz się rozkręca i myślę, że będzie w pełni gotowa, by z Polską zawalczyć o ten finał. Faworytem są nasi reprezentanci, którzy grają przed swoją publicznością, a co ważniejsze - od samego początku turnieju prezentują nieprawdopodobny poziom. Włosi są z kolei absolutnym faworytem półfinału ze Słoweńcami, a my będziemy bić się z Brazylią, chociaż wszystko jest w naszych rękach i naszych głowach - powiedział były reprezentant Polski.
Pliński wyraził też słowa uznania dla szkoleniowca polskiego zespołu, Nikoli Grbicia.
- Zaimponował mi też trener Grbić. Reagował w każdym secie, widział kto ma problemy, komu trzeba pomóc. Przed meczem wydawało nam się, że nie ma takiej możliwości, żeby z boiska zszedł Kamil Semeniuk, a jednak tak się stało - podsumował popularny "Plina".
Przejdź na Polsatsport.pl