Marcin Janusz: To była dla mnie super lekcja
Rozgrywający reprezentacji Polski, Marcin Janusz, udźwignął ciężar gatunkowy ćwierćfinałowego starcia z reprezentacją USA i poprowadził Biało-Czerwonych do strefy medalowej. Po meczu 28-latek opowiedział o swoich odczuciach związanych z pojedynkiem z Amerykanami.
- Bardzo się cieszę, że przeszedłem pomyślnie ten chrzest, chociaż momentami było ciężko. Przez pierwsze dwa sety szło nam aż za gładko, wydawało się, że gramy na jakichś niesamowicie wysokich procentach. Od początku trzeciego seta Amerykanie zaryzykowali, zmienili swoją grę i prawie odmienili losy spotkania - relacjonował polski rozgrywający.
ZOBACZ TAKŻE: Bartosz Kwolek został ojcem. Siatkarz reprezentacji Polski przekazał radosną wiadomość
- To była dla mnie super lekcja. Taka presja, taki mecz gdzie trzeba coś w trakcie zmienić, bo nie idzie. Mogliśmy to zakończyć dużo wcześniej, ale graliśmy z drużyną, która potrafi wracać do spotkania, więc najważniejsza jest wygrana - kontynuował Janusz.
Siatkarz występujący na co dzień w Grupie Azoty ZAKSIE Kędzierzyn-Koźle został zapytany również o przysłowiowe "walenie serca" w tych najcięższych momentach ćwierćfinałowej batalii.
- Serduszka walą nam tutaj od początku każdego spotkania. Po dwóch przegranych setach można było przypuszczać, że mentalnie "siądziemy", bo mieliśmy już wszystko na wyciągnięcie ręki, a mimo to wynik nam uciekł. Mimo, że przez moment było gorąco, to takie sytuacje nas budują. Cieszę się, że wyszliśmy z tego i pokazaliśmy charakter - zakończył reprezentant Polski.
Przejdź na Polsatsport.pl