Mariusz Fyrstenberg: Jego kariera jeszcze się nie skończyła. Mam nadzieję, że już wkrótce wróci do reprezentacji
Polscy tenisiści prowadzą z Indonezją 2:0 po pierwszym dniu Pucharu Davisa, który rozgrywany jest w Inowrocławiu. Zabrakło tam jednak Jerzego Janowicza, który wziął za to udział w turnieju Pekao Szczecin Open. - Jego kariera jeszcze się nie skończyła. Mam nadzieję, że już wkrótce wróci do reprezentacji - powiedział kapitan biało-czerwonych Mariusz Fyrstenberg.
Bezkonkurencyjny w piątek okazał się Kamil Majchrzak, który nie oddał nawet gema rywalowi, którym był Nathan Anthony Barki. Z kolei Później debiutujący w kadrze Olaf Pieczkowski pokonał Muhammada Rifqi Fitriadiego 7:5, 6:0.
Stawką Pucharu Davisa jest prawo gry w przyszłorocznej fazie play off o miejsce w Grupie Światowej I, stanowiącej bezpośrednie zaplecze elity. W Inowrocławiu nie pojawił się Janoiwcz, który wystąpił z dziką kartą w turnieju Pekao Szczecin Open. Jego przygoda nie trwała jednak długo. w I rundzie przegrał z brytyjskim kwalifikantem Janem Choinskim 3:6, 4:6.
- Jego kariera jeszcze się nie skończyła. Mam nadzieję, że już wkrótce wróci do reprezentacji - oznajmił Fyrstenberg.
42-letni tenisista pochodzący z Warszawy odniósł się także do decyzji Rogera Federera, który postanowił pożegnać z zawodowym tenisem.
- Miałem przyjemność przegrać z Rogerem Federerem. Byliśmy razem z drużyną, kiedy otrzymaliśmy tę wiadomość. Zrobiło się nam naprawdę smutno. Wygląda to tak, jakby kończyła się pewna epoka - stwierdził.
ZOBACZ TAKŻE: Puchar Davisa: Polacy pewnie prowadzą z Indonezyjczykami
Takie legendy tenisa, jak Szwajcar czy Serena Williams, odchodzą na sportową emeryturę. Co trzeba zrobić, aby młody adept tej dyscypliny, mógł nawiązać do ich sukcesów?
- Przede wszystkim musi złapać bakcyla tenisa. Jak to zrobić? W dużym stopniu zależy to od dobrego trenera, który zagrzeje dzieci do rywalizacji w przyjemnej atmosferze - przyznał.
- Powiem jednak coś, co się wszystkim nie spodoba. Uważam, że od pewnego momentu, trzeba zostawić dziecko pod opieką trenera. Rodzice przekazują zbyt wiele emocji, które ich dziecko również kumuluje w sobie. Taki młody człowiek myśli o rywalizacji z rówieśnikami, a kiedy wraca do domu, to przerabia ten temat jeszcze dziesięciokrotnie. To zupełnie nie jest potrzebne - zakończył.
Cała rozmowa z Mariuszem Fyrstenbergiem w załączonym materiale wideo.
Przejdź na Polsatsport.pl